środa, 30 października 2013

Rozdział 116

Boże moja głowa pęka. Obudziłem się rano ale cały czas słowa Oliwii ze wczoraj są jedynym o czym myślę. Głupio mi z powodu mojego zachowania, jak mogłem się tak załamac. Z jednej strony to miałem prawo się załamac, ale nie mogłem się tak zachowywac i nic nie usprawiedliwi mojego zachowania. Magda mnie teraz potrzebuję, muszę się ogarnąc i wstac z łóżka. Przez tego cholernego kaca nie mogę się na niczym skupic. Wyszedłem z pokoju i poszedłem do kuchni żeby wziąśc coś na ból głowy. Jednak pierwsze co mi się rzuciło w oczy to moja mama robiąca coś przy blacie kuchennym. Kiedy usłyszała, że wchodzę odwróciła się i w milczeniu wpatrywała się we mnie czekając na moją reakcje. Zrobiło mi się cholernie głupio że martwiła się o mnie w momencie kiedy ja mogłem wpaśc po uszy w alkoholizm i narkotyki. - Eeee tak...wiem co chcesz mi powidziec, ale jeśli już masz mnie ochrzanic to przynajmniej nie krzycz błagam. - Powiedziałem to biorąc z lodówki zimną butelkę wody. - Justin, ja...ja nie wiem co mam ci powiedziec, jedyne co nasuwa mi się na myśl to, to że strasznie się na tobie zawiodłam. I teraz zawiodłam się bardziej ni wtedy kiedy powiedzieliście że Magda jest w ciąży. Nie tak cię wychowywałam. Zawiodłeś mnie. - Naprawdę...kurde wszystko jest do bani...ja cpałem i piłem, moja mama jest na mnie zła, Magda jest w szpitalu a moje dziecko...no właśnie....jego już nie ma. - Mamo przepraszam cię, wybacz mi. Ja już się wziąłem w garśc, chce iśc do Magdy i być przy niej, chcę ją wspierac i się nią opiekowac. Nie chce żeby dowiedziała się od kogoś innego o...- Chyba zauważyła jak zrobiło mi się ciężko, bo podeszła i mnie przytuliła. - Mamo ja już nie wiem co mam robic, moja córka nieżyje, a dziewczyna leży w szpitalu i może... - nie byłem zdolny do dokończenia zdania. - Mamo, a czy rodzice Magdy wiedzą że ja...
- Nie, niewiedzą i niech tak zostanie – Mama popatrzyła się na mnie i wzięła mnie za rękę karząc usiąśc przy stole. Usiadłem i dostałem śniadanie oraz lek na ból głowy.

Ok godziny 10 przyjechała Oliwia z Alfredo. - I co Justin jesteś gotowy? - Przytaknąłem bo byłem zbyt zmieszany żeby się do nich odezwac. Wstałem i całując mamę w policzek poszedłem za nimi do samochodu. - Mam nadzieję, że głowa nie boli cię zbyt mocno? - Zapytała Oliwia. - Już nie, wziąłem proszki przeciwbólowe i troszkę mi przeszło. - Powiedziałem, patrząc się na ludzi za oknem. Droga do szpitala minęła w ciszy. Między nami było pewnego rodzaju napięcie, ale doskonale wiem, że to przeze mnie i moje kretyńskie zachowanie. Po ok 20 minutach byliśmy na szpitalnym parkingu. Alfredo zgasił samochód i powiedział – Byłeś przeziębiony... - Co ale jak? Nie rozumiem co on powiedział – Ale o co chodzi?
- Powiedzieliśmy rodzicom Magdy że byłeś przeziębiony, więc tak ma zostac. - powiedział patrząc się na mnie w lusterku samochodowym. - Jasne, tak w ogóle to chce was przeprosic, głupio mi że musieliście łązic za mną i mnie pilnowac. - Wtedy do rozmowy włączyła się Oliwia – Od tego są przyjaciele co nie? - Uśmiechnęła się do mnie, a ja to odwzajemniłem. - Dobra chodźmy, bo trzeba zmienic rodziców Magdy.
Wyszliśmy z auta i poszliśmy do wejścia. Kiedy zmierzaliśmy do windy, jeden z moich małych fanów do mnie podszedł i poprosił o autograf. Uśmiechnąłem się i podpisałem mu się na kartce którą mi dał i zapozowałem z nim do zdjęcia. Na koniec się uśmiechnąłem i poszedłem do windy.
Kiedy jechaliśmy nią w górę czułem niepokój i stres, przed zobaczeniem Magdy w szpitalnym łóżku. Nadal nie mogę uwierzyc w to co się stało. Dlaczego musiało się to wydarzyc? Nic z tego wszystkiego nie rozumiem. Z rozmyślań wyciągnęły mnie otwierające się drzwi windy. Szedłem za Alfredo i Oliwią do sami Magdy.
- Dzień dobry, jak się dziś czuje nasza dziewczyna? - Zapytała Oliwia podchodząc do Magdy i całując ją w policzek. - Lekarz mówi, że jest coraz lepiej – Uśmiechnęła się jej mama.
Magda leżała cały czas tak samo jak 3 dni temu ale bez tej całej aparatury, która pomagała jej oddychac. - O Justin, już jesteś zdrowy? - Zapytał tata Magdy. - Tak, to zwykłe przeziębienie, nie chciałem przychodzic, żeby czegoś ze sobą nie przynieśc – Zaśmiałem się lekko. - To w takim razie zostawiamy cię samego, pewnie chcesz z nią zostac. - Powiedziała jej mama przytulając mnie i wyszli wszyscy zostawiając mnie sam na sam z Magdą. Poczułem się niepewnie, jakby ona o tym wszystkim już wiedziała, o tym co narozrabiałem. Podszedłem do łóżka i usiadłem na krześle obok.- To co? Pewnie mnie ochrzanisz za to co narobiłem przez te 3 dni, ale ta cała sytuacja mnie przerosła. Jeszcze ta nasza mała córeczka, szpital powiedział że jej malutkie ciało przetrzymają do momentu aż ty nie będziesz w stanie iśc na pogrzeb. Moja mama się tym wszystkim zajmie, ale wiesz co jest najgorsze? Ja nie wiem jak mam ci o tym powiedziec, co noc przed spaniem wymyślam to co mogę ci powiedziec, ale nie ma chyba idealnego środka na to. - Trzymałem ją za rękę, a moje oczy były zaszklone tak, że obraz zamazał mi się trochę. - Nagle poczułem, jakby jej ręka się poruszyła, ale stwierdziłem, że po prostu mi się zdawało, jednak po chwili jej ręka znowu się poruszyła, a oczy lekką zaczęły się mróżyc – Magda? Magda słyszysz mnie? - Otworzyła lekko oczy i skierowała wzrok ku mnie. - Mmm...Ale mnie wszystko boli – Powiedziała, a do mnie dotarło, że za chwilę będę jej musiał powiedziec o dziecku. Lecz najpierw zawołałem lekarza, a zaraz za nim przyszła całą reszta czyi jej rodzice, Alfredo, Oliwia, Ryan, Scooter i Peter.
- Dobrze się pani czuje? - Zapytał lekarz. - tak, tylko wszystko mnie boli, zwłaszcza brzuch. - Powiedziała po czym szybko złapała się za brzuch i popatrzyła na lekarza potem na mnie – A co z dzieckiem? Co z dzieckiem – w tym momencie lekarz popatrzył się na mnie i powiedział, że musi iśc do innego pacjenta.
- Justin? Co się stało? Co z dzieckiem? Powiedz, że wszystko w porządku. - Była spanikowana. Patrzyła na wszystkich, oni tylko spucili głowy i posłali mi spojrzenie oznaczające współczucie. Wyszli, a Magda nie wiedziała o co chodzi – Justin – Powiedziała płaczącym głosem. - Magda...nie wiem jak mam ci to powiedziec...- Wziąłem ją za rękę.
- Powiedz, że z dzieckiem jest wszystko w porządku i że wszystko będzie dobrze – Zaczęła płakac.
- Magda...przykro mi ale nie mogę, dziecko zmarło. - Magda szybko zakryła oczy rękami i zaczeła strasznie płakac. - Nie, nie, nie, nie...- Powtarzała w kółko. Nie wiedziałem co mam robic, usiadłem koło niej i objąłem ją mocno. - To niemożliwe, ja tak nie chce! Proszę zrób coś! - powiedziała ledwo słyszalnym głosem. - Przepraszam. - Trzymała mnie bardzo mocno, potem pewnie będę miał siniaki, ale nie obchodziło mnie to w tym momencie. Cała się trzęsła i nie mogła przestac płakac. Widziałem jak wszyscy się patrzą na nas przez szklane drzwi. Moje oczy załzawiły się na widok cierpiącej Magdy. Tak bardzo ją kocham, że patrząc jak płacze, moje serce rozrywa się na miliony małych kawałeczków. - Wszystko się ułoży, kochanie nie płacz, wszystko się ułoży. - Odezwałem się, ale chyba lepiej by było jak bym się nie odezwał – Jak mam nie płakac? Jak się wszystko ułoży? Czy ty się w ogóle słyszysz? - Wybuchnęła złością, jej oczy były całe czerwone, a moja koszulka miała mokrą plamę na sobie. - Magda... - po prostu nie wiedziałem co powiedziec, - Co Magda? Justin nasze dziecko nieżyje! Nie będziemy mieli nawet okazji go poznac i być przy nim i patrzec jak się rozwija jak się uśmiecha, a ty mi mówisz, że wszystko się jakoś ułoży?! Justin ja takiego zakończenia nie chce! Przecież pokochałam to dziecko, nie byłam złym człowiekiem! - Zaczeła krzyczec wyrzycac wszystko co w niej było – Oczywiście kochanie że nie jesteś!
- To czemu Bóg mi je zabrał? - Opadł z sił i położyła się na łóżku. - Nie wiem kochanie, też zadaje sobie to pytanie. Przytuliłem ją i głaskałem.
-Powiedz chociaż, że nie ominął mnie pogrzeb. - Popatrzyła się na mnie z nadzieją.
- Nie, szpital pozwolił poczekac aż będziesz w stanie iśc na pogrzeb naszej córeczki. - Słysząc to co powiedziałem, zrobiła wielkie oczy i ponownie się rozpłakała. - Boże Justin, dlaczego? Dlaczego?!
- Kotek prześpij się, odpocznij. - Poprosiłem ją, bo jeszcze nie była w dobrym stanie. - Nie chce mi się spac, nic mi się nie chce, nie chce mi się już nawet życ! Bo po co? - Boże nie mogę słuchac tych słów od niej. Wziąłem jej twarz w swoje ręce i powiedziałem – Nawet tak nie mówi, słyszysz? Nie możesz tak myślec. Magda nasze dziecko jest w lepszym miejscu, wiem, że to oklepane ale taka jest prawda, nie dziej mu się żadna krzywda. Nie możesz mnie zostawic! Pamiętasz swoje 18 urodziny? I bransoletkę która ci podarowałem? - Pokiwała mi twierdząco głową, więc mówiłem dalej – Bo nigdy nic cię nie zastąpi. Nic nie sprawi, że będę czuł się tak jak przy tobie. Kocham cię.
Po ok 20 minutach płaczu zasnęła, postanowiłem więc wyjśc do wszystkich, żeby im powiedziec co i jak. Powoli wstałem z jej łózka i poszedłem po ciuchu do drzwi. Otworzyłem je i wyszedłem.
- I jak? - Zapytała się Oliwia.
- A jak ma być? Nie mogłem jej uspokoic. Ona nie chce w to uwierzyc w to co się stało. - Powiedziałem pocierając moje zaczerwienione oczy. - Boże moja córeczka – Odezwała się jej mama – Czemu ona w tak młodym wieku musi przechodzic przez takie rzeczy.
- Nie wiem co robic, co jej mam mówic, to jest dla mnie tak samo ciężkie jak dla niej.
________________________________________
Przepraszam, że tak dawno nie dodawałam, ale czasu nie było w ogóle ;/

Mam nadzieję, że pod tym rozdziałem będzie dużo komentarzy :( Bo jest ich bardzo mało :(

Jeszcze 4 nrozdziały do końca i albo i 3 jeszcze nie wiem i będzie KONIEC. Oczywiście pomysł na ''ciąg dalszy'' Już mam ale nie wiem ile osób chce żeby byłwgl ciąg dalszy ?
A kto chce byc poinformowany o tym fakcie prosze zostwic jakiś kontakt do siebie :D

8 komentarzy:

  1. o jejku rozdział jest boski...czekam na NN..oby był szybko...i oczywiście, że chcę żeby był ciąg dalszy tego opowiadania...kocham i czekam <3333

    OdpowiedzUsuń
  2. SUPER SUPER I SUUUUUPER TAAAAK CHCEMY CGD !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie kończ. Kocham to opowiadanie <3
    / @PoliShSWaG_

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie możesz tego kończyć, ma być ciąg dalszy i koniec !!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. o boziu rozdział cudowny
    ( tak przy okazji zapraszam do siebie :) http://youareokaybaby.blogspot.com/ )

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział wchodźcie też na blog innej dziewczyny http://make-it-stop-opowiadanie1.blogspot.com/ pilska

    OdpowiedzUsuń
  7. Super ;) http://ask.fm/MaRcHeWa14
    Czekam na dalsza czesc ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. czekam nn <3 wspaniałe opowiadanie

    OdpowiedzUsuń