niedziela, 2 czerwca 2013

Rozdział 74

Nie mogłam spac w nocy, cały czas myślałam o Jussie. Wiedziałam, że jest na mnie zły, tylko ja nie wiem o co. Nie rozmawiamy już tak jak wcześniej, nie śmiejemy się. Czuję, że coś się zepsuło, coś wygasło. Straciliśmy ten kontakt, który powodował, że rozumiemy się prawie bez słów. W międzyczasie dostałam od Jussa sms'a '' widziałem i dziękuję za pozdrowienia podczas wywiadu, też cię kocham :* ''. Czułam jednak że coś jest nie tak więc podjęłam decyzje, jadę do Jussa, żeby to wszystko z nim wyjaścic. Z samego rana będąc w wytwórni poszłam do Oliego i powiedziała mu, że mam do niego sprawę.
- No co jest? - spytał
- Muszę jechac choc na 2 dni do Justina.
- No, ale nagrywamy teraz piosenki i nie możesz od tak jechac – powiedział
- No kurde wiem, ale... - i tu zaczęłam wszystko mu opowiadac.
Zgodził się – no dobra to w takim razie jedź ale masz 2 dni i musisz wrócic.
-no dobrze, dziękuję ci bardzo! - przytuliłam go i poszłam z powrotem do hotelu. Spakowałam potrzebne rzeczy. Juss był w Glouchester w Anglii. Scooter, też przy okazji postanowił ze mną poleciec, żeby sprawdzic jak tam u nich idzie praca. O 16 mieliśmy samolot. Na miejscu byliśmy o 21, ale mając na uwadze strefę czasową tam była godzina 20. Weszliśmy do hotelu, w którym mieszkał Juss i wykupiliśmy tam pokoje. Biebsa i reszty jeszcze nie było, bo miał wywiad. Scooter jako jego menadżer załatwił klucz do jego pokoju i mnie tam wpuścił. Weszłam do środka, usiadłam na łóżku i czekałam na jego powrót. Nie wiedziała jak mam z nim rozmawiac, pomimo że całą drogę w samolocie się nad tym zastanawiałam. Kocham go i chcę to jakoś delikatnie załatwic, żeby to przypadkiem nie był koniec wszystkiego. Ok 21:30 usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi. Serce zaczęło mi bic szybciej, już myślałam że to atak arytmii mnie złapał, ale kiedy doszedł do tego ścisk i motyle w brzuchu wiedziałam, że to po prostu nerwy. Czas dłużył się w nieskończonośc, myślałam, że idzie przez ten korytarzyk mały wiecznośc. Wreszcie w przejściu ujrzałam Justina, miał spuszczoną głowę. Był zamyślony jakby jego myśli były zupełnie gdzie indziej. Widac było jego zmartwienie na twarzy. Zaczął podnosic głowę, a mnie coraz bardziej waliło serce. W końcu podniósł ją i spojrzał w moją stronę zupełnie nie wiedząc, że mnie zobaczy. Widac było, że go zatkało i że był zaskoczony moją wizytą. Ani ja ani on się nie uśmiechaliśmy. Nagle poczułam ogarniający mnie strach, który powodował uczucie gorąca. Nie wiedziałam, co mam powiedziec, ale to on się odezwał pierwszy: - co ty tu robisz?
-przyjechałam do ciebie.
- ale czemu? Przecież powinnaś być w Mediolanie i miałaś nagrywac płytę.
- a co? To źle, że przyjechałam? Nie cieszysz się?
- nie no cieszę się, ale jakoś nie wydaje mi się, że nie jesteś tu bezinteresownie...
- co masz namyśli?

* Oczami Justina *
Co ona tu robi? Chyba wiem, jej mina mówi sama za siebie. Kontynuowałem jednak dalej rozmowę: - No bo nie widzieliśmy się tak długo i jak już przyjechała byś od tak do mnie to byś mnie przytuliła i pocałowała.. No a tym czasem twój wyraz twarzy i reakcja na mnie jest chyba wyraźnym znakiem...
-Juss!! O czym ty mówisz?!
- O tym, że przyjechałaś tu żeby ze mną zerwac... - nie przeszło mi to lekko przez gardło.
- Co?! Niby czemu miała bym to zrobic?
- bo ja Magda widzę co się dzieje..
-Niby co twoim zdaniem się dzieje?
- Ty i Olivier...wiesz ja po prostu chcę żebyś była szczęśliwa – to też ledwo przeszło mi przez gardło, powstrzymywałem łzy żeby tylko nie utrudniac jej tego...
- Co?! No pięknie! Ja chcę się dogadac i wyjaśnic tu wszystko, bo zauważyłam, że jesteś na mnie zły, a ty mi dajesz wolną rękę i sugerujesz zerwanie! Tak po prostu chcesz ze mnie zrezygnowac! - W tym momencie wstała i chciała iśc do wyjścia. Złapałem ja za rękę i próbowałem ją zatrzymac. Boże ja byłem pewien, że ona chce zerwac! Czy to źle, że chce jej szczęścia? Nie chce z niej rezygnowac ale chce widziec jej uśmiech...

* Oczami Magdy *
Byłam wkurzona! On myśli, że ja i Olivier?! Złapał mnie za rękę kiedy chciałam wyjśc.
-Nie czekaj! To nie tak, ja po prostu nie chcę stac ci na drodze do szczęścia, chce widziec twój szczery uśmiech, jak podczas naszego pierwszego spotkania.
- Ty idioto! Przyjechałam tu, żeby wyjaśnic to czemu jesteś na mnie zły! Bo chce wł żeby było tak jak wtedy, kiedy się poznaliśmy! I też chcę zobaczyc twój szczery uśmiech! - puścił moją rękę, przez chwilę staliśmy i patrzyliśmy się tylko na siebie. W końcu Juss powiedział – Ehh... Magda, Stop! Nie widzisz co się z nami dzieje? Cały czas się kłócimy, a jak nie kłótnia to brak tematu, cisza a w tym wszystkim jeszcze jakieś nasze urojenia!
- Co masz na myśli poprzez urojenia?
- No to, że ty myślałaś, że ja coś ten no z Cristal, no a ja, że ty coś z Olivierem. - przyznałam mu rację. Rozpłakałam się, on podszedł do mnie i mnie przytulił.
- Justin co się z nami dzieje?! Ja nie chcę się już z tobą kłócic!
- Nie wiem Magda, nie mam pojęcia. Ale wiem, że ja nie chcę się też z tobą kłócic! Kocham cię!
Nadal płakałam ale udało mi się jeszcze wykrztusic z siebie – A jeśli chcesz wiedziec to ja Oliviera lubię między innymi dlatego, że przypomina mi strasznie Ciebie i wadą jego jest to, że czym więcej z nim czasu spędzam to … bardziej tęsknie za tobą!
- Naprawdę? - Juss przytulił mnie mocniej
-Tak.
- Magda przepraszam cie!
- Ja ciebie też! Wiesz każda nasza kłótnia sprawia mi ból, ale najgorsza jest ta tęsknota za tobą! Boję się, że to, że tak rzadko się widujemy spowoduje koniec naszego związku! - powiedziałam patrząc się mu prosto w oczy ale dalej obejmując go.
Juss odpowiedział mi – Ja też się tego boję, ale skoro obojgu nam na sobie zależy to, to się nie może zepsuc



No i moje drogie WSZYSTKIEGO NAJLEPRZEGO Z OKAZJI DNIA BELIEBERS!! :**
Przepraszam że nie dodawałam rozdziałów, ale mnie nie było :(

A dziś dodam jeszcze jeden rozdział ale tak ok 17 lub 19 :D

Jak chcecie to prosze pytajcie http://ask.fm/NataliaSwagggy

Swaggy!!

2 komentarze: