poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Rozdział XX

Na początek przepraszam Was, że dodałam godzinę puźniej niż obiecywałam, ale wyskoczyło mi coś bardzo pilnego :D Następny rozdział dodam ok 19.30 :D I cieszę się, że Wam się podoba :D

                       ............................................................


Na lotnisku w Los Angeles zadzwoniłam do Ryan, żeby po mnie przyjechał, tak więc po ok 40 minutach przyjechał, najpierw pojechaliśmy szybko do niego do domy, żebym mogła się odświeżyc po podróży. Już po 2 godzinach byliśmy w szpitalu. Jak ja nienawidzę szpitali!! Szłam za Ryanem, szłam wolnym krokiem bo nie wiedziałam kiedy doznam szoku. Ryan powiedział mi, że nie wygląda to źle, że nie jest wokół niego pełno rurek i rureczek od aparatury. Doszliśmy.
Ryan: Wszystko w porządku? Jesteś gotowa?
Ja: tak
Ryan: Dobra to jest sala tuż za tym rogiem
Poszliśmy, ale stała tam jego mama, serce zaczęło mi bic bo jeszcze nie udało mi się jej poznac
Ryan: Pattie to jest Magda o której wspominał ci Justin
Pattie: Witaj, miło z twojej strony, że przyjechałaś do niego. - powiedziała smutnym i załamanym głosem.
Ja: dzień dobry, jak tylko się dowiedziałam o Jussie postanowiłam przyjechac. Czy można do niego wejśc?
Pattie: na razie nie bo robią mu jakieś badania, ale jak wyjdą to myślę, że tak, ale nie wyobrażaj sobie nie wiadomo czego. Justin nadal jest nieprzytomny.
Nastała cisza. Nie wiedziałam co mam zrobic. Ja i mama Jussa płakałyśmy a Ryan nas przytulał. Po ok 30 minutach lekarze wyszli
Lekarz: Ale pojedynczo proszę
My: oczywiście
Pattie: proszę wejdź do niego
Ja: Dziękuję.
Weszłam do sali. Zobaczyłam Justina leżącego na łóżku szpitalnym. Mogło by się wydawac, że po prostu sobie śpi i że zaraz się obudzi. Niestety to nie było tak, leżał w śpiączce i nie wiadomo było kiedy się obudzi. Usiadłam przy jego łóżku, złapałam go za rękę i łzy same mi poleciały po policzkach
- Juss przepraszam Cię! Nie chciałam, żeby to wszystko tak wyszło. Pamiętasz jak mówiłeś mi, że nie wyobrażasz sobie życia beze mnie? Teraz i do mnie to dotarło. Dlaczego akurat coś złego musiało się zdarzyc żebym zmądrzała, że watro było spróbowac. Kto wie, może gdybym nie wyjechała i gdyby nie nasza kłótnia to nie leżał byś teraz tutaj. - cały czas płakałam. Przytuliłam się do jego dłoni i chwilę siedziałam bez ruchu.
Po ok 30 minutach wyszłam i weszła Pattie. Kiedy tylko weszłam Ryan mocno mnie przytulił i powiedział: - wszystko będzie dobrze! Zobaczysz za niedługo będzie jak nowy, trzeba w to wierzyc.
Minął tydzień, codziennie to samo NIC! Z Justinem raz było lepiej raz gorzej, nocy nie przesypiałam i byłam wykończona a ja za tydzień muszę wracac do szkoły. Przez ten cały czas zdążyłam poznac tatę Jussa, dziadków. Wszyscy wymienialiśmy się, żeby siedziec przy Justinie na okrągło. Ktoś zostawał z nim przez noc, a w dzień wymienialiśmy się co 4 godziny. Tym razem ja wymieniałam dziadka Jussa więc poszłam na 7 do szpitala. Po mnie przychodziła Pattie. Rano dziadek zdał mi relacje jak przebiegła noc i poszedł do domu. Teraz moja kolej usiadłam przy jego łóżku i rozmawiałam z nim. O 8 przyszedł czas na obchód lekarzy. Lekarze dostali uprawnienie do mówienia mi o stanie Jussa. Więc mówili mi wszystko i ja po obchodzie dzwoniłam to Pattie. Tym razem wszystko było w porządku. Wróciłam więc do sali i ponownie usiadłam na łóżku. Dalej do niego mówiłam. W pewnym momencie wpadłam na świetny pomysł ale najpierw musiałam zapytac o to lekarza. O 11 przyszła Pattie. Zdałam jej relacje i poszłam do lekarza. Spodobał się mu mój pomysł. Tak też więc postanowiłam, że jutro wezmę gitarę i pogram troszkę Biebsowi. Na następny dzień przychodziłam na 15 i wymieniałam Pattie, która wymieniała babcie Jussa (tak wiem, troszkę to pokręcone). Tak też zamknęłam drzwi i usiałam przy łóżku. Zaczęłam grac, tak po prostu. Potem przypomniała mi się jego piosenka ''Be Alrihgt'' Zagrałam, a potem lekko zaśpiewałam. Potem ''Boyfriend'', następnie ''As long as you love me''. Lekarz przyszedł sprawdzic jak Juss na to reaguje.
Lekarz: No widac, że jak śpiewasz to jego mózg bardziej się uaktywnia i pracuje, oby tak dalej.
Ucieszyłam się. Skończyła się moja zmiana i wychodząc ze szpitala złapał mnie lekarz i zapytał czy mogła bym teraz innym pograc i pośpiewac. Strasznie było mi miło. Chodziłam najpierw po salach do ludzi w śpiączce, a potem na takim hollu dla dzieci i młodzieży grałam im piosenki Jussa. Kiedy wróciłam, czekała na mnie kolacja zrobiona przez Ryana. - o już jesteś? Dobrze siadaj muszę z tobą pogadac.
Ja: ooo już się boje, dobra o co chodzi?
Ryan: No bo co teraz kiedy już z Jussem będzie wszystko ok?
Ja: no to trzeba się cieszyc będzie.
Ryan: ale Magda, ty wiesz o co mi chodzi.
Ja: acha tak.. no wiem, jeju nie wiem naprawdę to jest trudne, może i dam nam szanse ale muszę to przemyślec, na razie niech on się obudzi. Po kolacji posprzątałam i poszłam spac. Następnego dnia szłam na 11. Znowu grałam Jussowi. Wzięłam gitarę i zaczęłam grac. Najpierw '' Be Alrihgt'' potem '' Boyfriend'' kiedy zagrałam ostatni dźwięk na gitarze wydało mi się, że Juss przymrużył oczy. Ale to pewnie mi się przywidziało. Odstawiłam na chwilkę gitarę i wzięłam go za rękę. Zaczęłam do niego mówic, opowiadałam mu o wszystkim ale kiedy zaczęłam go znowu przepraszac poczułam jak by ścisnął moją rękę zaskoczona popatrzyłam się na niego i zobaczyłam, że przymruża oczy w a końcu lekko je otworzył. Spojrzałam i nie mogłam uwierzyc – Justin! Juss! Ty..ty...ty się obudziłeś!!! - łzy popłynęły mi po policzkach mocno go przytuliłam, a on się uśmiechnął. Próbował coś powiedziec dlatego oderwałam się od niego i starałam się go zrozumiec – Ty...ty już skończyła bys z tymi przeprosinami i śpiewała mi dalej – zaniemówiłam! To ty mnie słyszałeś? Zapytałam
Juss: no coś mi świta i nie wiem czy mi się to śniło czy nie. - zakaszlał
Ja: oj poczekaj przeciez muszę zawołac lekarza! - pobiegłam szybko po lekarza i razem poszliśmy do Jussa. Po zbadaniu powiedział do niego – musi pan podziękowac swojej dziewczynie, siedziała tutaj codziennie i myślała co by tu zrobic, aż w końcu wzięła gitarę i grając i śpiewając zmusiła pana mózg do wysiłku dzięki czemu teraz się pan obudził.
Juss popatrzył się na nie, ja na niego. Po czym lekarz dodał: - dobrze ja was już zostawiam, musi się pani nacieszyc teraz chłopakiem. Jak by się coś działo proszę mnie zawołac. Poszedł. Justin uśmiechnął się do mnie i powiedział: Dziękuję.
Ja: nie ma za co, a teraz czekaj zadzwonię do twojej mamy, żeby tu przyjechała.
Wyciągnęłam komórkę i zadzwoniłam. Po skończonej rozmowie odłożyłam ją na stolik i Juss się odezwał: Naprawdę codziennie tu byłaś?
Ja: tak, jak tylko się dowiedziałam, co się stało to przyjechałam.
Justin: I co nie gniewasz się już na mnie?
Ja: Ale ja się na ciebie nie gniewam, po prostu to wszystko wtedy mnie przerosło i dlatego wtedy podjęłam taką decyzje.
Justin: rozumiem...- nie dałam mu dokończyc i powiedziałam – ale teraz podczas tej całej sytuacji zrozumiałam twoje słowa, że nie wyobrażasz sobie życia beze mnie.
Tym razem on mi przerwał – co chcesz przez to powiedziec?
Ja: chcę powiedziec, że ja tez nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. - rozpłakałam się
Justin: No muszę przyznac, że długo ci to zajęło, ale ojj no nie płacz proszę cię, chodź przytul się.
Podeszłam i go przytuliłam. W tej chwili weszła jego mama z dziadkami. Od razu zostałam odepchnięta na bok. Po chwili Juss się odezwał – a to, że się obudziłem to dzięki Magdzie, tak lekarz powiedział. Dzięki temu, że przychodziła tu i grała mi na gitarze. Mama Jussa popatrzyła się na mnie i mocno mnie przytuliła mówiąc – dziękuję.
Ja: hehe.. nie ma za co mnie tak samo zależało na tym żeby się obudził jak i państwu.
Siedzieliśmy tak chwilkę, i ok 16 wyszłam razem z jego dziadkami została tylko jego mama. Wychodząc Justin zapytał się mnie: Magda? Wrócisz tu jutro? Pomimo że wiesz już że ze mną już wszystko w porządku?
Ja: Pewnie, że wrócę! Nadal mamy godziny czuwania, haha – uśmiechnęłam się i wyszłam.

Zdjątko :D



mój facebook o Bieberku :D https://www.facebook.com/pages/Justin-BieberBeliebersLove-Forever-/141625069353684

SWAGGY!!

4 komentarze:

  1. awaj dawaj dalejjj. jeje. zawsze jak to czytam to co chwila sie smieje . xd

    OdpowiedzUsuń
  2. JEEEEEEEEEJU! *.* Zajebisty! *.* arrr <3 jezu kocham cię dziewczyno! xd za to że piszesz tak śmwietne rozdziały *.* Masakraa! *.* :D/Olivia

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejny bo wykituje i bd mnie miała na sumieniu ! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. O boszzz normalnie jak to czytam mam motylki w brzuchu. ..

    OdpowiedzUsuń