sobota, 20 lipca 2013

Rozdział 102

WAŻNE TO CO POD ROZDZIAŁEM!! :D 


- Państwo Bieber zapraszam. - wstaliśmy i poszliśmy. W gabinecie lekarz mnie zbadał. Powiedział wszystko co i jak. Zapytałam się czy może prowadzic moją ciążę. Powiedział że tak. Kiedy przyszło nam zapłacic za wizytę to się zdziwiłam... Juss dużo zapłacił. Po wyjściu z budynku
i wejściu do auta zaczęłam rozmowę – Justin, on jest za drogi!
- Nie prawda. Stac nas na to.
-Yyy...nie poprawka..ciebie Juss na to stac.
- Nie! Teraz kiedy mieszkamy razem i jesteśmy zaręczeniu to pieniądze są wspólne. Ja mam was utrzymywac i zarabiac na to żeby niczego wam nie brakowało.
- No ale jeszcze nie oddałam ci pieniędzy za operacje...
- No a myślisz, że wziął bym od ciebie cokolwiek?!
- Ej!!
- Oj nie marudź! Jedziemy do do ciebie, spakujesz się i zaczniemy już przenosic twoje i Oliwi rzeczy.
- No dobrze – pocałowałam go.
Podjechaliśmy pod mój dom, wysiedliśmy i weszliśmy do środka. Tam był Alfredo z Oliwią. Przywitaliśmy się. Ja zrobiłam obiad, a razem ze mną urzędował Justin.
- Co proponujesz na obiad? - zapytał
- Hmm... może spaghetti?
- Oo suuper!
- To wyciągnij duży garnek. Ty zajmiesz się gotowaniem makaronu, a ja zrobię resztę.
- Ok.
Podeszłam do lodówki i zauważyłam, że nie ma mięsa.
- Juss, idę do sklepu po mięso.
- Nie ja pójdę – zaprotestował.
- Ej! Ciąża to nie choroba, a spacer dobrze mi zrobi.
- Ehh.. no dobrze.
Po ok 20 min wróciłam. Wszyscy siedzieli w salonie. Poczułam jakiś smród, w końcu doszło do mnie- Juss! Makaron!
Pobiegłam do kuchni, woda wykipiała, a makaron przywarł do garnka.
- O rany! Magda przepraszam! Zapomniałem!
- Zapomniałeś?! Zapomniałeś!? Juss miałeś tylko ugotowac makaron! Jak ty chcesz się dzieckiem zajmowac skoro nie umiesz nawet dopilnowac gotującego się makaronu! Jak dziecko sobie coś zrobi to też mi powiedz przepraszam?! - usiadłam i zaczęłam płakac. To był głupi makaron, a ja jednak …. nie wiem co się stało, że się zdenerwowałam.
- Magda nie denerwuj się, zaraz posprzątam, a na obiad pojedziemy na miasto.
- No ok, przepraszam, to tylko głupi makaron.
- Nic się nie stało, nie przepraszaj.
Juss posprzątał, a następnie chłopaki zabrali nas na obiecany obiad.
- To co? Spaghetti? - zaproponował Juss.
- No pewnie! - powiedziałam.
Kiedy zjedliśmy wróciliśmy do domu i zaczęłyśmy się pakowac. Alfredo musiał gdzieś jechac, ale obiecał, że jeszcze wróci, natomiast Juss poszedł ze mną do pokoju, Usiadł na łóżku. Zaczęłam pakowac ubrania, kosmetyki. W pewnym momencie popatrzyłam na niego. Siedział na łóżku oparty rękami, w końcu podeszłam do niego i usiadłam na nim przodem, tak żebym mogła go widziec. Położyłam się na nim, oparłam ręce obok jego głowy i zaczęłam go całowac.
- Magda.
- Słucham?
- Kocham cię wiesz?
- No wspominałeś kiedyś. - zaczęłam go ponownie całowac, tyle, że teraz już bardziej namiętnie.
- Magda, a ty nie musisz się pakowac? - on się naprawdę przejmuje tą ciążą.
- Haha.. i co? Teraz przez 9 miesięcy nie będziemy się kochac bo jestem w ciąży?
- Nie no nie, ale..
- Ale co? Boisz się!
- Nie! Niczego się nie boje.
- yhym.. no wł widzę – zaczęłam się śmiac i schodzic z niego.
- Ej, ale nie powiedziałem, że nie możesz tak leżec na mnie i mnie całowac.
- No ale sam powiedziałeś, że muszę się pakowac. - mówiłam nadal leżąc na nim. Nagle do pokoju weszła Oliwia. - Ej Magda..ojej sorry – wyszła szybko za drzwi.
- No co? Wejdź my nic nie robimy -zawołałam.
- Ja już się spakowałam ale widzę, że ty niekoniecznie.. - uśmiechnęła się spoglądając na Jussa.
- Nie patrz się na mnie ona zaczęła.
Ok 20 byłyśmy już spakowane.
- To już jutro wrócimy tu po rzeczy, a teraz chodźcie do domu.
Przy bramie spotkaliśmy Alfredo. - porywam wam Oliwię na noc.
- Ymm.. pewni jesteście? - zapytałam
- Tak, Ja dodatkowo biorę pigułki antykoncepcyjne więc się nie martw – powiedziała Oliwia śmiejąc się.
- haha.. no dobra bawcie się dobrze. - My z Jussem weszliśmy do domu.
- To ja zrobię kolację – zaproponowałam.
- Ok to ja idę się umyc i wracam.
Kiedy poszedł ja zajęłam się kolacją. Zrobiłam kanapki, ze wszystkim, papruką, szynką, serem, ogórkiem, pomidorem, serem topionym. Juss siedział już w dużym pokoju i coś szperał w internecie. Kładąc talerz na stole zapytałam się – Co robisz?
- A nic tak szperam sobie po internecie. - odpowiedział mi. Wtedy podeszłam za niego i przytuliłam go od tyłu, nachylając się bo on siedział na kanapie. I wtedy zobaczyłam czego szukał, haha. ,,czy kochanie się podczas ciąży jest bezpieczne''. Nie wytrzymałam – Oj Justin, aż tak się tym wszystkim przejmujesz?
- No pewnie! A wiedziałaś na przykład, że nasze dziecko ma już 2 milimetry? - powiedział z wielką radością.
- Haha, no nie wiedziałam. - przytuliłam go jeszcze mocniej.
- Siadaj koło mnie, zjemy kolacje.
Poszłam i usiadłam. Jedliśmy, śmialiśmy się i wygłupialiśmy. Kiedy skończyliśmy już kolacje, Juss włączył telewizor, ja się do niego przytuliłam i oglądaliśmy film. Zasnęłam wtulona do Justina, nie wytrzymałam nawet do końca filmu. Zaniósł mnie do pokoju.
- Juss?
- Ciii śpij, zdejmę ci tylko buty i ubranie, żeby nie było ci w nocy gorąco.
- Mhym...
Rano obudziłam się, Jussa nie było koło mnie. Czyżby wgl nie spał ze mną? Czy już wstał? Postanowiłam ubrac się, ale że torby miałam na dole, podeszłam do garderoby mojego chłopaka i wybrałam jakąś jego koszulkę. Zeszłam na dół. Zobaczyłam, że w Kuchni oparty o blad stoi Justin, on też mnie zauważył – O wstała moja księżniczka. - podszedł do mnie i pocałował mnie na przywitanie. Weszliśmy do kuchni, a tam przy oknie stał kolejny znajomy Jussa, jego nie znałam.
- Ojj Justin! Czemu mi nie powiedziałeś, że ktoś jest?
- Ale przecież ślicznie wyglądasz, zwłaszcza w mojej bluzce.
- Ehhh.. nieważne. Hej Magda jestem.
- Cześc, miło mi cię poznac, ja jestem Bryan.
Kiedy się przywitałam, z naszym gościem, poszłam się ubrac w coś bardziej odpowiedniego. Biebs zaniósł mi rzeczy do pokoju. Rozpakowałam je i z powrotem zeszłam na dół. Była godzina 11.
- Kotek chodź na śniadanie. - zawołał mnie.
- Nie jestem głodna, dziękuję.
- Jak to? Musisz teraz jeśc.
- Juss ale zrozum, że teraz źle się czuje, jak zgłodnieje to zjem. - tymczasem wzięłam sobie tylko coś do picia. Wtedy Bryan się odezwał – Sorry, ale nie to że jestem wścibski ale coś jest na rzeczy, że powiedziałeś, że musi teraz jeśc?
Justin popatrzył się na mnie, ja na niego. Wzruszyłam ramionami i pokiwałam głową, żeby mu powiedział.
- Ymm.. no to powiemy ci teraz, bo i tak pewnie się dowiesz za niedługo. Magda jest w ciąży.
- No co ty? Poważnie? To gratuluje, ale nie pośpieszyliście się ?
- A myślisz, że to zaplanowane było?
- No nie wiem,
- Nie nie było. - powiedziałam i wyszłam z kuchni.
Poszłam w stronę basenu, bo postanowiłam troszkę sobie popływac. Kiedy gośc już opuścił nasz dom, Juss przyszedł do mnie.
- A ty jesteś na mnie zła? - zapytał, kucając przy basenie.
- Nie, skąd ten pomysł?
- A bo jakoś tak, mi się wydawało.
- To źle ci się wydawało. Juss?
- Tak?
- Masz przy sobie telefon?
- Nie, a co? Przynieśc?
- Nie, spoko, podaj mi ręke bo chce wyjśc. - Podał mi rękę, a ja go pociągnęłam, przez co wylądował w wodzie.
Tak minął nam poranek i południe. Obiad zjedliśmy w domu. Dopiero ok 16 Juss pojechał po moje wszystkie rzeczy, które przygotowałam mu w przedpokoju. Troszkę tego było, ale wziął większe auto. Załadowac to wszystko pomagał mu Peter. Oni tam sobie urzędowali, a ja czkałam na Oliwie. Przyszła ok 17.
- I jak było? - zapytałam.
- Świetnie! Magda! Jak ja się cieszę, że go poznałam!
- haha, to cieszę się twoim szczęściem. Wiesz tylko brakuje mi Kaśki. - powiedziałam.
- No ale to jej wina, że tak się to wszystko potoczyło. Ona znalazła chłopaka i nagle wszystkich i wszystko ma w dupie, a ty miałaś już chłopaka wcześniej, a czas znajdowałaś dla niej zawsze... -
Oliwia miała racje. Ok 19 wrócił Juss, wniósł moje rzeczy do domu, ja rozpakowałam je i o godzinie 23 jedliśmy kolacje. Byliśmy zmęczeni więc poszliśmy od razu spac.



Dobra a teraz mam dla was dobrą i złą wiadomośc, wiem, że będziecie źli ale nie mamwyboru.
zła wiadomośc - Kończe pisac tego bloga.
dobra wiadomośc - za jakiś czas będzie ''ciąg dalszy''

A więc tak sprawa wygląda następująco narazie musze napisac zakończenie więc jeszcze z 10 rozdziałów pewnie będzie bo jednak coś tam napisane mam dla was :D JEszcze zakończenie napisze i bd ok. Jednak jeśli tylko ccecie będzie tak zwane ''To Be Continued''.
I od razu się usprawiedliwie - Często myśle o tym co bym mogła dalej napisac i tak wiem pewnie pomyślicie sobie, że mnic trudnego wymyślec coś co będzie dalej i tak jest można bez problemu wymyślec ale problem jest w tym że to powinno byc ciekawe i pełne wrażeń a takie tylko udało mi się zakończenie wymyślec. Dodatkowo dodam że mam pomysły już nawet na ciąg dalszy :D
Mam nadzieję że mnie zrozumiecie :*

Believe ;*

5 komentarzy: