niedziela, 30 czerwca 2013

Rozdział 95

Rano wstałam ok 8, nie mogłam spac już dłużej, poszłam do łazienki, umyłam się i ubrałam sukienkę którą kiedyś kupiłam. Postanowiłam iśc na śniadanie, wiedziałam, że wszyscy jeszcze śpią więc nikogo nie chciałam budzic. Jednak na korytarzu zobaczyłam Alfredo – co ty też nie śpisz już? - zapytałam.
- no, jakoś nie mogę, a ty jak tam wrażenia po wczorajszym koncercie?
- a dobrze, ale jak tylko zeszłam ze sceny to wszystko ze mnie zeszło.
- no widziałem. Dziś na szczęście wolne.
- Noo, też się cieszę. Idziesz na śniadanie?
- no idę, idę.
- to chodź.
Poszliśmy zjedliśmy i wpadłam na świetny pomysł, że obudzę Jussa, a Alfredo powiedział, że w takim razie obudzi Oliwie, wymieniliśmy się kartami magnetycznymi do pokojów i poszliśmy. Weszłam po cichu do środka. Zobaczyłam jak Biebs śpi sobie słodko. Jaki on jest spokojny jak śpi, taki aniołek. Ale jak się obudzi to ło ho ho. Podeszłam bliżej, położyłam się i zaczęłam całowac go w szyję – mmm Magda, czemu ty mnie tak codziennie nie budzisz?
- bo nie zawsze zasługujesz.
Odwrócił się do mnie i mocno mnie przytulił. Leżeliśmy tak jeszcze chwilkę, potem powiedziałam, że ma wstac, bo chce iśc na spacer. Tak też więc zrobił to o co go poprosiłam. Wszedł do łazienki ogarnął się, a ja w tym czasie wybrałam mu ubranie które miał założyc. Weszłam do łazienki i położyłam na półce ubrania, Juss stał przy umywalce i mył twarz. Podeszłam do niego i przytuliłam go od tyłu. Wytarł się odwrócił się do mnie popatrzył na mnie,jego ręce znajdowały się na moich biodrach. Zaczął mnie całowac, z każdą sekundą ten pocałunek robił się coraz bardziej namiętny, w pewnym momencie daliśmy się ponieśc. Juss obrócił mnie tyłem do półki, ręce zsunęły się mu na moje pośladki i podniósł mnie sadzając na szafce. Całował mnie dalej, opuścił mi ramiączka od sukienki, potem lekko zsuną górną częśc sukienki na moje biodra. Zaczął całowac mnie po szyi i po dekolcie. Wplotłam swoje palce w jego nieułożone włosy. Znowu zaczął całowac mnie w usta, następnie podniósł mnie lekko i ściągnął ze mnie całkowicie sukienkę, tak że leżała ona na podłodze. W taki oto sposób zostałam w bieliźnie a Juss nadal w bokserkach, bo on to się nawet nie zdążył ubrac. Teraz ja przejęłam kontrolę, zaczęłam całowac go w okolicach ucha w końcu je przygryzłam, na co Juss okazał zadowolenie.
Uśmiechnęłam się, wiedziałam, że mu się podoba, zabrał się za mój stanik, złapałam go za ręce i powiedziała – mmm może później? - popatrzyłam na niego.
- serio? - spojrzał takim błagającym spojrzeniem.
- yy nie – pokiwałam głową i ponownie zaczęłam go całowac. Podniósł mnie i wyszedł z łazienki, i położył mnie na łóżko. Znajdował się tuż nade mną. Patrzyłam mu się prosto w oczy, a on rozpinał mi stanik. Potem zaczął obsypywac mnie pocałunkami zaczynając on ust szedł w dół. Zatrzymał się na brzuchu. Ściągnęliśmy z siebie nawzajem pozostałe części garderoby i już po chwili czułam jak we mnie wchodzi, to było takie delikatne, a zarazem przyjemne. Nasze ciała poruszały się raz szybciej, raz spokojniej. Kiedy już nie mogłam trzymac w sobie emocji wyjęknęłam – Juustin!
- Tak się nazywam, - uśmiechnął się do mnie.
Miałam nadzieję, że nikt nas nie słyszy, bo nie oszczędzaliśmy sobie na wydobywanych przez nas jękach przyjemności. Nasze oddechy były nierówne, kiedy już poczuliśmy, że to koniec, Juss położył się koło mnie, a ja położyłam na nim moją głowę.
- Magda, kocham cie!
- Ja ciebie też. - byliśmy zdyszani. Leżeliśmy tak okryci samym prześcieradłem.
- Mmmm jak ja to lubie.
- Lubisz co?
- Lubię tak się z tobą zapominac. - pocałował mnie w czoło.
- Ja też, ja też.
Potem powiedziałam, że wypada nam wstac, bo po pierwsze zaraz coś zaczną podejrzewac, a po drugie ja nadal mam ochotę na spacer.
- No dobra, to wstawaj pierwsza.
- Oo nie, ty to zrób.
- ale kiedy mnie jest wygodnie. - wtedy nagle opamiętałam się że nasze ubrania zostały w łazience, a my nadzy jesteśmy przytuleni do siebie. Zarumieniłam się, chciałam schowac głowę, ale Juss złapał mnie za podbródek i podciągnął do góry - uwielbiam jak się czerwienisz.
Zaśmiałam się. Potem postanowiłam wstac, zerwałam z niego prześcieradło okrywając się.
- ej no... to prześcieradło nie jest ci do nieczego potrzebne.
-mówisz? Czemu?
- Bo wolę cię w wydaniu, bez niczego.
- ta? No to może w taki wydaniu pójdę z tobą na spacer? - zaśmiałam się.
- ee nie, to wydanie to tylko dla mnie jest.
Zebrałam z ziemi swoją bieliznę i podeszłam do drzwi łazienki. Stanęłam tyłem do Jussa, otworzyłam je i lekko spuściłam prześcieradło na ziemię, a za mną usłyszałam :uuuu. Weszłam do środka, ubrałam się i wyszłam, potem Juss wszedł do środka i założył to co mu przygotowałam. Nagle zaczął dzwonic mu telefon – kochanie odbierzesz? - poprosił mnie.
- No pewnie- odpowiedziałam, wzięłam jego komórkę i odebrałam – halo?
- yy Justin?
- nie Magda, a kto mówi – zapytałam, bo nie spojrzałam kto dzwoni.
- Cristal – oj ale w tym momencie się zdenerwowałam.
- coś mu przekazac?
- tak, powiedz mu że będę ok 15, więc niech po mnie przyjedzie. - no jak ja usłyszałam ten rozkaz kierowany w stronę mojego chłopaka to się wkurzyłam.
- Juss nie będzie po ciebie przychodził, wyśle na lotnisko kogoś z ekipy. - rozłączyłam się,
Potem z łazienki wyszedł Justin – kto dzwonił.
- Cristal – powiedziałam spokojnym głosem.
- o i co chciała?
- że o 15 przylatuje i żebyś po nią wyjechał, powiedziałam, że kogoś po prostu wyślesz.
Biebs zauważył że troszkę się wkurzyłam na co poszedł mi na rękę i powiedział – no poproszę Kennego żeby po nią pojechał. Potem zeszliśmy na śniadanie które jadł tylko Juss. A potem na spacer. Po drodze spotkaliśmy parę fanek i Juss rozdał autografy i zapozował do zdjęc.
Ok 14 poszliśmy coś zjeśc a o15:30 byliśmy z powrotem w hotelu. Poszliśmy do mojego pokoju, tam byli Alfredo z Oliwią, chyba się polubili.
- ej to kiedy ta Cristal przyjedzie? - zapytał przyjaciel.
- no za chwilkę powinna być – kiedy to usłyszałam myślałam, że zagotuję. Bo wiedziałam już z góry, że jej nie polubię. Ale dla mojego kochanego chłopaka jestem w stanie wytrzymac wszystko.
Nagle rozległo się pukanie do drzwi...





Zapraszam na fp https://www.facebook.com/pages/Justin-BieberBeliebersLove-Forever-/141625069353684

A no i na mojego aska http://ask.fm/NataliaSwagggy
 Już za niedługo 100 rozdział!! :D Ehh jak myślicie, Magda jakoś wytrzyma tą wizyte Cristal?

P.s Mam wiadomośc dla was, pomyślałam że chyba usunę bloga, bo wydaje mi się że mam małą oglądalności jakoś tak noo dziwnie..sama nie wiem ;/ ;/ ;/

Believe ;*

sobota, 29 czerwca 2013

Rozdział 94

Rano spotkaliśmy się wszyscy na śniadaniu żeby mniej więcej omówic jak będzie wyglądał dzień. Wszyscy byli oprócz Jussa.
- Ej Magda nie wiesz co z Justinem? - zapytał się mnie Scooter
- nie wiem, pewnie nie zwlókł się z łóżka.
- No ale nawet Alfredo nie wie gdzie on jest.
- Oj no dobra idę już po niego...- wiedziałam, że na to czekali. Wstałam więc i poszłam do pokoju Jussa, zapukałam kulturalnie i oczywiście usłyszałam, kroki do drzwi. Otworzył mi, przy uchu trzymał telefon i miał wyjątkowo dobry humor. Gdy tylko zobaczył mnie w drzwiach to lekko się zmieszał i powiedział – wiesz oddzwonię. - rozłączył się i spytał się mnie – coś się stało?
- yyy a co miało się stac? Czekamy wszyscy na ciebie na śniadaniu, bo chcemy omawiac dzisiejszy dzień, a ty tu sobie w najlepsze gadasz przez telefon.... ciekawe z kim? Może z Cristal?
- Może...a co?
- nie no nic... a pozdrowiłeś ją ode mnie?! - odwróciłam się i chciałam już wracac, kiedy poczułam jak Juss łapie mnie za rękę i przyciąga do siebie. Zamknął drzwi.
- ej co ty robisz?! - zapytałam zdenerwowana
- Magda, popatrz się na mnie.
- Justin wszyscy na nasz czekają!
- spójrz na mnie! – złapał delikatnie mój podbródek i pociągnął ku górze, tak żebym na niego spojrzała. Kiedy już nasze spojrzenia się spotkały, bardzo delikatnie mnie pocałował. Uległam mu.
- czemu jesteś taka uparta?
- ja uparta? To ty się uczepiłeś tego Michaela!
- Słyszałem waszą rozmowę wczorajszą...
- co? Naprawdę? - zmieszałam się na wiadomośc, że słyszał jak Michael mówi mi co do mnie czuje.
- tak. Magda, ja cię nie trzymam na siłę przy sobie, ja chce żebyś była szczęśliwa.
- Juss, ty naprawdę słyszałeś tą rozmowę?
- tak.
- to pewnie wiesz, co mu odpowiedziałam.
- no wiem, że mnie kochasz.
- i??
- i co?
- i że to z tobą wiąże swoją przyszłośc.
- no tak, ale..
- ale co?
- nie chce żebyś była ze mną z przymusu i rezygnowała z kogoś kogo kochasz.
- Boże co za idiota! Przecież to ciebie kocham!! - w tym momencie popłynęły mi łzy.
- ej co jest czemu płaczesz?
- Bo ty nie chcesz mi uwierzyc, że ja ci naprawdę kocham!! Czemu?
- nie wiem...
- co myślisz że jestem z tobą tylko dlatego, że maszpieniądze i jesteś sławny?! - kiedy to powiedziałam, spuścił wzrok.
- aha...no super... wiesz..gdybym była z toba z tych 2 powodów to czy powiedziała bym TAK jak pytałeś się mine o coś pewnej nocy w hotelu?
- no nie.
- no to mi uwierz w końcu że się kocham! A poza tym nie nie była bym zazdrosna o tą całą Cristal...
- Ooo ty jesteś zazdrosna! W końcu to usłyszałem!
- No to chyba dobrze... a poza tym nadal jestem na ciebie wkurzona za to jaki byłeś niemiły dla mnie...
- oj no przepraszam, kocham Cię i ona to jest tylko moja dobra koleżanka, więc proszę cię, nie bądź zła o nią!
- ale to nie jest fajne kiedy ty ukrywasz przede mną że się z nią widujesz..
- No wiem przepraszam, to co ja nie czepiam się o Michaela a ty o Cristal?
- yy.. no dobra...
- a weź pod uwagę, że ja wiem, że Michael coś do ciebie czuję! Ufam Ci – pocałował mnie
- no dobrze, już nie będę. Ja tobie też ufam.
Przytulił mnie i poszliśmy już do wszystkich.
- Yy Juss żeby nie było, powinnam wiedziec jeszcze o czymś?
- yy Cristal przyjedzie do nas na trasę... - popatrzył się na mnie jak by czekał na ochrzan. Powstrzymałam swoje emocje – yhym...miło, że mnie poinformowałeś. Ale przynajmniej będe miała cię na oku.
Kiedy weszliśmy na sale, trzymając się za ręca, a tamci zaczęli się cieszyc. Usiedliśmy i rozmawialiśmy o całym dniu. Kiedy już się zebraliśmy pojechaliśmy na miejsce koncertu. Tam dostałam mikrofon i z chłopakami weszliśmy na scenę. Jak spojrzałam z niej na miejsca dla publiczności, to nogi się pode mną ugięły, nie wiedziałam co mam zrobic...
Podszedł do mnie Justin – kotek co jest?
- nie widzisz?
- no ale co mam widziec?
- nooo.. te wszystkie miejsca...i … i – zatkało mnie
- ale oni cie pokochają!! Naprawdę! Uwierz w siebie! Masz śliczny głos, dasz sobie rade!!
Pokazałam chłopakom żeby zaczęli grac. Stałam jak wryta i w końcu zaczęłam śpiewac. Zobaczyłam jak nagle podchodzą wszyscy Juss, Scooter, Peter tancerze. Mój tata wciągał się w pracę więc nie widziałam jego reakcji. Zaczęli bic mi brawo i jakoś tak w pewnym momencie ogarnęła mnie taka pewnośc siebie. I kiedy piosenka się rozkręcała ja też się rozkręcałam. Prześpiewałam wszystkie piosenki, ale się zmęczyłam, raany.
Potem Juss miał próbę. Ok 14 wróciliśmy się ogarnąc i o 16 Juss zaczynał M&G.
Pojechaliśmy tam, i Biebs poszedł do fanów a my przygotowywaliśmy się do koncertu. Nadeszła godzina 18. Musiałam wyjśc na scene, słyszałam tylko krzyki i piski... i nagle rozpoczęcie koncertu. Czekałam, i cała drżałam, nagle poczułam, że ktoś mnie chwyta za rękę – spokojnie, będę tutaj cały czas. - uśmiechnął się do mnie Juss.
Pokiwałam mu głową i wyszłam na scenę. Wielki pisk, powitałam wszystkich i powiedziałam – Witam Was!! To mój pierwszy występ więc mam nadzieję że pomożecie mi się rozkręcic! No to jak? Pomożecie?! - usłyszałam wielki entuzjazm.
- No to zaczynamy! - i zaczęłam śpiewac. Kiedy skończyłam podziękowałam wszystkim i zeszłam ze sceny. Cała drżałam, i miałam miękkie nogi. Juss zauważył, że coś się ze mną dzieje więc podbiegł szybko do mnie i mnie złapał. - łoooł, dałaś czadu!!
- hehe, dzieki, ale wiesz ja może sobie usiądę... - podprowadził mnie do krzesła. - dobra zmykam teraz ja idę na scenę, trzymaj się! - pocałował mnie w policzek i poszedł.
Po koncercie wróciliśmy do hotelu, ja szybko zasnęłam.  



Zapraszam na facebooka https://www.facebook.com/pages/Justin-BieberBeliebersLove-Forever-/141625069353684

No i oczywiście następny postaram się żeby był Jutro ale nie obiecuję :D

SWAGGY :D 

czwartek, 27 czerwca 2013

Rozdział 93

Poszłam na próbę, wróciłam ok 17, i zaczęłam się pakowac, bo na następny dzień wyjeżdżaliśmy już. Nagle ktoś zapukał do mojego pokoju – proszę – powiedziałam.
- hej nie przeszkadzam ci? - zapytał Michael.
- nie coś ty, siadaj właśnie się pakuję.
- a gdzie jedziesz?
- ehh no dobra powiem ci bo i tak pewnie za niedługo się dowiesz. Otóż jadę z Jussem w trasę koncertową i będę jego supportem.
- Co?! Łooooł.. No to nieźle! Czemu nie chwaliłaś się swoim talentem?
- a po co? - uśmiechnęłam się.
- wiesz, fajnie, że jesteś taka prawdziwa, skromna i zarazem zwariowana.
- heh dzieki.
- mówił ci już ktoś kiedyś, że masz śliczny uśmiech? - wstał do mnie i cały czas mówił – uwielbiam jak twoje oczy się śmieją, lubię sposób w jaki się poruszasz – zbliżał się do mnie, a ja stałam jakby zahipnotyzowana. Wpatrywaliśmy się sobie prosto w oczy, z tym że Michael cały czas mówił. W końcu zbliżył się do mnie na tyle blisko że położył mi swoje ręce na biodrach i próbując mnie pocałowac powiedział ponownie – a mówił ci ktoś że masz śliczny uśmiech? - poddałam się, lecz w ostatniej chwili kiedy nasze usta były prawie złączone wyszeptałam– tak, Juss mi mówił – i wraz z tymi słowami ocknęłam się. Odsunęłam się od Michaela – i chcę żeby on nadal mi to mówił.. Przepraszam Michael, ale nie mogę.. - powiedziałam.
- Nie możesz czy nie chcesz?
- nie chce, kocham Jussa i to z nim wiąże moją przyszłośc i nie chce tego zmieniac.
- No skoro tak, to rozumiem, i nie będę naciskał, jednak pamiętaj, będę czekał.
- oj Michael, dziękuję ci, to naprawdę miłe. Ale nie chce też robic ci niepotrzebnych nadziei.
- dobrze rozumiem.
- mam za to jeszcze jedną prośbę, nie mówmy Jussowi o niczym
- nie ma sprawy. - Posiedzieliśmy potem jeszcze troszkę i ok 21 kiedy już nie wiedziałam co mi jeszcze może się przydac miałam ochotę zadzwonic do Jussa. Ale nie mogłam, kurcze miał mi pomóc się pakowac i powiedziec co faktycznie jest mi potrzebne a co nie.
Michael poszedł do siebie, a ja z Oliwią myślałyśmy co by tu jeszcze spakowac.
- wiem! Ja zadzwonię do Jussa i on mi powiedz co i jak a potem ja ci powiem. - powiedziała
- oki.
Poszła zadzwoniła do niego i po 30 minutach wróciła, dobrze ze z nim pogadała bo paru rzeczy nie potrzebowałam. Była godzina 23 stwierdziłyśmy, że czas iśc spac.
Na następny dzień rano, zostałam obudzona przez Oliwie – Wstawaj! Dziś jedziemy w trasę z Justinem Bieberem!! - udarła się.
- oj no wiem, wiem... ale wiesz teraz jakoś nie mam na to ochoty...
- czemu? - zapytała mnie
- bo po pierwsze jestem na niego wkurzona, ciekawa jestem co jeszcze wymyśli a po drugie stresuję się występami.
- oj głupia, po pierwsze to się dogadacie, a po drugie zaraz przywykniesz i będzie dobrze.
Wstałyśmy przygotowałyśmy się do wyjścia. Niestety na zewnątrz strasznie padało. O 9 przyszedł Juss z Kennym.
- Siema Kenny! - powiedziałam
- No witaj mała. - potem przedstawiłam mu Oliwie. Nie przywitałam się z Jussem.
- dobra to trzeba teraz wasze torby przetransportowac do samochodu. - powiedział Kenny.
On i mój tata świetnie się dogadywali, zaczęli przenosic torby. Potem jako ostatnią wzięli moją, Oliwia rozłożyła parasol i poszła do samochodu. Zostawiając mnie z Jussem samą, a dobrze wiedziała, że nie mam parasola.
- to idziemy? - popatrzył się na mnie.
- no, idziemy. - wzięłam go pod rękę, żeby być bliżej niego żeby mnie nie zmoczyło.
Weszliśmy do auta. Chcąc nie chcąc musiałam siedziec koło Justina. Nie odzywaliśmy się do siebie. Nagle dostał smsa, kątem oka przeczytałam Cristal: '' No to mam nadzieję, że do zobaczenia :* '' on odpisał '' pewnie, że do zobaczenia :) ''. Nie wytrzymałam i przy nich wszystkich się odezwałam – co jeszcze zamierzasz się z nią spotkac?!
- tak a masz co do tego jakieś wątpliwości?
- Tak! Mam!
Zauważyłam jak tata, Kenny robią wielkie oczy a Oliwia przewraca oczami i lekko uderza się ręką w głowę na znak naszej głupoty.
- no niby jakie?! Ja jakoś nie miałem prawa ci zabronic spotkania z Michaelem! Twoim przyjacielem! No i podobno nie mogę ci wybierac z kim się możesz spotykac a z kim nie. To proszę cię ty zrób to samo.
- Ooo teraz odezwał się wielki Pan... Wiesz co żałosny jesteś! Chcesz proszę bardzo spotykaj się z nią.
- dziękuję, za łaskawe pozwolenie...
I znowu nastąpiła cisza. Dojechaliśmy na lotnisko, tam czekał już Scooter, Peter, Ryan, Alfredo i parę innych osób. Ja nie szłam koło Jussa. I on i ja byliśmy wkurzeni. Kiedy podeszliśmy do nich Ryan się odezwał – No nie!! Tylko nie to! Boże za jakie grzechy!
- Co się stało? - zapytał Alfredo który nic na pierwszy rzut oka nie zauważył.
- No przecież oni się znowu pokłócili! Wiesz co to będzie?
- No co?
- Twoje najgorsze 11 godzin w samolocie.
- Eee przesadzasz.
- No to zobaczymy.
Faktycznie zawsze było tak, że jak ja się z Jussem nie kłóciłam to strasznie nam odwalało przez co na pokładzie samolotu było zabawnie i wgl fajnie. Natomiast kiedy się do siebie nie odzywaliśmy to panowała atmosfera bardziej taka zawodowa, poważna i cicha.
Weszliśmy do samolotu. Nikt się nie odzywał, no jedynie Oliwia i Alfredo gadali. Zajęłam miejsce koło Ryana.
- no a tym razem o co poszło?
- aa nieważne.
- rozumiem, czyli powiesz mi jak będziemy sami?
Pokiwałam mu głową twierdząco.
Kiedy już można było przemieszczac się po samolocie poszłam do sypialni a za mną Ryan. Powiedziałam mu wszystko na co on stwierdził że oboje jesteśmy cholernie uparci i robimy to samo, choc się o to czepiamy siebie nawzajem. Chwilkę jeszcze pogadaliśmy po czym poszliśmy uściąśc na swoje miejsca. Wszyscy zmienili jednak miejsca. Alfredo z Oliwią na samym przodzie, Kenny z moim tatą już spali, Scooter z Peterem gadali o czymś, a Juss na saamym końcu rozłożony i stukający coś na telefonie. Ryana zawołał Scooter, więc zostałam sama. Usiadłam więc, założyłam słuchawki do uszu i słuchałam muzyki. Ryan przechodząc koło Alfredo szturchnął go i powiedział – a nie mówiłem...?
- No dobra... ale no mogli by wyluzowac. - stwierdził Alfredo.
Potem przyszła do mnie Oliwia a chłopak poszedł do Biebsa.
- co jest? - zapytała
- a co ma być? Słucham muzyki.
- yhym... to słuchaj nie przeszkadzam ci już.
- nie spoko, jak tam z Alfredo?
- yy no dobrze, a co ma być?
- aa nie no nic.
Tak właśnie minęła podróż do Australii. Nudno, cicho, bez śmiechu. Prosto z lotniska pojechaliśmy do hotelu.
- dobra pokoje są 2- osobowe. - powiedział Scooter.
Wręczył każdej dwójce klucz i poszliśmy do swoich pokoi.
Ja z Oliwią, Juss z Alfredo, tata z Kennym. Jedynie Peter, Scooter i Ryan mieli razem pokój.
Nasz pokój był zaraz koło chłopaków. Weszłyśmy do środka, ogarnęłyśmy się po podróży po czym Oliwia powiedziała – idę do chłopaków, idziesz ze mną.
- nie, zostanę tutaj.
Poszła, a ja się położyłam. Było późno więc chciałam spac, ale nie mogłam zasnąc, bo przede mną był wielki dzień a mianowicie pierwszy występ przed tak wielką publicznością...




Przepraszam że nie było rozdziału ale byłam na koncercie i kuurde bylo wspaniale :D Ale już się poprawiam i wstawiam Wam rozdział :D 

wtorek, 25 czerwca 2013

Rozdział 92

Jego zdjęcie z Cristal... i to niedawno zrobione... Byłam wściekła! I to jeszcze podpis ze niby on mnie zdradza i takie tam... Jak mógł! Przecież mi powiedział, że nie ma jej numeru! To w takim razie jak oni się spotkali?
- coś się stało? - zapytał Michael
-yy nie, nic wszystko ok.
Zaczęliśmy oglądac, jednak ja nie mogłam się skupic na oglądaniu, cały czas myślałam o Jussie. Do domu wróciłam ok. 1 w nocy. Wszyscy spali, przynajmniej tak myślałam. Weszłam do swojego pokoju po cichu jednak kiedy zbliżyłam się do łóżka zapaliła się lampka i usłyszałam – i jak było? - to była Oliwia.
- a całkiem fajnie, a co?
- a nie no nic, i nic się nie wydarzyło? - dopytywała się
- nie, nic, a co się miło wydarzyc?
- Nie no nic. - była tak samo tajemnicza jak Justin.
- ej możesz mi powiedziec, co jest grane? Bo Juss też był pewny że coś się stanie...
- nie, no rozmawialiśmy potem i powiedział mi o swoich obawach i wgl.
- jaki znowu obawach?
- Magda, nie wydaje ci się że jednak traktujesz go troszkę ozięble?
- Yyy nie... Oliwia, nie! On po prostu chce mnie kontrolowac, a wiesz że ja tego nie lubię i jak ktoś będzie tego próbował to ja będę robiła mu na przekór.
- No tak, ty jesteś super uparta. - wystawiła mi język.
Potem poszłyśmy spac, jednak o godzinie 7 poszłam z Michaelem do sklepu po pieczywo. I to co się stało zabiło mnie od środka. Mój szanowny chłopak również jechał do sklepu, ale udał że nas nie widzi i po prostu przejechał od tak sobie koło nas. Jednocześnie ignorując mnie. Skoro chce wojny będzie ją miał. Weszliśmy z Michaelem do sklepu Juss właśnie płacił. Spojrzał na mnie, a ja w jego stronę nawet nie popatrzyłam. Wyszedł wściekły ze sklepu i szybko odjechał. Potem dostałam smsa '' mam nadzieję, że wieczór był udany...''
- a no wł nie dokońca...
- oo czyżby kolega zawiódł?
- nie, zawiódł mnie ktoś znacznie bliższy..
- o czym ty mówisz?
- o tobie...
- no domyśliłem się ale co ja ZNOWU złego zrobiłem?
- okłamałeś mnie!
- co?! Hahaha... proszę cie!
- No tak, teraz będziesz udawał, tylko wiesz co?
- no co?
- następnym razem weź pozdrów ode mnie Cristal!!
Już mi nie odpisał... Czułam wewnętrzną satysfakcje. Kiedy wróciłam do domu, zobaczyłam na przedpokoju buty Jussa – haha,wiedziałam, że zmięknie – pomyślałam.
Nic nie zrobiłam, weszłam do kuchni, gdzie była już Oliwia no i Biebs.
- To ja was zostawiam. - powiedziała Oliwia.
Nie odezwałam się.
- Magda to nie tak.. to wszystko..
Przystąpiłam do robienia śniadania nie zwracając na niego uwagi.
- A rozumiem, teraz nie będziesz się odzywała. To przynajmniej mnie posłuchaj. Okazało się że Cristal ma do mnie numer telefonu i zadzwoniła z pytaniem czy możemy się spotkac, zgodziłem się.
Nie wytrzymałam – Tak pewnie! Do mnie masz pretensje, że z Michaelem się spotkałam RAZ! Miałeś wielkie pretensje i wgl i twoje zachowanie było okropne! A tymczasem sam robisz to samo.. yy nie nawet nie, bo mi nawet o tym nie powiedziałeś!!
- bo byś wie wkurzyła!
- no a teraz niby nie jestem wkurzona?!
Do kuchni wszedł tata – ej co się tu dzieje?
- Nic tato... Justin właśnie wychodzi prawda?
- yy tak, do widzenia.
I poszedł. Ale byłam wtedy wściekła... nie zjadłam nic a śniadania nawet nie dokończyłam robic, poszłam do swojego pokoju a razem ze mną siedziała Oliwia.  



 Tak, wiem krótki rozdział... przepraszam, ale zbliżamy się wielkimi krokami do 100 rozdziału :P Który będzie dośc długi.

no a teraz smutna wiadomośc następny rozdział będzie dopiero w piętek, gdyż jutro jade na koncert, a we czwartek jak zwykle mam warsztaty wokalne.

Tu macie linka do Mojego fp na fejsie :D https://www.facebook.com/pages/Justin-BieberBeliebersLove-Forever-/141625069353684

Believe ;* 

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Rozdział 91

Tam, oczywiście musiał pokomentowac, podopowiadac, ale to w końcu mój Justin. Przerwe zrobiliśmy ok, 13. - To co mogę cię zaprosic na obiad?
- No dobrze, ale muszę iśc do domku troszkę się odświerzyc.
- Nie ma sprawy. - Pojechaliśmy więc do domu. Tata został w domu bo głowa go bolała, a ja, Oliwia i Juss pojechaliśmy coś zjeśc,
- Ja stawiam, moje drogie panie. - powiedział
- no na to liczyłyśmy – zaśmiałam się.
Justin zabrał nas do swojej ulubionej restauracji, polecił nam jakieś dania, a my je zamówiłyśmy. Mnie jednak troszkę szkoda było mojego taty więc wzięłam mu na wynos i odgrzałam w domu. O 17 pojechaliśmy z powrotem na próbę. Tam skończyliśmy o 20 więc, wróciliśmy do mnie. Jednak Juss musiał jechcac na chwilkę do siebie, więc my z Oliwią postanowiłyśmy skosic trawnik (tak o 20 kosiłyśmy). Zauważył nas przez ogrodzenie Michael – o hej, co tam?
- a no nic, w sumie to wszystko ok, a co u cb? - zapytałam.
- ej ja się źle czuje, idę się położyc. - oznajmiła Oliwia.
- a u mnie nawet dobrze, a możesz mi powiedziec kiedy wyjdziemy gdzieś razem?
- oj Michael nie mam pojęcia mam dużo na głowie...
- rozumiem,ale wiesz jak nie masz ochoty się widziec ze mną to powiedz.
- oj no dobra, to co dziś u ciebie oglądamy jakiś film? - zaproponowałam.
- ok, to o 22 będziesz?
- tak, jutro nigdzie się nie wybieram, to możemy zarwac nockę.
- a co twój chłopak na to?
- na pewno nie będzie miał nic przeciwko.
Nagle do naszej rozmowy dołączył Juss – no siema, co tam? O czym rozmawiacie?
- a bo Michael zaprosił mnie dziś do siebie na oglądanie filmu.
Wtedy zauważyłam w oczach Jussa lekkie poddenerwowanie. No i zaczęło się... - yyy ale ja myślałem że dziś coś razem porobimy? - popatrzył się na mnie.
- oj skarbie za niedługo będziemy mieli siebie na co dzień, więc dziś sobie odpuścimy. Dobrze?
- Yy no jak tam chcesz. - powiedział zabierając ręce z mojej talii i wkładając je to kieszeni spodni. Widziałam, że jest wkurzony ale też i zazdrosny.
- Dobra to ja idę jakiś film wybrac i jak coś to 22 czekam na ciebie. Kiedy poszedł do domu popatrzyłam się na Jussa ale on odezwał się pierwszy – o 22?! czemu tak późno?
- a czemu nie?
- no bo to jest za późno.. co wy tam będziecie robic?
- film oglądac.
- yhym...
- no a coś ty myślał?
- nie no nic..ale o 22 to mogła byś się ze mną spotkac a nie z nim...
- a czemu?
- No bo to ja jestem twoim chłopakiem.
- no wiem, ale co to znaczy, że w takim razie nie mam prawa mieć żadnego przyjaciela ani kolegi?
- możesz mieć, ale... - zaciął się bo nie miał już więcej sensownych argumentów.
- no ale co?
- aaaa nie wiem...rób co chcesz..ale żebyś potem nie żałowała?
-czego? Juss co ja mam żałowac?
- nie, wiem ale ten koleś ewidentnie coś do ciebie ma!
- Co?! Po pierwsze nawet go nie znasz, a po drugie ja go znam dopiero niecałe 2 tygodnie!
- No i co? Ale znam się na facetach i widzę to w jego oczach... a co do tych 2 tygodni..to proszę cię! Ja się w tobie zakochałem w pierwszej chwili jak cię zobaczyłem, on pewnie też... Ciebie każdy facet pożera wzrokiem...
- A no i przez to ja muszę cierpiec? Bo podobam się facetom? Przypominam ci że to ty sobie wybrałeś taką dziewczyne.... aaaa no i oczywiście o tobie dziewczyny nie marzą, nie płaczą jak cie widzą, nie chcą cie pocłowac, dotknąc itp.? Co? Ja jakoś nie jestem zazdrosna!!
- Ale to są moje fanki, a tu są faceci z ulicy, normalni którzy koło ciebie przechodzą!
- ooo no faktycznie ale argument... ciekawe czy jak ja już będę miała fanów to czy też będziesz taki zazdrosny!
- Magda!...mmm Jak ty nic nie rozumiesz!
- No to mi to wytłumacz!
- ehh... nieważne i tak nie zrozumiesz...to co idziesz do niego dziś?
- tak – odpowiedziałam mu stanowczo
- dobrze.. - poszedł.
O co mu chodziło?..Ehh nie wiem...
Poszłam się przygotowywac do wyjścia do Przyjaciela.

______________________
Tak jak było umówione poszłam do Michaela.
- hej
- no witaj, Juss nie był zły?
- eee nie, nie był
-yhym czyli jest wkurzony, wiesz ja nie chce żebyście przeze mnie się kłócili
- ale on musi zrozumiec, że nie tylko wokół niego kręci się świat.
Potem poszliśmy do salonu i postanowiłam wejśc na internecik i poszperac w informacjach na temat mojego chłopaka. No i proszę bardzo...co ja znalazłam!! jego zdjęcie z...



Ehh przepraszam że taki krótki ;/
Mam pytanie, chcecie może żebym pisała jeszcze jedno opowiadanie, ale takie gdzie Juss nie jeste znany, było by to troszkę ciekawsze tak mi się wydaje :P Odpowiadajcie w komentarzach :P

Tu macie mojego aska http://ask.fm/NataliaSwagggy  pytajcie jeśli macie pytania ^^

A to jest stronka do polajkowania ^^ https://www.facebook.com/pages/Justin-BieberBeliebersLove-Forever-/141625069353684

SWAGGY!!

sobota, 22 czerwca 2013

Rozdział 90

Weszłam do łazienki nie było go, zeszłam na dół, zauważyłam zapalone światło w kuchni. Poszłam więc tam. Juss był w samych bokserkach, szukał czegoś w lodówce. Stanęłam oparta o framugę wejścia. - czemu szukasz?
- czegoś do picia, chcesz? - powiedział, nie odwracając się do mnie.
- Nie, dziękuje.
- Napewnoooo? Oooł... Magda!
- Co? Co ja zrobiłam?
- Ty i to prześcieradło... yymmm Wyglądasz tak seksownie, czemu ty mi to robisz?
- Haha, ale co? Ja tylko... nie chciało mi się ubierac, ale dobra już sobie idę, a i wracam do domu.
- Co? Nie! - złapał mnie w talii
- Juss to zastanów się czego ty ode mnie chcesz
- Uwielbiam jak mówisz do mnie Juss. A no i jeszcze ci tego nie mówiłem dziś, kocham cie – pocałował mnie w policzek.
- Hah, no masz szczęście, że postanowiłam jutro rano wracac, tylko muszę wstac o 7 i iśc po pieczywo.
- a to podjedziemy i śniadanie zjemy u ciebie.
- o jak miło, że się wpraszasz. - szturchnęłam go.
- dobra, chodź do łóżka, bo spac mi się chce. - wziął mnie na ręce i zaniósł do łózka. Gdy się położyliśmy ustawiłam budzik na 6, żebym spokojnie mogła się wyzbierac. Potem zasneliśmy.
Rano zadzwonił budzik – mmm, wyłącz, to skarbie, błagam... - powiedział Juss przytulając się mocniej do mnie.
- ale jedziemy do sklepu, mój drogi.
Usiadłam więc, na łóżku i wyłączyłam telefon, potem popatrzyłam się na Justina, uśmiechał się – Coś ty jakoś dziwnie taki zadowolony? - zapytałam się.
- emm, bo wiesz Magda, bo wczoraj ten no.. i ty się jeszcze nie ubrałaś a siedzisz nie okryta na łóżku.
- O Boże... - przykryłam się i zaczerwieniłam.
-mmm jak ja kocham kiedy się czerwienisz,wyglądasz tak słodko – dał mi buziaka w policzek. Potem wstał, i poszedł się umyc. On jest cwany, bo on miał bokserki, bo wcześnie wstawał do kuchni.
Kiedy wyszedł z łazienki ja poszłam, już tym razem, zrobiłam mu na przekór i byłam w samej bieliźnie.
- oł Magda, czemu ty mi to robisz?
- a nie wiem, może dlatego, że chce się troszkę z tobą podroczyc? - zaśmiałam się.
Po niecałej godzinie wyszliśmy do sklepu, tzn wyjechaliśmy,bo akurat padało. Zauważyłam idącego Michaela – Justin zatrzymaj się, podwieziemy Michaela, bo też idzie po chleb. - siema, a ty co nie czekasz na mnie? - zaśmiałam się.
- oj wybacz, uznałem, że skoro twój chłopak jest to nie idziesz dziś.
- no coś ty, wskakuj do auta bo pada.
Chłopak wszedł i pojechaliśmy we trójkę do sklepu. Potem wróciliśmy, Michael poszedł do siebie a my z Justinem do mnie. Tata jeszcze spał więc poszłam do siebie na górę przebrac się, żeby niczego się nie domyślił. Ściągnełam z siebie wszystko założyłam czystą bieliznę i nagle poczułam jak ktoś obsypuje mnie pocałunkami na szyi i ramieniu. To był Justin – ej, zaraz się tata obudzi i co będzie?
- yyy no racja, to ja idę na dół i czekam na ciebie. - wyszedł z pokoju. Miałam dziś próbę, więc nie stroiłam się zbytnio, jak zwykle założyłam luźne spodnie, i bluzkę, a włosy spięłam w koka. Zeszłam na dół – o Boże, jak ty wyglądasz? - zaśmiał się Justin.
- yy tak, jak zawsze na próbę.
- yhym, no wiesz ja wiem że ze względu na mnie nie chcesz się podobac innym facetom, ale no ja dziś jestem więc weź się przepierz – zaczął się ze mnie nabijac.
- Nigdzie nie idę – wystawiłam mu język, podszedł do mnie i zaczął mnie łaskotac. Nagle do kuchni weszła Oliwia – No pięknie, pięknie, nie dośc, że cię kryję, to jeszcze nie ma gotowego śniadania.
- oj przepraszam, haha Juss przestań! Oliwia sorry, ale to hahaha, przez niego, hahaha. JUSTIN!
- no dobra, dobra, nie krzycz – puścił mnie.
Nagle usłyszeliśmy mojego tatę, więc we trójkę się zebraliśmy w sobie i szybko przygotowaliśmy śniadanie.
- Dzień dobry – powiedział Juss
- a dzień dobry, o której Magda wróciłaś? - zapytał tata.
- yyy puźno, i teraz jestem niewyspana.
- no widzisz, może się czegoś nauczysz. - zaczął się śmiac.
Po śniadaniu pojechaliśmy autem Jussa na próbę.  


Zapraszam na fb do polajkowania stronki o Jussie https://www.facebook.com/pages/Justin-BieberBeliebersLove-Forever-/141625069353684
 Postaram sie aby następny był jutro ale nie obiecuje :D  

środa, 19 czerwca 2013

Rozdział 89

Dziś próba z chłopakami była krótsza z racji tego, że już nam coraz lepiej idzie, i możemy sobie dziś odpuścic. O 14 weszłam do domu i zaczęłam się przygotowywac do wyjścia z Michaelem, Oliwia też bo ona natomiast poznała jakiegoś chłopaka i idą na plaże. Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic. Ubrałam się w krótkie spodenki w kolorach flagi USA, i do tego luźną bluzkę, z krótkim rękawkiem, następnie się lekko pomalowałam i zeszłam na dół aby powiedziec mojemu tacie, że wychodzę. Nagle usłyszałam, jak z kimś rozmawia. Pewnie już Michael jest.
- Tato! Ja wychodzę! Michael chodź! - krzyknęłam zakładając buty.
- No to życzę miłej zabawy! - krzyknął chłopak koło taty.
- Ej.. co jest nie idziemy czy co? - powiedziałam wchodząc do salonu. Jednak koło taty nie było Michaela, tylko ten mój kochany idiota Justin.
- Jej Juss co ty tu robisz? - rzuciłam mu się na szyję.
- No jak to co? Nie pozwolę, żeby jakiś przystojniak z sąsiedztwa oprowadzał cię po LA, to moja robota. - pocałował mnie.
- Oj zazdrośnik mój. No dobra to chodź. - wzięłam go za rękę i wyszłam z domu.
- kiedy będziecie? - zawołał tata.
- ymm... no nie czekaj na mnie będę późno. - No dobrze, ale nie przesadzaj z tą późną godziną.
- No dobrze, tato, dobrze. - wyszliśmy za bramę. Tam stało jego śliczne, błyszczące Ferrari
- ej wiesz co? Poczekaj, chwilkę jeszcze tylko skocze do Michaela i powiem mu że nie moge dziś z nim iśc.
- czekam. - odpowiedział z tym swoim zabójczym uśmiechem i wszedł do auta.
Wtedy z bramki zauważyłam Michaela – hej, Magda to co idziemy?
- No wł ja w tej sprawie idę do ciebie...
- Co nie idziesz? Znowu masz coś ważnego do załatwienia?
- Wiesz, nie spodziewałam się, że akurat dziś mój chłopak przyjedzie... No i to on chce mnie oprowadzic po LA.
- To ty masz tu chłopaka? Ja myślałem, że ty jako zagorzała fanka Biebera to będziesz chciała jakoś u niego względy. A tu się okazuje, że masz chłopaka w LA.
No i przyszła ta chwila kiedy musiałam mu powiedziec, że moim chłopakiem jest Justin Bieber.
- Ymm Michael, wiesz muszę ci coś powiedziec.
Wtedy Michale mi przerwał – ej czekaj, patrz Bieber tu idzie! Weś idź się przywitaj!
- Ymm.. Michale, ale... - nie zdążyłam bo Juss złapał mnie w talii od tyłu, pocałował w czubek głowy i powiedział – to co skarbie idziemy?
Michael wytrzeszczył oczy i nie mógł uwierzyc.
- To ty jesteś ta jego dziewczyną? Wiedziałem że skądś cie znam!
- No widzisz, haha, to poznajcie się Juss to jest Michael, Michael to jest Juss.
Chłopaki się przywitali i zaraz potem poszliśmy z Biebsem. Otworzył mi drzwi od auta. Weszłam.
- łoł... Justin, ale masz fajne auto.
- No wiesz teraz jest to nasze auto, będziesz nim, albo jakimś innym moim autkiem wożona.
- Hehe, a nauczysz mnie jeździc?
- yy ale że dziś? - zauważyłam, strach w jego oczach.
- nie, no nie dziś, ale kiedyś tam.
- A to ok.
Pojechaliśmy. Justin troszkę przesadzał z prędkością, więc co jakiś czas go upominałam. Ja nie lubie szybko jeździc więc mógł by teraz troszkę przyhamowac. W końcu się zdenerwowałam.
- Juss czy do ciebie nie dociera, że nie lubie tak szybko jeździc?! Zwolnij!
- oj no dobrze, dobrze.
Zwiedzanie zajęło nam ok 4 godzin. Kiedy już nogi odmawiały mi posłuszeństwa poprosiłam Jussa o to żebyśmy już wracali. Zgodził się.
- yy. Justin, ale to jest twój dom, a ja chciałam do siebie wracac.
- no wiem, ale tacie nie powiedziałaś o której konkretnie będziesz. A jednak tu jednak będziesz najczęściej.
- Ehh no dobra.
Weszliśmy. Wewnątrz było ślicznie, tak przestronnie i jasno. Pokazał mi każdy zakątek jego domu. Potem wyszliśmy na ogród. Był tam duży basen. - To co może mała kąpiel?
- tak, jasne, czekaj tylko założę strój kąpielowy... - powiedziałam z sarkazmem.
- no ale po co? Skoro możemy... - nie dokończył.
- ooo nie, co to to nie, mój drogi. - uśmiechnęłam się i kiwałam przecząco głową, jednocześnie odpychając go lekko.
- mmm... Magda, jak ja się za tobą stęskniłem! - podszedł do mnie i przytulił mnie chwytając mnie za uda i podnosząc. - Juss co robisz? - zapytałam.
- Ciii – zaczął mnie namiętnie całowac. Nasze języki zaczęły chciec więcej, więc walczyły o dominacje.
- Juss, ale ja nie chce – odpowiedziałam pomiędzy pocałunkami.
- No to zejdź jak nie chcesz, proszę bardzo – staną i powiedział, ale jednak nie przestał mnie całowac. Nie mogłam się oprzec, nie zeszłam z niego. Skrzyżowałam tylko nogi żeby lepiej się go trzymac. Moje ręce wplotły się w jego włosy.
- No tak myślałem – uśmiechnął się. Wszedł do domu ze mną, potem zaczął iśc w stronę swojej sypialni. Otworzył drzwi, weszliśmy, Nadal kurczowo się go trzymałam.
- No i co teraz? - popatrzył się na mnie. Nie odrywając wzroku z niego, zeszłam mu z rąk. Stanęłam przed nim tak, że on był tyłem do łóżka, a ja przodem.
- ymm.. wybieraj mam być grzeczna, czy może wolisz opcje bad girl? - zaproponowałam 2 wyjścia.
- uuu kocham Cię taką, no niech będzie ta druga opcja. - dokonał wyboru, przygrycając dolną wargę.
- ok. - uśmiechnęłam się a zaraz potem mocno pchnęłam go na łóżko. Potem sama na nie wskoczyłam, znajdował się pode mną. Zaczęłam go całowac, potem ściągnęłam mu bluzkę, i spodnie, ale siebie nie dałam ruszyc. Całując go szłam w dół, na szyi zrobiłam mu malinkę, potem przeszłam do klaty i zatrzymałam się na brzuchu. Słyszałam tylko ciche jęki, na znak że mu się podoba. Potem on przeją kontrolę i tuż zaraz to ja byłam pod nim. Całował mnie gdzie popadnie, jednak kiedy on też zamierzał zrobic mi malinkę, nie pozwoliłam mu na to. Obie ręce trzymał mi nad głową, tak że nie mogłam nimi ruszyc. Kiedy on ze swoimi pocałunkami doszedł do pępka zaczął zdejmowac ze mnie bluzkę, a potem spodenki. Oboje byliśmy już w bieliźnie. Potem jednak nie przestając się namiętnie całowac zdjął ze mnie stanik, i resztę mojej garderoby, ja uczyniłam to samo. Po chwili czułam jak we mnie wchodzi, jedyne co zdołałam z siebie wydobyc to cichy jęk – Juss...
- Mmm coś nie tak? - zapytał
- Nie, jest wspaniale. Uśmiechnęłam się.
Nasze ciała zaczęły poruszac się rytmicznie. Wydobywałam z siebie jęki zadowolenia. Potem to ja górowałam nad nim, Juss przyśpieszył co spowodowało, że nasze oddechy stały się szybkie i nierówne. Nachyliłam się nad nim, zaraz potem ponownie zaczęliśmy się namiętnie całowac. Kiedy oboje poczuliśmy się wykończeni , opadłam na niego, okryci byliśmy tylko cieniutkim, prześcieradłem. Wtuliłam się w niego. Oboje byliśmy lekko zdyszani.
- Justin było fantastycznie – pocałowałam go.
- Mmm jesteś w tym świetna! - przytulił mnie mocno. Leżeliśmy tak chwilkę. Jednak ja po chwili zasnęłam. Obudził mnie telefon, który znajdował się w torebce na podłodze. Jussa nie było koło mnie. Okryłam się więc prześcieradłem i podeszłam odebrac telefon. - halo?
- Gdzie jesteś? Jest 1 w nocy, a ciebie nie ma.
- Rany! A tata śpi? - zapytałam się.
- tak, śpi, powiedział, że nie będzie na ciebie czekał, bo masz wrócic późno.
- Dobra to ymm... zrobimy tak, ja będę rano, i kupie pieczywo tak jak zwykle i wrócę. Ok?
- no a co jak wstanie wcześniej?
- haha, spoko, nie wstanie, uwierz mi.
- no dobra, a co się stało, że ciebie nie ma? - zapytała mnie Oliwia.
- aaaa długo by gadac.
- yhym, rozumiem.
Kiedy skończyłyśmy rozmawiac, poszłam szukac Jussa.  



Tak, troszkę mnie poniosło, wiem ale nie mogłąm się oprzec ^^

Justo niestety nie dodam rozdziały będzie on dopiero w piątek, a tymczasem zapraszam na fb, lajkujcie, jak macie pytania piszcie tam, tylko ja z adminego odpisuje, więc macie pewnośc, że to ja wam odpisze :D
https://www.facebook.com/pages/Justin-BieberBeliebersLove-Forever-/141625069353684

A tu macie mojego aska, również zapraszam :D http://ask.fm/NataliaSwagggy

SWAGGY!!

wtorek, 18 czerwca 2013

Rozdział 88

Rano obudził mnie budzik. Wstałam więc i poszłam się umyc i ubrac. Założyłam sukienkę w kwiaty i do tego jakieś delikatne dodatki. Miałam ochotę na mleko, ale oczywiście go nie kupiliśmy, więc powiedziałam tacie i Oliwi, że zaraz wracam. Wyszłam z domu i poszłam w stronę sklepu. Był niedaleko, więc spokojnie mogłam się przejśc. Dobrze, że Peter pokazał mi wczoraj drogę. Nagle dostałam smsa od Jussa '' i jak tam w nowym miejscu? ''
- a całkiem dobrze, właśnie idę do sklepu. - pisząc tego smsa wpadłam na chłopaka i prawie bym upadła, gdyby mnie nie złapał.
- oj przepraszam,nie zauważyłam cie. - powiedziałam nieśmiało.
- no tak to już jest jak człowiek pisze smsy zamiast patrzec przed siebie – zaśmiał się chłopak.
- no tak,to jest prawda.
- no ale coś widzę, że nie jesteś stąd, bo pierwszy raz cie widze, a po drugie masz inny akcent. - zauważył chłopak.
- Tak dopiero co się przeprowadziłam. - powiedziałam.
- o fajnie, a skąd? - zapytał mnie zaciekawiony.
- z Polski.
- No to dośc daleko, a czemu się tu przeprowadziłaś? - dalej ciągnął temat.
- ym... wiesz, nie znam cię więc nie powinnam ci takich rzeczy mówic.
- oj faktycznie, gdzie moje maniery! Wybacz mi, jestem Michael.
- heh, spoko, fajne imię.
- dzięki, a ty jak się nazywasz?
-Magda.
- No z takim imieniem to się jeszcze nie spotkałem, ale bardzo ładne.
- heh, dziękuję.
- No to czemu tu zamieszkałaś? Rodzice tu jakąś pracę dostali czy co?
- No powiedzmy, że praca mnie i mojego tatę tu przywiała. - uśmiechnęłam się.
- Rozumiem, a który dom jest twój?
- ten, tam za rogiem, biała brama widzisz? - wskazałam mu ręką.
- a tak, widzę to jesteśmy sąsiadami bo ja mieszkam obok.
- A no to w takim razie do zobaczenia, a teraz wybacz ale troszkę się śpieszę.
- ok. Nie ma sprawy, to do zobaczenia – uśmiechnął się do mnie.
Poszłam do sklepu, kupiłam to co chciałam, wróciłam do domu, zjadłam śniadanie i pojechaliśmy z Peterem do wytwórni muzycznej. Przyjechał tam też i Scooter, który pilnował jeszcze co i jak. Mieliśmy podpisac umowę, tzn. ja, bo chłopaków już ze mną nie było. Wszystko wcześniej uzgodniłam zw Scooterem i on czytając umowę wynegocjował parę rzeczy. Kiedy skończył już czytac, dokument został poprawiony i ponownie dali mi go do podpisania. Ale zanim to uczyniłam spojrzałam jeszcze raz na kwotę którą mi proponują, nie mogłam uwierzyc w to co widzę. Tyle pieniędzy, to coś fantastycznego.
W końcu podpisałam umowę z wytwórnią Island, ta samą co Juss. No i od tej pory moim menagerem był Peter. Podziękowałam za wszystko Scooterowi.
- Nie ma za co. To co? Do zobaczenia za 2 tyg. w trasie?
- hehe, no tak, do zobaczenia.
Potem Peter zabrał mnie do miejsca gdzie przez najbliższe dni będę cwiczyła piosenki. Przedstawił mi tam muzyków którzy od tej pory mieli ze mną współpracowac. Znali już moje utwory i umieli je grac. Jednak i tak było ciężko, bo ja zaczynałam dopiero przyzwyczajac się do odsłuchu, grania z profesjonalistami i do tych wszystkich występów. Przez pierwsze dni to była porażka, ja się wkurzałam, rzucałam ręcznikami, wodą bo nie mogłam załapac, ani się przyzwyczaic. Peter, Oliwia, tata i Juss mnie uspokajali. Mówili że początki są zawsze najtrudniejsze, no a ja ich słuchałam i szłam z dobrym nastawieniem na próbę. Po ok tygodniu już było ok. Dogadywałam się już z chłopakami i chórkiem. Umieliśmy się zsynchronizowac i cwiczyliśmy. Pewnego wieczoru rozmawiałam z Jussem – no i jak tam kotek? Gotowa? Bo za tydzień już będziesz dla moich beliebers występowała.
- Justin nie pomagasz. Ty wiesz jaki to jest dla mnie stres?! Teraz w sumie jeszcze jest ok, ale jak sb pomyśle że będę musiała tam do nich wyjśc i śpiewac to masakra.
- czemu?
- No ja wiem, ty taki wspaniały muzyk i wgl, ale nie mów że nie pamiętasz swojego pierwszego takiego wielkiego koncertu?!
- no pamiętam, ale będzie dobrze, zobaczysz spodoba ci się!
- no ja mam taką nadzieję. - rozmawialiśmy dośc długo, ale jednak trzeba było wstac rano.
Na następny dzień wstałam i jak co dzień udałam się z Michaelem do sklepu po świeże pieczywo.
- Co tam u Cb? Są wakacje, Ty w nowym miejscu a jakoś nie widuje cie wgl oprócz naszych porannych zakupów i twoich powrotów wieczorami do domu.
- No widzisz, zwiedzam okolice.
- No to fajnie, a kto ci ją pokazuje?
- Ymm... Powiedzmy, że na razie to tajemnica, ale dowiesz się w swoim czasie.
- No ok, ok. Ej strasznie fajnie mi się z tobą rozmawia, może chciała byś jutro gdzieś wyskoczyc, ja bym ci zrobił taką mała wycieczke po LA?
- Ojj no z miłą chęcią, ale wiesz co, jutro to dopiero tak ok 16 dobra?
- No ok, to tak będę u ciebie.
Weszliśmy do sklepu, kupiliśmy to co mieliśmy do kupienia i wróciliśmy do domu. Zrobiłam jak co rano śniadanie tacie i Oliwi. Potem dostałam sms'a od Jussa – Dzień dobry :* Jak tam?
- Hej :D, a dobrze, jutro idę zwiedzac LA.
- Oo a z kim? Mam być zazdrosny?
- Oj tak, wiesz taki przystojniak, mój sąsiad, zaproponował mi że mnie oprowadzi. Mmm Już nie mogę się doczekac.
- Yhym, rozumiem, no to nic tu po mnie, pa, baw się dobrze.
- dziękuje, pa :*
No i tak wł wyglądała nasza rozmowa poranna z Jussem. No i kolejny dzień z chłopakami. Po ciężkim dniu poszliśmy na kręgle. Strasznie fajnie mi się z nimi spędzało czas. Zaprzyjaźniliśmy się. Na następny dzień znowu zakupy z Michaelem.
- no to co dziś o 16 wycieczka?
- tak.
No i znowu robiłam śniadania, ale tym razem bez smsowania z Jussem. Oho czyżby się biedak obraził? No nic, zadzwonię do niego później.

:D


Zapraszam do polajkowania stronki na fb :D https://www.facebook.com/pages/Justin-BieberBeliebersLove-Forever-/141625069353684
Prosze również do odpowiadania w ankiecie na górze :D
Swaggy :D 

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Rozdział 87

Rano przebudził mnie telefon od Jussa – halo? - odebrałam cała zaspana.
- oj kurcze, obudziłem cie?
- nie coś ty ja już od paru godzin nie śpie – powiedziałam z sarkazmem.
- to przepraszam, cię bardzo, ale wiesz podowiadywałem się wszystkiego i znalazłem wyjście.
- no jakie?
- twój tata będzie pracował jako oświetleniowiec podczas naszych wspólnych występów, co ty na to?
- łoł no dobry pomysł. Tylko muszę pogadac z Peterem i wgl.
- Peter to zorganizuje więc spoko.
Tak też porozmawialiśmy z rodzicami i powiedzieli że to przemyślą. No i na następny już dzień mieliśmy odpowiedź. ZGODZILI SIĘ!!
Strasznie się ucieszyłam, zaraz umówiłam się z chłopakami, Peter poszedł ze mną. Chłopaki czekali na nas w naszej ulubionej knajpce. Zamówiliśmy coś do picia i zaczęliśmy rozmowe. Niestety okazało się, że Mateusz nie chce nigdzie wyjeżdżac, Kamilowi rodzice nie pozwolili, Artek powiedział, że dostał świetną ofertę pracy (bo on do technikum chodzi i będąc na praktykach zaproponowali mu pracę).
- No to co? Ja sama pojade? Chłopaki nie róbcie mi tego!!
- Przepraszamy cie, ale nic na to nie poradzimy, tak wyszło, ale prawo do piosenek masz. - powiedział Kamil.
- aha no to fajnie, że najpierw mi dziękujecie za wszystko, a potem nagle kurde zlewacie … DZIĘKUJĘ!!!
Wybiegłam z kawiarni, a za mną Peter.
- ej ale nie łam się, coś wymyślimy.
- No ciekawe co?!
- Może znajdziemy kogoś, kto zagra, może muzycy Jussa?
- ale ja...nie chce...a zresztą rób co chcesz...ja idę do domu.
Poszłam do domu, weszłam do swojego pokoju i trzasnęłam drzwiami. Nie miałam ochoty nikogo widziec ani z nikim gadac. Weszła mama, potem tata i Peter, z nim coś tam jeszcze
porozmawiałam, ale to też nic nie dało. Po ok 20 min zadzwonił Juss, ale nie odebralam, potem zadzwonił jeszcze chyba z 5 raz, aż w końcu napisał sms'a '' Ej kotek nie smuc się! Coś wykombinujemy, żebyś mogła spełniac swoje marzenie! Peter mi powiedział wszystko, więc ja już działam i robie co w mojej mocy, żeby moja Księżniczka była zadowolona :** Kocham Cię bardzo mocno, i odezwij się jak już ochłoniesz :) ''
Ehh... leżałam, tak i leżałam aż w końcu zasnęłam. Obudziłam się o 18, zjadłam kolacje, i oglądałam z Peterem jakiś horror. Jedliśmy popcorn i wgl fajnie było. Muszę przyznac ze fajny był by z niego menager. Zrobiłam sobie z nim zdjęcie i wstawiłam na TT z podpisem '' Mój nowy menager Peter ''
Potem widziałam wpis '' a oto i moja nowa podopieczna, haha xD ''.
Zrobiło się późno, napisałam do Jussa '' Dobranoc Juss, przepraszam, ale jutro pogadamy, dziękuję ci za wszystko, kocham cię :*''.
Następnego dnia Peter powiedział, że jedziemy za tydzień do Los Angeles i że mogę zabrac ze sobą koleżankę. Znowu nawinęła się ze mną Olivia, bo Kaśka znowu coś tam z Piotrkiem planowali. Troszkę było mi przykro bo póki nie miała chłopaka, to zawsze dla mnie miała czas. Ja rozumiem, naprawdę, ale no bez przesady, ja też mam chłopaka i jest nim sam Justin Bieber, a jakoś zawsze znajdowałam dla niej czas. Ehh może chociaż Oliwi uda się z Alfredo to ona jedna będzie często ze mną. Peter poleciał wcześniej bo wszystko przygotowywał. A mój tato mnie zadziwił bo zaczał uczyc się angielskiego i całkiem dobrze mu to szło. Tak też więc po tygodniu zabrałam się z tatą i Oliwią. Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i wyruszyliśmy. Na miejscu byliśmy ok 19. Peter Zawiózł nas do naszego domu. Był nie wielki w porównaniu do domów w tej dzielnicy. Miał tylko 5 sypialni, 2 łazienki, sale gier itp. Na ogrodzie był basen. Tata z Oliwią się wypakowywali, a mnie Peter zabrał na chwilkę na małą wycieczkę – Ej Magda chodź chcę ci coś pokazac.
- ok, już idę.
Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy po ok 7 minutach Peter się zatrzymał – i co poznajesz tą okolice?
- yyy?? no tak jakby nadal moja okolica w której mieszkam.
- noo blisko i co jeszcze?- zapytał
-Peter, no nie wiem... - zgłupiałam, bo skąd miałam wiedziec gdzie jestem?
- No to wysiądź z auta i porozglądaj się, uwierz mi powinnaś wiedziec gdzie jesteśmy.
Wysiadłam i zaczęłam patrzec we wszystkie strony, nagle oczy normalnie mi wyskoczyły bo … bo doszło do mnie, że zatrzymaliśmy się przed domem Jussa.
- Czy to jest dom Justina?!?!
- no brawo Belieberko. Zgadza, się, i patrz jak masz niedaleko do swojego chłopaka.
Ucieszyłam się, Kiedy zrobiło się pusto a my w miare byliśmy już ogarnięci w domu i zrobiliśmy zakupy poszliśmy do łóżek. Zadzwoniłam do Jussa jeszcze tylko przed spaniem, ale nie mówiłam mu jak blisko siebie mieszkamy, bo chciałam żeby zobaczył to na własne oczy. Ok 1 w nocy skończyliśmy rozmawiac a ja poszła spac. Bo jak to Peter powiedział czeka mnie jutro ciężki dzień.



Zapraszam Was na mojego Fp xD https://www.facebook.com/pages/Justin-BieberBeliebersLove-Forever-/141625069353684

A tu macie mojego aska : http://ask.fm/NataliaSwagggy

Mam jeszcze prośbę głosujcie na górze z prawej strony jest ankieta zagłosujcie :D

SWAGGY!!

sobota, 15 czerwca 2013

Rozdział 86

Pojechaliśmy na wywiad. Tam prowadząca Anna zapytała nas o naszą muzykę i jak ją tworzymy.
- z pasją, kochamy to co robimy i nie zamierzamy się tak łatwo poddawac – powiedział Mateusz.
- No dobrze, a już pierwsze autografy porozdawane? - zapytała.
Artek:tak, już tak.
Anna: No a w ostatnim czasie można było zauważyc, że dołączył do was Justin Bieber. To było spotkanie bardziej prywatne (spojrzała na mnie) czy może zawodowe?
Ja: prywatne, Juss miał troszkę czasu wolnego i przyjechał się ze mną zobaczyc.
Anna: rozumiem, czyli jakoś miło na pewno spędziliście czas.
Ja: tak, ale może nie rozmawiajmy moim związku tylko o moim zespole. - uśmiechnęłam się
Anna: no tak, tak. Więc powiedzcie jakie macie plany na najbliższe parę miesięcy?
Spojrzałam dyskretnie na Scootera, Petera i Oliviera, bo nie wiedziałam, czy mogę powiedziec że jadę z Jussem w trasę. Ale kiwnęli mi głową, że tak.
Ja: Mamy w planach jechac jako support z Justinem Bieberem w trasę.
Anna: oo naprawdę? Czyli jednak Juss wam trochę pomaga w karierze.
Kamil zauważył, że to pytanie nie dla mnie bo nigdy nie chciałam żeby zadano mi to pytanie, więc udzielił za mnie tej odpowiedzi – tak, pomaga, tak samo jak wszyscy inni którzy z nami współpracują, prawda?
Anna: no tak, racja.
I tak jakoś zleciał nam cały wywiad. Potem poszliśmy wszyscy na jeden wspólny obiad. Zjedliśmy, porozmawialiśmy ja, Oliwia i chłopaki z zespołu poszliśmy do kina. Podczas seansu zaczął wibrowac mi telefon, dzwonił Justin. Nie odebrałam, ale napisałam mu smsa – Kotek, jestem w kinie, zadzwonię jak wyjdę.
- nie ma sprawy, miłego oglądania.
I tak jak obiecałam tak zrobiłam. Jak tylko wyszliśmy z kina, i weszliśmy do auta, zadzwoniłam do Jussa – no hej, co tam?
- no witam cie. U mnie wszystko ok, tylko głowa mnie coś dziś strasznie boli. - powiedział
- oj, niedobrze, połóż się może. Widzisz gdybym była teraz z tobą to bym przytuliła, kocykiem przykryła, zaopiekowała bym się moim kochaniem.
- Oj to chyba musisz przyjechac, bo coś się słabiej czuje, haha.
- haha, no a tak poważnie to może nie gadajmy bo może cię przez to jeszcze bardziej głowa bolec.
- oj nie przesadzaj, nie będzie już gorzej, a poza tym uwielbiam twój głos i mogę go słuchac zawsze, wszędzie, o każdej porze dnia i nocy!
- kocham cię!
- no ja ciebie moja księżniczko również.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilkę i w końcu namówiłam go żeby poszedł spac.
Dojechaliśmy do hotelu i poszliśmy na basen. Wieczorem byliśmy tak padnięci, że nie byliśmy w stanie nawet dojśc do własnych pokoi. Plan na najbliższe dni był taki:
- wywiady 2,
- występy 2,
- sesja fotograficzna 1.
A potem powrót do domku. Peter oczywiście leciał z nami żeby pogadac z naszymi rodzicami i wgl.

~ *~

Nadszedł dzień powrotu. Pożegnaliśmy się ze wszystkimi, ja to się nawet rozpłakałam, bo jednak ten miesiąc pozwolił mi się z niektórymi zaprzyjaźnic. No zwłaszcza z Oliwierem, byliśmy blisko. Dużo mu opowiedziałam o sobie, a on mi o sobie. Udało nam się też troszkę zarobic. Kiedy weszłam do domu przywitałam się z rodzicami, a razem ze mną wszedł Peter.
- o Magda przedstawisz nam gościa naszego? - zapytała mama
- Mamo, tato, to jest Peter.
Opowiedziałam im kim on jest, i że chce nas wypromowac. Powiedziałam o wszystkich jego propozycjach, ale im nie spodobało się zamieszkanie w Los Angeles.
- No ale ty chyba nie myślisz, że my cię tam samą puścimy! - powiedziała mama
- ale czemu nie? Przecież była bym z Jussem w trasie i wgl.
- No może i tak, ale jednak sama powiedziałaś, że chcesz tam zamieszkac. - tym razem głos zabrał tata.
- Oj no powiedziałam, słuchajcie mam już 18 lat i w sumie mogę jechac.
- no dobrze, załóżmy, że cię puszczamu, to jak zamierzasz się utrzymac? I co ze szkołą?
I na to pytanie odpowiedział Peter – Nasza wytwórnia zapewni jej mieszkanie, a uczyc będzie się prywatnie.
- no dobrze, ale ona mature zdaje w tym roku. - powiedziała mama
- No to zda ją w Stanach, albo w Polsce zda międzynarodową. Co wy na to?
- przemyślimy to.
No i tak wyglądała moja rozmowa z rodzicami i Peterem. Wieczorem zadzwoniłam do Jussa i powiedziałam mu o całej rozmowie.
- ej no ale chwilka, mieszkac to ty możesz nawet u mnie. - zaproponował
- hahaha, coś ty znasz moją mame ona nigdy na to nie pójdzie, będą się bali.
- o co?
- Chociaż by nawet o to, że niby jesteśmy dorośli, zachowamy się nieodpowiedzialnie i ja zajdę w ciąże czy coś tego typu.
- Oj no weź to jest naprawdę jakiś czarny scenariusz, nie żebym nie chciał mieć z tobą dzieci, ale chodzi o sam fakt naszego młodego wieku.
- no ja rozumiem, ale jakby nie było to jednak możemy wpaśc nie uważasz?
- a musisz krakac? - powiedział śmiejąc się.
- no nie, ale dobra, jednak nie wiem czy będę mogła sama mieszkac, to jest troszkę niebezpieczne.
- no jest. Hmmm...trzeba to jakoś ładnie wymyślec. I ja chyba nawet wiem jak. - powiedział
- jak? - zapytałam zaciekawiona.
- a to wiesz najpierw muszę to obmyślec i wgl, a potem dam ci znac, ok?
- no ok.
-no to super, dobrze to ja kończe, dobranoc, śpij dobrze, kocham cię.
- No pa Juss, Dobranoc, też cię kocham.
Rozłączył się. Ciekawiło mnie bardzo co wymyślił, no ale dobra wytrzymam i będę cierpliwa.



Zapraszam na facebooka :D lajkujcie stronke :D https://www.facebook.com/pages/Justin-BieberBeliebersLove-Forever-/141625069353684 :D

A tu macie mojego aska : http://ask.fm/NataliaSwagggy

Believe :D Następny postaram się żeby był jutro :D

piątek, 14 czerwca 2013

Rozdział 85

Rano przebudziłam się ale sama, Oliwia też. - ej gdzie są chłopaki? - zapytałam.
- nie wiem, pewnie obudzili się w nocy i wrócili do siebie.
- hahaha, nie coś ty, Justin nigdy by tak nie zrobił. Coś mi się wydaje, że te nasze chłopaki coś szykują. - powiedziałam rozbawiona.
- ekhm.. nie nasze chłopaki, twój chłopak i Alfredo. - poprawiła mnie Oliwia.
- oj no dobra, dobra – wystawiłam jej język.
Nagle ktoś zapukał do drzwi. Poszłam otworzyc. -Wiedziałam! -To byli chłopcy ze śniadankiem.
- Dzień dobry księżniczko! Witaj Oliwia! - przeszedł koło mnie Juss i pocałował w policzek.
- no siema, chłopaki – powiedziałam, zamykając za nimi drzwi.
Po śniadaniu, mieliśmy iśc całym zespołem przesłuchac płytę. Skorzystali na tym też Justin, Alfredo i Oliwia.
Dojechaliśmy na miejsce, o dziwo żadnego paparazziego nie było. Weszliśmy do środka i w pomieszczeniu czekali już na nas wszyscy. Słuchaliśmy każdej piosenki po kolei. Ja siedziałam na krześle, a za mną stał Juss obejmujący mnie rękoma. Nagle doszliśmy do mojej ulubionej piosenki, którą ja napisałam jako ostatnią i ona była o Jussie, z tym że on nie miał o tym zielonego pojęcia. Słowa lecą mniej więcej tak: To było takie nieoczekiwane, wszedł do środka i wystarczyło jedno spojrzenie, żeby było wiadomo. Zakochałam się. Wiem, że to szybko ode mnie nie odejdzie, to pozostanie w moim sercu już na zawsze, na zawsze … - i tak dalej i tak dalej.
Kiedy słuchaliśmy tej piosenki popatrzyłam się na Jussa, a on bez dźwięcznie powiedział '' dziękuję''. Uśmiechnęłam się do niego i poczułam motylki w brzuchu. Po przesłuchaniu całej płyty wszystkim bardzo się spodobała.
- no teraz tylko trzeba dogadac szegóły ze Scooterem – powiedział Peret patrząc się na Scoota.
- o czyżbyście mieli pomysł jak ich wypromowac? - zapytał z zaciekawieniem Juss.
- no pewnie, że mamy, wiesz wychaczyliśmy takiego jednego muzyka, z którym udadzą się w trasę koncertową. - powiedział Scooter.
- oo a kim on jest? - zapytał Biebs zaciekawiony,
- no ty! - uśmiechnął się szeroko.
- Co? Serio?! Rany Magda będziemy ze sobą codziennie!!! Słyszysz to? - powiedział uradowany.
- tak słysze wariacie, ja to już wiem od dawana. - zaśmiałam się.
No i nasza praca w Mediolanie dobiegała końca, jeszcze tylko zaledwie tydzień i wracamy do domu. Było tu naprawdę świetnie. No ale za to czekała mnie trasa z Jussem. Nasza płyta wyjdzie już w większej ilości egzemplarzy i rozwieziona do paru miejsc na świecie.
Po południu Justin i Alfredo wraz ze Scooterem już wracali w trasę.
- No to do zobaczenia kotek – pocałował mnie.
- no pa, Juss, kocham cię!
- hehe, ja panią też pani Bieber – wyszeptał do mojego ucha a ja się uśmiechnęłam.
Polecieli, a my z Oliwią oczywiście wróciłyśmy do hotelu i robiłyśmy to co zwykle. Po paru godzinach dostałam sms'a od Jussa '' Już jesteśmy kochanie, na miejscu''
- no to super :* Już się nie martwię :)
- a co tam porabiacie?
- a malujemy paznokcie :)
- mmm, na jaki kolor?
- a zaszalałam i walnęłam fioletowy.
- oj oj jaki ładny kolorek. :) A i Alfredo pozdrawia, zwłaszcza Oliwie.
- No wiem że ładny. Oliwia też pozdrawia.
Tak minął cały dzień, byłyśmy troszkę padnięte więc poszłyśmy spac, a rano wywiad i promowanie płyty.


Wiem troszkę krótki, przepraszam. I tak wiem nic sie nie dzieje w nim ale jak to ja mówie, żeby akcja mogła się jakoś rozwinąc potrzeba paru takich nudnych troszkę rozdziałów :D

Komentujcie a będę wedziała, że lubicie to opowiadanie :D

Believe ;*

środa, 12 czerwca 2013

Rozdział 84

Myślałam, że oczy to już mam maksymalnych rozmiarów. Nie wiedziałam co robic, mam dopiero 18 lat a tu ktoś mi się oświadcza... rozpłakałam się, a twarz zakryłam rękami.
- ej ale nie, dobra jak nie chcesz, to tematu nie było, przepraszam.
- TAK!
- nie serio przepraszam, yy zaraz co powiedziałaś? - zapytał upewniając się.
- TAK! Tak! Tak!!!
- Boże naprawdę się zgadzasz?!
- Tak głuptasie mój!! Zgadzam się!! Biorę wszystko!!
Juss wziął mnie na ręce i zaczął mną kręcic. - haha, postaw mnie wariacie na ziemie – powiedziałam. Postawił mnie i nagle spoważniał. - No i teraz mi się podoba.
- ale co?
- no twoje nowe nazwisko.
- a co to moje brzydkie?- zapytałam
- no nie, ale brakowało czegoś. - powiedział z uśmiechem.
- czego?
- cząstki mnie.
Zaczęłam się śmiac, potem do pokoju wszedł Alfredo – siema, a wy co tak w objęciach? Przeszkadzam wam w czymś?
Juss popatrzył na mnie, a ja na niego.
- nie, tak sobie stoimy. - powiedział Biebs mocniej mnie ściskając, po czym szepnął mi do ucha – powiemy im jak już będzie to widac na twojej rączce, ok? - pokiwałam mu głową, wiedziałam, że chodzi mu o pierścionek.
- dobra chłopaki ja się będę zmywała, do pokoju, już spac, bo się późno zrobiło, a wejśc do swojego nie mogłam bo było okupowany – zaśmiałam się patrząc na Alfreda.
- oj, no musiałem ją przeprosic.
- no a coś będzie z tego? - zapytał Juss
- na razie się nie śpieszymy, kumple i tyle.
- ale chciał byś więcej – zapytałam podejrzliwie
- no pewnie, ale w sumie może to i lepiej, bo my się jeszcze za dobrze nie znamy, a ty Magda trzymałaś tak samego Justina Biebera długo bo aż ile? 5 miesięcy?
- nom, 5, hahaha – uśmiechnęłam się do mojego przystojniaka, po czym dałam mu całusa i wyszłam.
Kiedy doszłam do pokoju na łóżku leżała uśmiechnięta Oliwia.
- no i co przeprosił widzę.
- tak, ale wiesz nie chce tak od razu w ciemno iśc, wolę go lepiej poznac. - powiedziała
- no i bardzo mądrze, a potem pamiętaj, faceta krótko trzeba trzymac – zaśmiałam się.
- dobra idę się umyc, a ty w tym czasie weź wybierz jakiś film to sobie obejrzymy. - powiedziała do mnie, wchodząc do łazienki.
- ok. - podeszłam do półki z filmami i wybrałam jakiś dramat. Po chwili dostałam smsa '' Dobranoc Pani Bieber :** Kocham Cie! :*''
- ja Pana też Panie Bieber :* Kolorowych snów życzę.
Kiedy Oliwia się umyła, ja szybko poszłam się przemyc wróciłam do niej. Standardowo jak przy dramatach się popłakałyśmy. Napisy końcowe a my ryczymy jak głupie. Nagle słychac pukanie do drzwi. Ucichłyśmy bo wydawało nam się, że jednak jesteśmy za głośno. Otworzyłam drzwi i do pokoju wparadowali Justin i Alfredo.
- ej co jest? Wy płakałyście? Coś się stało? - zapytał Biebs.
- tak! - powiedziała.
- raany! Co?
- Bo Bill jej obiecał, że z nią będzie, a znalazł sobie inną, a ona sama zmarła! - Biebs podszedł do mnie i mnie przytulił. - oj moja księżniczka popłakała się na filmie.
- haha, bardzo zabawne! - powiedziała.
- ej to co teraz może jakiś horror? - zaproponował Alfredo.
- spoko, i tak nie zaśniemy. - powiedziałam.
Tak też ja z Jussem na moim łóżku a Alfredo a Oliwią na jej. Ja wtulona w Biebsa, jak się bałam mogłam się schowac w jego ramionach. Czułam się tak bezpiecznie, tak ciepło. Jednak był pewien moment, że to chyba tylko jakiś głupek by się nie wystraszył. No my mamy naszych głupków i oni to się z tego śmiali. W pewnym momencie to nawet już Oliwia nie wytrzymała i wtuliła się w Alfreda, on był taki zadowolony i ucieszony,a jej widziałam troszke się głupio zrobiło.
- sorry – wykrztusiła
- nie ma sprawy – objął ją ramieniem.
W końcu zasnęliśmy tak we czwórkę w naszym pokoju.



Noo co myślicie o tym? Haha ^^ tako tam sobie zwykły rozdzialik ^^
Dziękuję Wam za wszystkie komentarze które dodajecie bo naprawdę są dla mnie taką zachętą do dalszego pisanie. Wszyscy znajomi którzy wiedzą o tym blogu pytają się mnie jak mi się chce tak pisac, a ja im odpowiadam, że jak wy komentujecie tak pozytywnie to jak tutaj nie miec ochoty na pisanie :D
KOCHAM WAS :*

Następny będzie jutro albo w piątek, jeszcze nie wiem czy jutro będę w domu.

SWAGGY :*

wtorek, 11 czerwca 2013

Rozdział 83

Usłyszeliśmy śmiechy Alfreda i Oliwi.
- no to co przeszkadzamy im czy idziemy do mnie? -zapytał.
- no do ciebie, nie mam serca im przeszkadzac.
Poszliśmy w stronę pokoju Jussa, tam wysuszyłam włosy i spięłam w koka. Biebs leżał na łóżku i klapiąc miejsce koło siebie uśmiechał się do mnie. Podeszłam do niego i usadowiłam się okrakiem na nim. Tak żebym mogła go widziec.
- kocham cię wiesz? - zapytał.
- hehe pewnie, że wiem!
- a to niby skąd?
- bo ja ciebie też kocham i takie rzeczy się mój drogi czuje. - nachyliłam się nad nim delikatnie i jednocześnie zmysłowo go pocałowałam.
- mm, to rozumiem. - uśmiechnął się i kontynuował pocałunek. Ani się obejrzałam już był nade mną całując gdzie popadnie. W jednej chwili pomyślałam sobie a czemu nie, ale potem stwierdziłam, że muszę być konsekwentna i powiedziałam. - nie Justin, nie dziś.
- dobrze, nie naciskam, myślałem, że chcesz.
- nie mam ochoty na to. - powiedziałam.
- no dobrze, jak sobie życzysz – położył się po prostu koło mnie i podłożył mi swoje ramie pod głowę.
- ale ja nie powiedziałam, że nie mam ochoty na wygłupy... - i pocałowałam go w ramie. Popatrzył się na mnie – tak? Tak? No dobra jak chcesz. - i zaczął mnie łaskotac.
- hahaha, Juss przestań! Proszę cię, hahaha, możesz? Hahaha, no zlituj się nade mną!- błagałam o litośc.
- no dobra ale muszę coś dostac w zamian – powiedział nachylając się po buziaka, jednak ja wyciągnęłam spod głowy poduszkę i trzepnęłam go nią w głowę.
- ooo nie, o nie, teraz to przegięłaś – znowu zaczął mnie łaskotac, nie mogłam się uwolnic zaczęłam udawac, że coś mi się dzieje. Zaczęłam kaszlec i łapac się za gardło. Juss się przestraszył – Magda? Magda!! Co ci jest?! Rany!! Czekaj zadzwonię do recepcji – biegiem wstał z łóżka i podbiegł do telefonu.
- Nie! Juss nic mi nie jest udawałam tylko! Nigdzie nie dzwoń! - powiedziałam szybko.
- co? Na pewno nic ci nie jest?- zapytał.
- Nie! Tylko udawałam, żebyś przestał mnie gilgotac. - powiedziałam śmiejąc się, ale dla Biebsa nie było to śmieszne, zdenerwowany podszedł do mnie, uklękną przede mną i powiedział – Nigdy więcej tak nie rób! Słyszysz! NIGDY!! - widziałam w jego oczach strach, złośc i nawet jego serce słyszałam. On naprawdę się przestraszył.
- jej ale ja tylko... - nie pozwolił mi dokończyc.
- nieważne co chciałaś! Kotek, zrozum, że ja się o ciebie tak strasznie boję! Ty nie wiesz co się działo ze mną jak byłaś w szpitalu na operacji! Myślałem że padne!! Sam już teraz nie pamiętam połowy rzeczy które się tego dnia wydarzyły, bo to był zbyt wielki stres, strach i smutek we mnie! I teraz jak zaczęłam udawac to wszystko do mnie wróciło! Tak w jednej chwili! Proszę cię na wszystko skarbie, nigdy więcej tak mi nie rób!! - widziałam w jego oczach łzy. Ona naprawdę płakał! Usiadłam bliżej niego tak żeby móc go objąc kiedy on klęczy przede mną. Jednak po chwili wzięłam go za rękę i jednym ruchem kazałam mu usiąśc na łóżku. Zrobił to, potem ja usiadłam mu na kolanach i bez słowa wtuliłam się w niego. Siedzieliśmy tak dobre 10 min. Mnie było głupio i jednocześnie przykro, że przeze mnie Juss musi tak cierpiec, a on nadal się trząsł, i wpatrywał się tylko w jedno miejsce, głaszcząc moje włosy. W pewnym momencie już nie wytrzymałam, rozpłakałam się i wydusiłam z siebie – Justin przepraszam cie!! - i mocniej się w niego wtuliłam.
- ej nie, proszę nie płacz! Kotek! Tylko nie to! Nie zniosę twoich łez!
- ale ja nie wiedziałam, że to było dla ciebie takie trudne! Pierwszy raz powiedziałeś mi co się wtedy z tobą działo i co czułeś...
- nie mówiłem nic, bo nie chciałem cię niepotrzebnie denerwowac.
- ale ty mnie tym nie zdenerwowałeś, teraz dopiero widzę, co wtedy przeżywałeś.
- Magda kocham cię i nie chce nikogo innego!
- wiem, Juss często mi to powtarzasz – pocałowałam go w policzek
- i będę powtarzał już zawsze!!
- haha, zawsze jak to świetnie brzmi, jak byś się deklarował czy coś, oj Juss, Juss – powiedziałam już w uśmiechem.
- no właśnie Magda, bo w sumie ja bym...- wstał i jednocześnie ja zajęłam jego miejsce na łóżku, patrzyłam się na niego z zdezorientowaniem. - yy Justin? Co ty chcesz? - i zobaczyłam jak klęka.
- wiem, że w taki sposób mało uroczysty, ale nie byłem na to zupełnie gotowy, a jest okazja i chce z niej skorzystac i.. - wytrzeszczyłam oczy – A-a-ale że o co chodzi? - wydukałam.
- wiem, że jestem czasem nie do zniesienia, upierdliwy, męczący, kłótliwy, ale to dla tego, że jestem zazdrosny i nie boję się do tego przyznac, kocham cię i nie lubie jak jakiś inny facet oprócz mnie się do ciebie przytula, czy chociażby spędza więcej czasu z tobą niż ja, i dlatego ja chce sobie ten czas zarezerwowac na wyłącznośc – patrzył się cały czas na mnie.
- ale jaki czas, o czym ty mówisz? - nie wiedziałam co jest grane.
- Magda chcę cię zapytac czy wyjdziesz za mnie?  



Dobra a teraz błagam was SKOMENTUJCIE, bo tak długo czekałam, ża będę mogła Wam go tutaj walnąc i w końcu jest!! I jestem straaaasznie ciekawa jak wam się podobał, i czy wgl się podobał?? :D :D

KOCHAM WAS :*

SWAGGY!!

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Rozdział 82

- jaki ten pomysł? - zapytałam z zaciekawieniem.
- hmm... najpierw muszę to załatwic a potem ci powiem, idź na razie do Oliwi, przyjdę za chwilkę.
-ok, - poszłam więc do pokoju. Tam biedna Oliwia siedziała na łóżku, nie była już wkurzona tylko było jej przykro.
- wiesz najgorsze jest to, że najpierw okazuje mi czułośc a potem robi ze mnie napaloną fankę. To boli Magda! - powiedziała do mnie czując, że patrze się na nią.
- Oliwia ja wiem jak się czujesz, ale wiesz popatrz na to z drugiej strony on cię chronił. - powiedziałam.
- chronił? Raczej ośmieszył...- powiedziała z żałością.
- oj, no wł nie! Uwierz mi jestem z samym Justinem Bieberem przecież tak? No i popatrz jak z samego tego faktu latają za mną dziennikarze! I może Alfredo zrobił to właśnie dlatego, żeby potraktowali cię jak osobę bezstronną, żeby cię nie nękali i dali ci normalnie życ. - zaczęłam go usprawiedliwiac.
- kurcze, no na to nie zwróciłam uwagi. No ale Juss przecież nie krył się z tym co do ciebie czuje. - powiedziała.
- no tak i patrz co ja teraz mam... wszędzie dziennikarze, pytania i mnie pełno w internecie, sama przecież wiesz co ja przechodziłam przez to. A pamiętasz moje pierwsze spotkanie z nim? To dopiero było hardcorowe... - zaśmiałam się.
- no tak, też racja. - przyznała. - ej to ja może pójdę do niego i z nim pogadam, a wy z Jussem będziecie mieli wolny pokój – pomachała brwiami.
- ee nie, wkurzyłam się na niego że tak na mnie naciska, więc przeprosił i wymyślił coś innego. - powiedziałam uśmiechając się.
- no ale co nie mów że nie masz ochoty?- znowu zrobiła tą swoją minę.
- a wyobraź sobie że nie mam, haha, dla mnie świat się na tym nie kończy. - powiedziałam dumna.
Nagle do pokoju wszedł Justin – i co słońce jesteś gotowa?
- no ja tu czekam, na ciebie i czekam.
- haha, no to już jestem, możemy iśc, a o Oliwia jeśli chodzi o Alfredo, to... - powiedział, ale ona nie dała mu dokończyc.
- tak, wiem Magda mi już wyjaśniła co nieco. - puściła mi oczko.
- no to się cieszę, to co idziemy? - złapał mnie w talii i zaprowadził pod drzwi.
- no to pa, nie czekaj na mnie, bo nie wiem o której wrócę.
- nie śpieszcie się. W korytarzu widzieliśmy się z Alfredo, który szedł do Oliwi z bukietem kwiatów. Uśmiechnął się tylko do nas i zapukał do drzwi pokoju. Otworzyła mu i spokojnie wpuściła do środka.
- no to gdzie idziemy? - zapytałam z zaciekawieniem.
- a to niespodzianka, zobaczysz. - weszliśmy do windy. Zjechaliśmy na sam dół, a tam oczywiście znajdowało się SPA.
- no to tu masz ręcznik, zakładaj go i przyjdź o tam – wskazał palcem na dwa leżaki do masażu.
- ok, - pokiwałam głową na zgodę.
Poszłam, przebrałam się, i kiedy chciałam się już obrócic, poczułam dotyk czyjejś ręki na moim biodrze, potem poczułam jak całuje mnie w szyje, wiedziałam, że to Justin. Odwróciłam się do niego i pocałowałam go, nasz pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny, nasze języki walczyły ze sobą. Ale Kiedy wiedziałam, że to może zabrnąc za daleko zatrzymałam go i powiedziałam – no to co idziemy? - popatrzył się na mnie i spuścił głowę w dół. - no idziemy. Doszliśmy do leżaków, położyłam się na brzuchu, Juss też. - ej a ty co robisz? - zapytałam.
- yyy no kładę się, haha. - powiedział.
- no a kto mi masaż zrobi? - zapytałam z uśmiechem.
- yy no ten pan co tam idzie. - popatrzył się i nie wiedział o co mi chodzi, więc ja dodałam szybko.
- ten przystojny czy ten przystojniejszy? - zaśmiałam się.
- co? Jaki przystojny i jaki przystojniejszy?
- no jak to, jeden brunet i niebieskie oczka, mmm jakie fajne te oczka, oo a drugi to nieźle umięśniony, i też ma niebieskie oczka, no to wiesz ja wybieram tego lepiej zbudowanego, lepiej odczuje ten cały masaż. - czekałam na odpowiedź, i prawie padłam ze śmiechu.
- lepiej odczujesz ten masaż? Ja ci zaraz pokaże co to znaczy prawdziwy masaż. - wstał, podszedł do tych facetów i o czymś z nimi rozmawiał, po czym tamci odeszli. No i uzyskałam mój zamierzony efekt.
- ej gdzie oni poszli? - udałam zdziwioną.
Wtedy Juss wziął do ręki jeden z olejków i zaczął wmasowywac go w moje plecy. Robił to tak delikatnie, płynnymi ruchami i jednocześnie tak zmysłowo, że aż mnie ciarki przechodziły.
- a taki masaż może być? - zapytał mnie, szepcząc do ucha.
-mhm, oczywiście. - odpowiedziałam cicho z uśmiechem na twarzy.
Po moim wspaniałym masażu, przyszła kolej na Jussa. Wzięłam więc olejek, ale inny niż ten co wziął dla mnie. Zaczęłam moją pracę.
-mmm, już czuje, że to będzie najlepszy masaż na którym kiedykolwiek byłem. - powiedział przez zamknięte oczy.
- cieszę się.
Kiedy skończyłam, Juss wstał, wziął mnie na ręce i wskoczył ze mną do basenu.
- co ty robisz?! Haha, zgłupiałeś? - zapytałam.
- nie, czemu tak sądzisz?
- a no nie wiem, może dlatego, że byliśmy w samych ręcznikach, no a teraz ymm.. jesteśmy bez nich. No i nie mamy się też w co wytrzec. - powiedziałam jednocześnie się śmiejąc.
- oj tam, tego, to nie przemyślałem.
Zaczęliśmy się śmiac. Biebs podpłynął do mnie, chwycił mnie w talii i wciągnął pod wodę. Zaczął mnie całowac., to było takie przyjemne. Jeszcze nigdy nie całowałam się z nikim pod wodą. Potem wypłynęliśmy i wzięliśmy parę wdechów. Potem Justin zaczął mnie całowac po szyi, ramionach, zszedł do brzucha po czym również się zanurzyłam i ponownie zaczęłam go całowac. Wypłynęliśmy ale nadal się całowaliśmy, z tym że teraz już mogliśmy oddychac.
- Justin, muszę przyznac, że z tobą to ja się nigdy nie nudzę. - zaśmiałam się.
- ja przy tobie też. - znowu mnie pocałował.
Zrobiło się późno postanowiliśmy wyjśc już z basenu.
- no i ciekawe jak mądralo mam teraz stąd wyjśc?
- yy no a żebym to raz widział cię bez niczego. - uśmiechnął się zawadiacko.
- no tak, ale wtedy to co innego, a teraz ja poproszę ręcznik, który jest yy o tam na półeczce – wskazałam na przeciwległą ścianę.
- ok – wyskoczył z wody podszedł do stojaka z ręcznikami.
- jeej, Juss na następny raz weź uprzedź co zamierzasz zrobic. - powiedziałam, a on się tylko zaśmiał. Wziął ręcznik i najpierw owinął go wokół swoich bioder, a potem wziął ręcznik dla mnie i podszedł do basenu. - proszę - podał mi go.
- yy no teraz to cwaniaku nie patrz się rozłóż ręcznik i czekaj aż go zabiorę od ciebie. - powiedziałm.
Zamknął oczy i rozłożył go tak jak prosiłam, wyszłam więc z basenu ale kiedy stanęłam na mniej więcej wysokości Jussa, bo oczywiście był wyższy ode mnie, zobaczyłam nie zamknięte tylko przymrużone oczy. Owijając się ręcznikiem uśmiechnęłam się do niego a on otwierając już oczy zaczął się śmiac. Szturchnęłam go lekko i poszłam w kierunku przebieralni. Założyłam na siebie moje suchutkie ubranka, wytarłam włosy i wyszłam. Tam czekał już na mnie Biebs.
- długo czekasz? - zapytałam.
- noo, myślałem że coś ci się stało, już miałem tam wchodzic do ciebie – zaczął się ze mnie nabijac.
- osz ty! - Wskoczyłam mu na barana i szedł tak ze mną przez hotel. Jego włosy były nieułożone co dodawało mu takiej otoczki łobuza. Podobało mi się to, kiedy nikt nie patrzył przygryzałam mu ucho. Podobało mu się. W końcu doszliśmy do mojego pokoju, ale usłyszeliśmy wydobywające się stamtąd...



No i tak kolejny rozdział za nami :D
Zapraszam na moje facebooki :D
1- https://www.facebook.com/pages/Justin-BieberBeliebersLove-Forever-/141625069353684
2- https://www.facebook.com/pages/Kocham-Justina-Biebera-i-b%C4%99de-z-nim-do-ko%C5%84ca-%C5%BCycia/546243362086317

No i oczywiście zapraszam do komentowania, bo coś ostatnio mało komentujecie i ja nie wiem czy opłaca się dalej pisac, a powiem Wam że w dalszych rozdziałach się dzieje :D

SWAGGY!

sobota, 8 czerwca 2013

Rozdział 81

- heh, siema stary, słuuuchaj.. bo jest sprawa... - powiedział Justin
- no nawet mi nie mów że nie przyjdziecie! - odpowiedział Alfredo.
- no tak, też więc..y teges utknęliśmy w korku... - powiedział na szybkiego, a ja myślałam, że padne ze śmiechu.
Kiedy się rozłączył, zaplotłam mu ręce na szyi i pocałowałam go delikatnie, po czym powiedziałam – świetny pomysł, no ale teraz jest problem.
- jaki? -zapytał
- no bo mnie się troszkę nudzi, a jak zdążyłam się dowiedziec, to stoimy w korku. - uśmiechnęłam się do niego.
- no tak, kurcze, trzeba by ba coś wymyślec, co nie? - pocałował mnie.
- no to wymyśl, mój drogi, nie pozwól żeby twoja księżniczka się nudziła. - powiedziałam.
- o nie, na to nigdy nie pozwolę! - uśmiechnął się zawadiacko, więc wiedziałam, ze coś wykombinował. Wziął mnie na ręce i szedł w głąb parku.
- hahaha, gdzie idziemy?
- a zobaczysz, tzn jeszcze nie wiem, ale gdzieś na pewno dojdziemy.
- haha, no dobrze, dobrze.
Szliśmy tak sobie przez park, tzn Juss szedł ze mną na rękach. W końcu zobaczyliśmy plac zabaw, niby było ciemno ale huśtawki zostały oświetlone. Zaczęliśmy się bujac, dużo rozmawialiśmy. W końcu miałam dośc tego więc wstałam i klepiąc Jussa w ramie krzyknęłam – berek! - i uciekłam. Biebs zaczął mnie gonic, kiedy mnie dopadł podniósł mnie i całując delikatnie powiedział – gonisz! - i teraz to ja biegałam za nim.
Kiedy się zmęczyliśmy Juss podbiegł do mnie i przyparł mnie do ścianki jakiegoś domku dla dzieci. Zaczął namiętnie całowac, moje ręce wplotły się w jego włosy, a jego dłonie znajdowały się na moim ciele, tu na talii, na biodrach, na pupie, na brzuchu. Zauważyłam, że troszkę przesadzamy, więc oderwałam się niechętnie od niego i powiedziała – ciekawe co tam u Oliwi i Alfredo.
- no też jestem ciekawy, ale spokojnie dogadają się – i znów zaczął mnie całowac.
- Justin! Nie tutaj! - powiedziałam stanowczo.
- przepraszam, ale tak się za tobą stęskniłem, wczoraj też nie mogłem się tobą nacieszyc!
- oj no wiem, ja za tobą też się stęskniłam.
- Mam pomysł! - powiedział Justin i ciągnąc mnie za ręke doszliśmy do auta które zawiozło nas do hotelu. Weszliśmy do środka, odebraliśmy z recepcji nasze klucze do pokojów i wtedy Juss powiedział – dobra tamci pewnie jeszcze w kinie, to za 10 min u mnie w pokoju, ok? - uśmiechnął się.
- haha, dobra, będę punktualnie.
- a i jeszcze jedno. - odezwał się
- no co?
- weź załóż tą swoją czerwoną bieliznę, bo w niej wyglądasz tak seksownie – powiedział mi do ucha.
- haha, dobrze, założe ją.
Weszłam do pokoju i na szybkiego poszłam się umyc. Wyszłam z pokoju owinięta w ręcznik i chcąc wyciągnąc moją bieliznę o którą prosił Juss, zobaczyłam na łóżku siedzącą Oliwie, była wkurzona. Ale zapytałam, z lekką żałością – co, wy już wróciliście?
- tak a nie widac? - zapytała Oliwia.
- ojej, szybko wam poszło.
- no szybko, a coś się stało? - zapytała mnie
- a nie no mieliśmy jeszcze plany na dzisiejszy wieczór z Jussem, a oni jutro już wracają.
- no wracają i całe szczęście! - powiedziała, zakrywając się poduszką i kładąc na wznak na łóżku.
- oj co się stało? - zapytałam
- wiesz co ten idiota zrobił?!
- w sensie, że Alfredo?
- no tak, ten idiota po filmie chciał mnie wziąśc na spacer no to dobra poszłam wszystko fajnie, ale potem mnie pocałował!!- powiedziała
- no i co w tym takiego złego? - zapytałam zdezorientowana.
- to że zaraz potem podszedł do nas jakiś paparazzi i zapytał się kim jestem, a ten debil odpowiedział, a taka jedna fanka... No myślałam że go na miejscu zatłukę!!!!! Idiota!! Gwiazdorzyna się znalazł! - powiedziała ze złością.
- oj no nie fajnie, a co ty na to?
- no co? Oczywiście, że jak tylko nikt nas już nie widział to dostał ode mnie z liścia!
- Uderzyłaś go?! - zapytałam z niedowierzeniem.
- TAK! Nie pozwole sobie na takie traktowanie!!
Nie wiedziałam co mam zrobic i co odpowiedziec, tak też więc siedziałam na łóżku w ręczniku i z bielizną w ręku. No i nasz plan oczywiście z Jussem, poszedł się bujac... - pomyślałam.
- oj a ty coś mówiłaś, że macie jakieś plany z Jussem, to idź się przygotowywac. - powiedział.
- nie no już nie aktualne. - odpowiedziałam
- ale przecież nie musisz tu siedziec ze mną.
- no niby nie, ale ty tutaj, Alfredo u Jussa w pokoju, a my... - powiedziałam, urywając w połowie.
- a wy co? - spojrzała na moją rękę trzymającą czerwoną bieliznę. - ooł... rozmiem, co to za plan był, ymm to w takim razie ja moge się ulotnic, nie ma sprawy. - powiedziała.
- nie no coś ty! Głupolu! My z Jussem, jeszcze jakoś to sobie odbijemy.
- Ale ja nie chce wam przeszkadzac.
- aleś jest głupia, uspokój się, jak nie dziś to kiedy indziej. - przytuliłam ją. - dobra to czekaj przebiorę się tylko.
Poszłam do łazienki, założyłam dres, i spiełam włosy w koka.
- ej poczekasz moment? Zajdę tylko jeszcze do Jussa. - powiedziałam do Oliwii
- tak pewnie, nie śpiesz się. - odpowiedziała.
Wyszłam z pokoju i na korytarzu spotkałam Jussa.
- no to lipa z naszych planów. - powiedziałam, zmierzając w jego kierunku.
Wtedy Juss popatrzył się na mnie z uśmiechem jakby był z siebie zadowolony i powiedział – a kto tak stwierdził?
- yy no Oliwia i Alfredo się pokłócili. Więc chcąc nie chcąc nie mamy wolnego pokoju.
- haha, ale przypominam ci że jesteśmy w hotelu. - powiedział.
- oj Justin, teraz to ja muszę posiedziec z przyjaciółką.
- skarbie, ale ja jutro jade.
- Boże typowy facet! - zdenerwowałam się.
- ale o co ci chodzi? - zapytał
- Jak to o co? Czasami mam wrażenie, że tobie to tylko o jedno chodzi! A przypominam ci, że ja mam 18 lat i nie mam ochoty wpaśc w tak młodym wieku! I równie dobrze, mogli byśmy tego nie robic! - wybuchnęłam złością.
- oj słońce nie denerwuj się na mnie, no przepraszam, nie chciałem cię urazic.
- no tak, pewnie, przepraszam, przepraszam nic tylko przepraszasz. A ja bym chciała żebyś nie musiał przepraszac. Juss kocham cię więc nie naciskaj na mnie!
- ok dobrze, co tylko chcesz, ale co teraz wieczór przesiedzisz z przyjaciółką którą będziesz miała jeszcze przez tydzień, a nie ze mną skoro ja jutro już jade? - powiedział.
- oj kotek, no to co proponujesz? - zapytałam.
- hmm no w sumie to mam pomysł taki jeden mały – uśmiechnął się do mnie.



No i tu macie bloga mojej kochanej przyjaciółeczki która wpadła napomysł żeby usunąc go ;/ więc czytajcie i namawiajcie ja zeby go zostawiła! :( http://a-b-w-y-bieberfanfiction.blogspot.com/

Zapraszam Was również na moje stronki o Jussie https://www.facebook.com/pages/Justin-BieberBeliebersLove-Forever-/141625069353684  i  https://www.facebook.com/pages/Kocham-Justina-Biebera-i-b%C4%99de-z-nim-do-ko%C5%84ca-%C5%BCycia/546243362086317 

Oraz na aska mojego http://ask.fm/NataliaSwagggy

KOCHAM WAS!! :*

SWAGGY!!

piątek, 7 czerwca 2013

Rozdział 80

Zobaczyłam stojącego w drzwiach Justina, tzn widziałam go tylko ułamek sekundy bo jak tylko otworzyłam drzwi, uśmiechnął się i zaczął mnie całowac. Wszedł do środka jedną ręką trzymając mnie w talii, a drugą zamykając drzwi. Cały czas namiętnie mnie całował, poddałam się, nie obchodziło mnie nic, cieszyłam się tym że jest. Moje ręce wplotły się w jego włosy, natomiast jego jedna dłoń powędrowała na moje udo i pośladki a drugą nadal trzymał na biodrach. Przyparł mnie do ściany i całował, zaczął powoli odpinac mi guziki z koszulki, wtedy ja przejęłam inicjatywę i to ja przyparłam jego do ściany. Nagle zaczęliśmy iśc w stronę pokoju. Nagle usłyszeliśmy – ekhm..
Nagle nas wryło, zapomniałam, że w środku jeszcze jest Oliwia. Stanęliśmy i ja zapinając guziki od koszuli i poprawiając włosy zaczęłam się śmiac. Juss lekko się zmieszał i nie wiedział co zrobic, ale Oliwia się odezwała – haha, rozumiem, chcecie zostac sami, nie ma sprawy.
- nie, nie, przepraszam powinienem się upewnic, że nikogo nie ma. - powiedział Justin.
- haha, nie no luz, a tak w ogóle to miło mi cię poznac, Oliwia jestem.
- hej, Jutin. Magda dużo mi o tobie opowiadała. - odezwał się już bardziej śmiały.
Po chwili już normalnie rozmawialiśmy. Potem Juss powiedział – ej kurde, zapomniał bym, czekajcie zaraz wrócę. - i wybiegł z pokoju, Po chwili był już z powrotem, ale nie sam, do pokoju wszedł z chłopakiem którego od razu rozpoznałam. To był Alfredo – No witam panią Bieber!! - przytulił mnie.
- haha, no witam panie Flores! - odpowiedziałam śmiejąc się.
- no wiesz Justin! Ale kłamałeś!- Odezwał się Alfredo
- z czym? - zapytał zdezorientowany Justin.
- no kiedy opowiadałeś jaka Magda jest piękna, nawet na zdjęciach nie wygląda tak jak na żywo! Jest jeszcze ładniejsza! - Powiedział z wielkim uśmiechem. Wtedy Justin trzepnął go w ramie – ała, dobra haha, już nie będę. - i zaczęliśmy się śmiac. Potem Alfredo poznał Oliwie. I tak siedzieliśmy sobie w czwórkę na łóżkach ja z Jussem na moim a Alfredo z Oliwią na jej. Ja leżałam Jussowi na kolanach. Zrobiło się późno, myślałam, że wpadne później do Jussa, no ale dzieli on pokój z Alfredo. Kiedy zaczęli się zbierac, zaczęłam się żegnac z Jussem na dobranoc. Znowu nie mogliśmy się od siebie oderwac, ale tym razem się pilnowaliśmy.
- ekhm, ale wiecie, że jutro rano się znowu zobaczycie? - powiedział ze śmiechem Alfredo
- tak wiemy, ale co nie moge nawet porządnie pożegnac mojej księżniczki? - powiedział z wielkim uśmiechem Juss.
- nie no możesz, możesz, ale nam byście tego widoku oszczędzili. - odezwała się Oliwia przez śmiech.
- co zazdrościcie? - zapytałam
- nie, coś ty, haha, skąd taki pomysł wgl? - dodał Alfredo.
- dobra stary idziemy, a jutro rano przyjdziemy po was. - powiedział to i puścił do nas oczko Juss.
Kiedy poszli Oliwia popatrzyła się na mnie i powiedziała – ślicznie razem wyglądacie! Aż mnie zazdrośc moja droga skręca.
- haha, oj nie przesadzaj. - wystawiłam jej język.
- nie no poważnie mówie, a poza tym to ten twój Justin, to nie jest taki jaki się mi wydawał, czyli wielki pan i książę. On jest straszne sympatyczny!
- no widzisz a ty mi nie chciałaś wierzyc.
- oj no dobra, dobra, idziemy spac?
- oj tak, idziemy.
Umyłyśmy się i położyłyśmy do łóżek. Nagle wpadłam na świetny pomysł, ale najpierw musiałam wybadac sprawę – ej Oliwia? A co sądzisz o Alfredo?
- A wiesz, taki sam ja Justin, miły, zabawny, taki przyjacielski i wgl. A co?
- Tak się pytam bo swoje wrażenia o Biebsie mi powiedziałaś, a o Alfredo milczałaś.
- Heh no widzisz, tak jakoś wyszło.
Potem poszłyśmy spac. Rano obudził mnie sms '' śpisz? :* ''
- nie, już nie :P
- oj wybacz, nie chciałem cię obudzic ;*
- no cóż stało się, co chcesz? :P
- No chciałem cię zabrac gdzieś :*
- oj, no a co z Oliwią i Alfredo?
- no i wł o tym też chciałem z tobą porozmawiac.
- no to idziemy na śniadanie, pogadamy, a na randkę zabierzesz mnie wieczorem ok?
- no dobra, to czekam pod twoim pokojem.
Poszłam się po cichu ogarnąc i ubrac. Wyszłam z pokoju tam czekał już Justin – ślicznie wyglądasz – pocałował mnie na przywitanie.
- miło, mi, dziękuję.
Poszliśmy coś zjeśc, tam Biebs opowiedział mi że Alfredo o mnie nawijał ale jak się spytał o Oliwie to nie chciał gadac i jakoś się zmieszał, więc powiedziałam Jussowi, że Oliwia tak samo. Postanowiliśmy ich zeswatac.
- Ale wiesz, że nas zabiją? - powiedziałam z uśmiechem.
- wiem, ale warto spróbowac. I nawet wiem co dziś zrobimy.
- oo mój przystojniak ma plan, mm no dawaj.
- my pójdziemy sobie na randkę tak jak mi obiecałaś a z nimi umówimy się na daną godzine np. w kinie, przyjdą i tak niefajnie ich wystawimy i pójdą sami.
- no, podoba mi się. Haha ale jesteś sprytny.
- haha, wiem, wiem, w końcu to ja Justin Bieber.
- oj ale jakiś ty przy tym skromny. - przewróciłam oczami, bo nie lubie jak żartuje sobie tak, bo mam wrażenie jak by był jakimś gwiazdorzyną...
- oj no przepraszam,wiem że tego nie lubisz.
- no nie lubię, nie lubię.
Pocałował mnie i od razu mi przeszło. Nagle w drzwiach zobaczyłam Alfredo, który przyszedł do nas i też coś zmówił, potem przyszła Oliwia i też coś zamówiła. Potem Wszyscy poszliśmy na sesje zdjęciową moją i chłopaków. Strasznie fajnie było. Uwielbiam aparat i kocham pozowac. Zdjecia zajeły nam cały dzień. O 18 poszłam gdzieś z Jussem, a o 20 umówiliśmy się z Alfredo i Oliwią pod kinem. Biebs zabrał mnie do małej restauracyjki gdzie zamówiliśmy coś i po zjedzeniu poszliśmy na spacer, kiedy zbliżała się 20 postanowiliśmy zadzwonic do nich że nas nie będzie. Zwaliłam to na Jussa, żeby pogadał z Alfredo.



No i tak kolejny rozdział :D co o nim sądzicie?> Wyjdzie im to swatanie?
A no i koniec z dodawanie po 2 czy 3 rozdziały dziennie bo kończą mi się moje zapasowe rozdziały :P Hahaha ^^

Zapraszam do polubienia facebooków, to dla mnie bardzo ważne,
1 - https://www.facebook.com/pages/Kocham-Justina-Biebera-i-b%C4%99de-z-nim-do-ko%C5%84ca-%C5%BCycia/546243362086317
2 - https://www.facebook.com/pages/Justin-BieberBeliebersLove-Forever-/141625069353684

A tu macie mojego aska -http://ask.fm/NataliaSwagggy a jak chcecie mojego prywatnego fb to patrzcie na rozdział wcześniej :D

SWAGGY!