piątek, 26 lipca 2013

Rozdział 103

Ważne pod rozdziałem!! :*

Wstałam rano, ale i tak byłam padnięta. Odwróciłam się tylko przodem do Jussa – Hej piękna. - powiedział, łapiąc mnie za pośladki.
- No cześc przystojniaku. - powiedziałam, ale wplatając mu palce we włosy.
Zaczął mnie całowac, z każdą chwila stawało się coraz bardziej namiętnie. Po chwili górował nade mną. Na chwilkę przestał mnie całowac popatrzył się na mnie, spojrzałam mu prosto w oczy. Chyba nie był pewny tego czy powinniśmy. Z jednej strony widziałam, że chce, lecz z drugiej miał obawy. Wolałam nie przedłużac tego na siłę.
- To co wstajemy? - zapytałam
- Przepraszam, po prostu... - usiadł na łóżku.
- Kotek, ale ty mnie nie przepraszaj, ja cię rozumiem. I ty i ja jesteśmy pierwszy raz w takiej sytuacji. Wiem, że masz obawy i na pewno nie będę cie do niczego zmuszała, wystarczy mi, że mnie kochasz i od czasu do czasu udowodnisz mi to małym buziakiem, albo po prostu mnie przytulisz. - powiedziałam do niego.
Potem ubraliśmy się i zeszliśmy na dół. Dziś bez śniadania, bo miałam badania. Pojechaliśmy, a Oliwia wyszła gdzieś z Alfredo.
- Wejśc tam z tobą? - zapytał opiekuńczo.
- Nie, spoko to tylko pobieranie krwi.
Poszłam do gabinetu i po chwili wyszłam.
- To co teraz śniadanie? - zaproponował mój kochany chłopak.
- No dobrze, niech będzie śniadanie.
Dojechaliśmy do restauracji, zamówiliśmy naleśniki i rozmawialiśmy.
- Magda, musimy dziś jechac po jakąś sukienkę.
- Co? Czemu?
- Bo jutro jest rozdanie nagród muzycznych i idziesz ze mną.
- Hahaha! Nie!
- Czemu?
- Juss, nigdy nie byłam na takiej imprezie... Skąd w ogóle pomysł żebym szła z tobą?
- Po pierwsze, chce mieć cię przy sobie i oficjalnie już tak na poważnie przedstawic cie światu, a po drugie Peter powiedział, że to będzie dobra reklama dla ciebie.
- Boże czy on nie rozumie, że ja nie chce... czym więcej teraz zasmakuje tego życia, tym gorzej będzie mi się z tym rozstawac.
- Kotek!
- No co?
- Proszę cie!- zrobił oczka.
- Ehhh.. no dobra... - uśmiechnęłam się.
Po śniadaniu pojechaliśmy na zakupy i kupiliśmy sukienkę. Do domu wróciliśmy ok 16. Byłam padnięta, więc umyłam się tylko i poszłam spac. O 20 obudził mnie Juss, żebym zażyła witaminy. Był taki opiekuńczy. Dbał o mnie i starał się, żeby mi niczego nie brakowało.
- Może jesteś głodna?
- Nie, dziekuję.
- A masz na coś ochotę?
- Tak, na przytulenie się do mojego narzeczonego!
Położył się więc koło mnie. Wtuliłam się w jego szyję. Był taki ciepły, zawsze jak był blisko mnie czułam się bezpiecznie. Nigdy się przy nim nie nudziłam, zawsze chodziłam uśmiechnięta.
Ok 8 wstałam. Juss jeszcze spał, nie chciałam go budzic, więc poszłam się umyc i przebrac. Zjadłam śniadanie i poszłam na ogród. Był dość duży więc mogłam sobie pospacerowac, Koło grządki z kwiatami było dużo chwastów, więc postanowiłam je wyplewic. Poszłam do domku z rzeczami dla ogrodnika, wzięłam wiaderko na odpady i rękawiczki. Przyklękłam i zabrałam się do roboty, było ciepło, ale lekki wiaterek umilał pobyt na podwórku. Kiedy skończyłam plewic zaniosłam wszystko na swoje miejsce i poszłam w głąb ogrodu. Była tam ławeczka więc postanowiłam usiąśc. Zamknęłam oczy i wsłuchiwałam się w śpiew ptaków, i szum wiatru. Wyciszyłam się. Myślałam o tym co w moim życiu się zmieniło, co się wydarzyło, a co nastąpi...
Jeszcze do niedawna byłam zwykłą nastolatką, z marzeniami, która chodziła do szkoły i była rozchwytywana przez chłopaków. Miałam swojego idola, którego słuchałam codziennie, marzyłam o tym, żeby go poznac i choc przez moment móc z nim porozmawiac. A teraz Niedośc że spełniam moje marzenie odnośnie muzyki, to mieszkam w Los Angeles a mój idol w tym momencie jest moim chłopakiem, a raczej narzeczonym i jestem z nim w ciąży. Z jednej strony to coś fantastycznego, a z drugiej strony mam dopiero 18 lat i już takie rzeczy w moim życiu się podziały. Nagle usłyszałam jak ktoś mnie woła. Tak to był on, ten sam który do niedawna był moim idolem, a teraz jest tu ze mną i mnie kocha.
- Magda, tu jesteś, szukałem cie.
- No to znalazłeś.
Usiadł przy mnie na ławeczce. - Dawno wstałaś?
- No ok 8.
- I czemu mnie nie budziłaś?
- No bo tak sobie spałeś, a ja się potem wybrałam na zwiedzanie ogródka.
- a wiesz która jest godzina?
- Nie...
- 12 kochanie.
- Co?! Niemożliwe...
- Haha No a jednak, co ty tu robiłaś tyle czasu?
- Najpierw troszkę plewiłam, a potem sobie usiadłam i myślałam. - przytuliłam się do niego.
- A o czym tak myślałaś? Jeśli mogę wiedziec.
- O tym wszystkim co podziało się w moim życiu ostatnimi czasy. Że byłam zwykłą dziewczyną z marzeniami, która posiadała swojego idola, a teraz spełnia swoje marzenie a jej idol siedzi teraz koło niej na ławeczce i tak po prostu ją kocha.
- No ale zapomniałaś o jeszcze jednym małym szczególe.
- Tak? Jakim?
- Że za niedługo ta dziewczyna i jej idol będą mieli dziecko.
- A no to też uwzględniałam.
Po rozmyślaniach i rozmowie z Jussem poszliśmy się przygotowywac, bo dziś wieczorem gala rozdania nagród. Biebs pojechał tam na 14 bo występował, więc musiał jechac na próbę. Ja zostałam w domu i doprowadziłam się do stanu pozwalającego mi pokazac się ludziom. O 17 Juss był już z powrotem, przyjechał z nim Ryan, Peter, Scooter, Kenny oraz Carla, która miała pomóc mi z włosami i makijażem. Na początek musiałam coś zjeśc bo była głodna. Zrobiłam wcześniej sałatkę więc wszystkich poczęstowałam i już nic nie zostało. Zaczęliśmy przygotowywac się ok 18.
Ja z Carlą zamknęłyśmy się w pokoju i zaczęłyśmy moją metamorfozę. Pierwszy raz coś takiego doświadczyłam. Pierwszy raz przygotowywałam się do gali, i na nią jechałam.
- Idziecie już?! - wołał Justin z dołu.
- Tam, moment! - zawołała Carla.
Wyszłyśmy z pokoju i zaczęłam schodzic po schodach.

Oczami Justina

Usłyszałem jak otwierają się drzwi, a potem Magda zaczęła schodzic po schodach. Stanąłem więc pod nimi i patrzyłem się, aż ją ujrzę.
-Łooooooł...- powiedziałem sam do siebie po cichu, kiedy ją zobaczyłem, wyglądała po prostu ślicznie. Włosy tak wspaniale ułożone, sukienka była beżowa przed kolano, buty były na platformach, ale nadal była niższa ode mnie. Podeszła do mnie i nie mogłem nic powiedziec, pocałowałem ją delikatnie i udało mi się wydusic z siebie – ślicznie wyglądasz.
- Dziękuję, ty również całkiem, całkiem. - odpowiedziała i się zaśmiała.
- No to co jedziemy?
- Tak – podała mi rękę i poszliśmy.



PRZEPRASZAM!! Naprawdę przepraszam, że tak późno dodałam rozdział, ale tak jak Wam wcześniej wspominałam mam coraz mniej rozdziałów i musze nadrabiac.

No to mam jeszcze pare spraw do Was :D

1- To na górze jest pytanie na które BAARDZO PROSZĘ abyście odpowiedzieli bo jest bardzo ważne dla mnie.
2 - Zaczęłąm pisac kolejne opowiadanie i teraz wiem pomyślicie sobie, że kończe to pisac a zaczynam nowe i że to bez sensu, ale tak jak wcześniej Wam wyjaśniałam nie mam za bardzo pomysłu jak dalej pisac ich historię, oczywiście będę pisała ,,ciąg dalszy'' bo na niego mam pomysł. A tak żeby Was zachęcic do mojego drugiego opowiadania to będzie on nosił nazwę '' DARK EMOTIONS.'' z podpisem ''Here we have two truths, one of them is right. Who you support? Choose me or him? '' Opowiadanie jest o Justinie i Natalii którzy się nienawidzą, wszyscy wiedzą, ale każdy boi się powiedziec na głos co stało się rok temu...
To taki mały wstęp :D
3 - Nie mam pojęcia kiedy będzie następny rozdział bo nie mam teraz czasu na pisanie na weekend ;/ postram się dodac w przysżłym tyg jak najszybciej ;*

Kocham Was Believe ;* 

2 komentarze:

  1. Rozdział bardzo fajny a co do tej Natalii to ja też mam tak na imię :) I czekam na kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń