poniedziałek, 17 czerwca 2013

Rozdział 87

Rano przebudził mnie telefon od Jussa – halo? - odebrałam cała zaspana.
- oj kurcze, obudziłem cie?
- nie coś ty ja już od paru godzin nie śpie – powiedziałam z sarkazmem.
- to przepraszam, cię bardzo, ale wiesz podowiadywałem się wszystkiego i znalazłem wyjście.
- no jakie?
- twój tata będzie pracował jako oświetleniowiec podczas naszych wspólnych występów, co ty na to?
- łoł no dobry pomysł. Tylko muszę pogadac z Peterem i wgl.
- Peter to zorganizuje więc spoko.
Tak też porozmawialiśmy z rodzicami i powiedzieli że to przemyślą. No i na następny już dzień mieliśmy odpowiedź. ZGODZILI SIĘ!!
Strasznie się ucieszyłam, zaraz umówiłam się z chłopakami, Peter poszedł ze mną. Chłopaki czekali na nas w naszej ulubionej knajpce. Zamówiliśmy coś do picia i zaczęliśmy rozmowe. Niestety okazało się, że Mateusz nie chce nigdzie wyjeżdżac, Kamilowi rodzice nie pozwolili, Artek powiedział, że dostał świetną ofertę pracy (bo on do technikum chodzi i będąc na praktykach zaproponowali mu pracę).
- No to co? Ja sama pojade? Chłopaki nie róbcie mi tego!!
- Przepraszamy cie, ale nic na to nie poradzimy, tak wyszło, ale prawo do piosenek masz. - powiedział Kamil.
- aha no to fajnie, że najpierw mi dziękujecie za wszystko, a potem nagle kurde zlewacie … DZIĘKUJĘ!!!
Wybiegłam z kawiarni, a za mną Peter.
- ej ale nie łam się, coś wymyślimy.
- No ciekawe co?!
- Może znajdziemy kogoś, kto zagra, może muzycy Jussa?
- ale ja...nie chce...a zresztą rób co chcesz...ja idę do domu.
Poszłam do domu, weszłam do swojego pokoju i trzasnęłam drzwiami. Nie miałam ochoty nikogo widziec ani z nikim gadac. Weszła mama, potem tata i Peter, z nim coś tam jeszcze
porozmawiałam, ale to też nic nie dało. Po ok 20 min zadzwonił Juss, ale nie odebralam, potem zadzwonił jeszcze chyba z 5 raz, aż w końcu napisał sms'a '' Ej kotek nie smuc się! Coś wykombinujemy, żebyś mogła spełniac swoje marzenie! Peter mi powiedział wszystko, więc ja już działam i robie co w mojej mocy, żeby moja Księżniczka była zadowolona :** Kocham Cię bardzo mocno, i odezwij się jak już ochłoniesz :) ''
Ehh... leżałam, tak i leżałam aż w końcu zasnęłam. Obudziłam się o 18, zjadłam kolacje, i oglądałam z Peterem jakiś horror. Jedliśmy popcorn i wgl fajnie było. Muszę przyznac ze fajny był by z niego menager. Zrobiłam sobie z nim zdjęcie i wstawiłam na TT z podpisem '' Mój nowy menager Peter ''
Potem widziałam wpis '' a oto i moja nowa podopieczna, haha xD ''.
Zrobiło się późno, napisałam do Jussa '' Dobranoc Juss, przepraszam, ale jutro pogadamy, dziękuję ci za wszystko, kocham cię :*''.
Następnego dnia Peter powiedział, że jedziemy za tydzień do Los Angeles i że mogę zabrac ze sobą koleżankę. Znowu nawinęła się ze mną Olivia, bo Kaśka znowu coś tam z Piotrkiem planowali. Troszkę było mi przykro bo póki nie miała chłopaka, to zawsze dla mnie miała czas. Ja rozumiem, naprawdę, ale no bez przesady, ja też mam chłopaka i jest nim sam Justin Bieber, a jakoś zawsze znajdowałam dla niej czas. Ehh może chociaż Oliwi uda się z Alfredo to ona jedna będzie często ze mną. Peter poleciał wcześniej bo wszystko przygotowywał. A mój tato mnie zadziwił bo zaczał uczyc się angielskiego i całkiem dobrze mu to szło. Tak też więc po tygodniu zabrałam się z tatą i Oliwią. Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i wyruszyliśmy. Na miejscu byliśmy ok 19. Peter Zawiózł nas do naszego domu. Był nie wielki w porównaniu do domów w tej dzielnicy. Miał tylko 5 sypialni, 2 łazienki, sale gier itp. Na ogrodzie był basen. Tata z Oliwią się wypakowywali, a mnie Peter zabrał na chwilkę na małą wycieczkę – Ej Magda chodź chcę ci coś pokazac.
- ok, już idę.
Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy po ok 7 minutach Peter się zatrzymał – i co poznajesz tą okolice?
- yyy?? no tak jakby nadal moja okolica w której mieszkam.
- noo blisko i co jeszcze?- zapytał
-Peter, no nie wiem... - zgłupiałam, bo skąd miałam wiedziec gdzie jestem?
- No to wysiądź z auta i porozglądaj się, uwierz mi powinnaś wiedziec gdzie jesteśmy.
Wysiadłam i zaczęłam patrzec we wszystkie strony, nagle oczy normalnie mi wyskoczyły bo … bo doszło do mnie, że zatrzymaliśmy się przed domem Jussa.
- Czy to jest dom Justina?!?!
- no brawo Belieberko. Zgadza, się, i patrz jak masz niedaleko do swojego chłopaka.
Ucieszyłam się, Kiedy zrobiło się pusto a my w miare byliśmy już ogarnięci w domu i zrobiliśmy zakupy poszliśmy do łóżek. Zadzwoniłam do Jussa jeszcze tylko przed spaniem, ale nie mówiłam mu jak blisko siebie mieszkamy, bo chciałam żeby zobaczył to na własne oczy. Ok 1 w nocy skończyliśmy rozmawiac a ja poszła spac. Bo jak to Peter powiedział czeka mnie jutro ciężki dzień.



Zapraszam Was na mojego Fp xD https://www.facebook.com/pages/Justin-BieberBeliebersLove-Forever-/141625069353684

A tu macie mojego aska : http://ask.fm/NataliaSwagggy

Mam jeszcze prośbę głosujcie na górze z prawej strony jest ankieta zagłosujcie :D

SWAGGY!!

2 komentarze:

  1. Pisz szybko kolejny, o tak jakoś się nie mogę doczekać co będzie dalej :D Kocham ♥

    OdpowiedzUsuń