sobota, 15 czerwca 2013

Rozdział 86

Pojechaliśmy na wywiad. Tam prowadząca Anna zapytała nas o naszą muzykę i jak ją tworzymy.
- z pasją, kochamy to co robimy i nie zamierzamy się tak łatwo poddawac – powiedział Mateusz.
- No dobrze, a już pierwsze autografy porozdawane? - zapytała.
Artek:tak, już tak.
Anna: No a w ostatnim czasie można było zauważyc, że dołączył do was Justin Bieber. To było spotkanie bardziej prywatne (spojrzała na mnie) czy może zawodowe?
Ja: prywatne, Juss miał troszkę czasu wolnego i przyjechał się ze mną zobaczyc.
Anna: rozumiem, czyli jakoś miło na pewno spędziliście czas.
Ja: tak, ale może nie rozmawiajmy moim związku tylko o moim zespole. - uśmiechnęłam się
Anna: no tak, tak. Więc powiedzcie jakie macie plany na najbliższe parę miesięcy?
Spojrzałam dyskretnie na Scootera, Petera i Oliviera, bo nie wiedziałam, czy mogę powiedziec że jadę z Jussem w trasę. Ale kiwnęli mi głową, że tak.
Ja: Mamy w planach jechac jako support z Justinem Bieberem w trasę.
Anna: oo naprawdę? Czyli jednak Juss wam trochę pomaga w karierze.
Kamil zauważył, że to pytanie nie dla mnie bo nigdy nie chciałam żeby zadano mi to pytanie, więc udzielił za mnie tej odpowiedzi – tak, pomaga, tak samo jak wszyscy inni którzy z nami współpracują, prawda?
Anna: no tak, racja.
I tak jakoś zleciał nam cały wywiad. Potem poszliśmy wszyscy na jeden wspólny obiad. Zjedliśmy, porozmawialiśmy ja, Oliwia i chłopaki z zespołu poszliśmy do kina. Podczas seansu zaczął wibrowac mi telefon, dzwonił Justin. Nie odebrałam, ale napisałam mu smsa – Kotek, jestem w kinie, zadzwonię jak wyjdę.
- nie ma sprawy, miłego oglądania.
I tak jak obiecałam tak zrobiłam. Jak tylko wyszliśmy z kina, i weszliśmy do auta, zadzwoniłam do Jussa – no hej, co tam?
- no witam cie. U mnie wszystko ok, tylko głowa mnie coś dziś strasznie boli. - powiedział
- oj, niedobrze, połóż się może. Widzisz gdybym była teraz z tobą to bym przytuliła, kocykiem przykryła, zaopiekowała bym się moim kochaniem.
- Oj to chyba musisz przyjechac, bo coś się słabiej czuje, haha.
- haha, no a tak poważnie to może nie gadajmy bo może cię przez to jeszcze bardziej głowa bolec.
- oj nie przesadzaj, nie będzie już gorzej, a poza tym uwielbiam twój głos i mogę go słuchac zawsze, wszędzie, o każdej porze dnia i nocy!
- kocham cię!
- no ja ciebie moja księżniczko również.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilkę i w końcu namówiłam go żeby poszedł spac.
Dojechaliśmy do hotelu i poszliśmy na basen. Wieczorem byliśmy tak padnięci, że nie byliśmy w stanie nawet dojśc do własnych pokoi. Plan na najbliższe dni był taki:
- wywiady 2,
- występy 2,
- sesja fotograficzna 1.
A potem powrót do domku. Peter oczywiście leciał z nami żeby pogadac z naszymi rodzicami i wgl.

~ *~

Nadszedł dzień powrotu. Pożegnaliśmy się ze wszystkimi, ja to się nawet rozpłakałam, bo jednak ten miesiąc pozwolił mi się z niektórymi zaprzyjaźnic. No zwłaszcza z Oliwierem, byliśmy blisko. Dużo mu opowiedziałam o sobie, a on mi o sobie. Udało nam się też troszkę zarobic. Kiedy weszłam do domu przywitałam się z rodzicami, a razem ze mną wszedł Peter.
- o Magda przedstawisz nam gościa naszego? - zapytała mama
- Mamo, tato, to jest Peter.
Opowiedziałam im kim on jest, i że chce nas wypromowac. Powiedziałam o wszystkich jego propozycjach, ale im nie spodobało się zamieszkanie w Los Angeles.
- No ale ty chyba nie myślisz, że my cię tam samą puścimy! - powiedziała mama
- ale czemu nie? Przecież była bym z Jussem w trasie i wgl.
- No może i tak, ale jednak sama powiedziałaś, że chcesz tam zamieszkac. - tym razem głos zabrał tata.
- Oj no powiedziałam, słuchajcie mam już 18 lat i w sumie mogę jechac.
- no dobrze, załóżmy, że cię puszczamu, to jak zamierzasz się utrzymac? I co ze szkołą?
I na to pytanie odpowiedział Peter – Nasza wytwórnia zapewni jej mieszkanie, a uczyc będzie się prywatnie.
- no dobrze, ale ona mature zdaje w tym roku. - powiedziała mama
- No to zda ją w Stanach, albo w Polsce zda międzynarodową. Co wy na to?
- przemyślimy to.
No i tak wyglądała moja rozmowa z rodzicami i Peterem. Wieczorem zadzwoniłam do Jussa i powiedziałam mu o całej rozmowie.
- ej no ale chwilka, mieszkac to ty możesz nawet u mnie. - zaproponował
- hahaha, coś ty znasz moją mame ona nigdy na to nie pójdzie, będą się bali.
- o co?
- Chociaż by nawet o to, że niby jesteśmy dorośli, zachowamy się nieodpowiedzialnie i ja zajdę w ciąże czy coś tego typu.
- Oj no weź to jest naprawdę jakiś czarny scenariusz, nie żebym nie chciał mieć z tobą dzieci, ale chodzi o sam fakt naszego młodego wieku.
- no ja rozumiem, ale jakby nie było to jednak możemy wpaśc nie uważasz?
- a musisz krakac? - powiedział śmiejąc się.
- no nie, ale dobra, jednak nie wiem czy będę mogła sama mieszkac, to jest troszkę niebezpieczne.
- no jest. Hmmm...trzeba to jakoś ładnie wymyślec. I ja chyba nawet wiem jak. - powiedział
- jak? - zapytałam zaciekawiona.
- a to wiesz najpierw muszę to obmyślec i wgl, a potem dam ci znac, ok?
- no ok.
-no to super, dobrze to ja kończe, dobranoc, śpij dobrze, kocham cię.
- No pa Juss, Dobranoc, też cię kocham.
Rozłączył się. Ciekawiło mnie bardzo co wymyślił, no ale dobra wytrzymam i będę cierpliwa.



Zapraszam na facebooka :D lajkujcie stronke :D https://www.facebook.com/pages/Justin-BieberBeliebersLove-Forever-/141625069353684 :D

A tu macie mojego aska : http://ask.fm/NataliaSwagggy

Believe :D Następny postaram się żeby był jutro :D

2 komentarze: