Juss stał koło swojego auta, a w ręce
trzymał wielki bukiet róż. Ale był taki wielki, że aż mnie
zaskoczyło. Podeszłam czułam spojrzenia wszystkich na sobie.
Justin mnie pocałował dał mi kwiaty a do ucha z uśmiechem
powiedział mi – witaj księżniczko. - ciarki mnie przeszły.
Otworzył mi drzwi do auta, wsiadłam. Potem on wszedł.
Podziękowałam mu w środku jeszcze jednym całusem. Czułam się
dumna, że mam takiego wspaniałego chłopaka. Juss odpalił i przy
wyjeździe z terenu szkoły powiedziała: - Stój!
Justin: co
jest?
Ja: No jak to?! Weźmy Kaśkę!!
Justin: dobra, czekaj
zawołam ją. - wysiadł, podszedł do niej i złapał za rękę. Po
czym podprowadził do auta i otworzył drzwi z szerokim uśmiechem.
Ja: no mnie ostatnio podwiózł Piotrek to teraz ciebie
Juss.
Kaśka: hehe, miło. Ale wiesz jak Cię Ulka obgadywała!
Ja:
no trudno, nie obchodzi mnie, wiesz że ona to jest miła tylko jak
czegoś chce.
Kaśka: no tak, też racja.
Justin: a kto to jest
ta Ula?
Ja: ee nikt ważny koleżanka z klasy.
Odwieźliśmy
Kaśkę i pojechaliśmy do domu. Tam mama czekała już na nas z
obiadem.
Ja: hej, mamo, hej tato.
Tata: no witajcie.
Mama:
o dobrze, że już jesteście, już mam obiad.
Przy stole
rozmawialiśmy o Mediolanie. Powiedziałam Jussowi, że jednak boje
się tam jechac, bo jestem zupełnie zielona w tych sprawach i
jeszcze mnie zrobią w balona. Powiedział że może coś
wykombinuje. Po obiedzie pomogliśmy mojej mamie w zmywaniu talerzy i
poszliśmy do mnie obejrzec film. Justin przyniósł jakiś. Ale ja
jakoś nie mogłam się skupic na nim. Coś mnie rozpraszało, w
sumie nie coś tylko ktoś. Usiadłam na łóżku i popatrzyłam się
na niego.
Justin: co się stało?
Ja: no bo jakoś tak hmm nie
mogę się skupic na filmie.
Justin: czemu?
Ja: bo mnie
rozpraszasz
Justin: Haha, ja? Niby czemu?
Ja: No bo wiesz jakoś
tak tu w środku w brzuszku czuje motylki zawsze jak jesteś blisko
mnie i przez nie, nie mogę się skupic
Justin: oojjj no chodź tu
do mnie! - przytulił mnie mocno i pocałował w czoło, uwielbiam
jak to robi bo wtedy czuję się taka bezpieczna przy nim! W sumie to
zawsze się tak czuję.
Ja: Kocham cię wiesz?
Justin: Haha,
ale ci się zebrało na wyznania, ja ciebie też bardzo kocham! Nawet
nie wiesz jak bardzo!
Ja: Ehh.. wiesz co? Chyba wolała bym żebyś
był tylko Justinem Bieberem.
Justin: No a kim jestem?
Ja:
jesteś TYM Justinem Bieberem, facetem na którego widok dziewczyny
mdleją, o którym marzą, którego kochają i tak dalej i tak
dalej.
Justin: Aaaaj tam, wiesz, że jestem twój! A poza tym ja
też powinienem mieć obawy co do ciebie.
Ja: Czemu niby?
Justin:
bo słyszałem, że w tobie to się prawie każdy chłopak kocha. I
martwi mnie to.
Ja: Kaśka?
Justin: Tak, skąd wiesz?
Ja: bo
ona zawsze się tym strasznie podnieca.
Justin:czyli to
prawda?
Ja: no może troszkę mam tych wielbicieli ale nie, ze
prawie każdy chłopak.
Justin: oj ty skromna jesteś.
Zaczęliśmy
się śmiac. Potem Juss mnie pocałował i nagle zadzwonił Jussowi
telefon. To była Selena. Popatrzył się na mnie tymi swoimi
niewinnymi oczętami.
Ja: daj mam pewien pomysł ale musisz ze
mną współpracowac, ok?
Justin: ok, już mi się podoba! - podał
mi telefon
Odebrałam i dałam na głośnik, żeby wszystko
słyszała, odłożyłam telefon koło siebie i powiedziałam –
Juss kocham cie wiesz?
Popatrzył się na mnie i odpowiedział z
uśmiechem na twarzy – ja ciebie też i wiesz co?
Ja: no co?
Justin: Kocham cię i nie chce nikogo innego! - pocałował mnie.
Kiedy popatrzyliśmy na komórkę zauważyliśmy napis ''
połączenie zakończone''. Uśmiechnęłam się i popatrzyłam na
Jussa, wtedy on dodał – no moja intrygantko, brawo.
Ja: a
dziękuję, ma się w dobie ten geniusz.
Nagle mnie zadzwonił
telefon. To był Artek więc odebrałam, ale jak Juss zauważył kto
dzwoni zrobił lekko skwaszoną minę. Nie wiedziałam o co chodzi
ale rozpoczęłam rozmowę – tak, słucham cię?
Artek: Magda,
bo jest sprawa. Dasz radę jutro się spotkac? Bo w sobotę mamy
zaśpiewac parę piosenek głównemu sponsorowi wygranej i trzeba coś
pocwiczyc.
Ja: no spoko, jutro po szkole może, zaciągnę Justina
to nam pomoże.
Artek: spoko, to jak zawsze u mnie w garażu. To
do zobaczenia.
Ja: no papa.
Odłożyłam telefon i zapytałam
się Biebsa: a ty co taki skwaszony byłeś?
Justin: nie..wydawało
ci się.
Ja: ehh.. no może, ej słuchaj bo juro mamy próbę i
może pojedziesz ze mną i zobaczysz jak cwiczymy?
Justin: z
wielką przyjemnością.
Potem stwierdziliśmy, że dokończymy
oglądac film. Ok 20 Juss poszedł do hotelu, a ja wzięłam się za
lekcje.
Proszę bardzo mam nadzieję, że spodobał Wam się mój kolejny rozdział następny dodam dopiero ok 19 bo wychodzę z domu i mnie nie będzie :P
A tymczasem przypominam o naszej stronce do polajkowania i o poszykiwaniach adminów do pomocy w promowaniu stronki :D https://www.facebook.com/pages/Justin-BieberBeliebersLove-Forever-/141625069353684
SWAGGY!!
SWAGGY!!
Wspaniały :**
OdpowiedzUsuńMasz talent z nie cierpliwością czekam na następny.
OdpowiedzUsuńTo jest najlepsze opowiadanie jakie kiedykolwiek czytałam : *
OdpowiedzUsuńDodaj dzisiaj z 2 części błagam.
OdpowiedzUsuńBoże też bym chciała mieć takiego chłopaka.
OdpowiedzUsuńDodaj dzisiaj 2 części pliska.
OdpowiedzUsuńŚwietnie
OdpowiedzUsuńPo prostu piękne.
OdpowiedzUsuńNic dodać nic ująć po prostu pięknie.
OdpowiedzUsuńDodasz dzisiaj jeszcze jedną bo już 19:45 ?
OdpowiedzUsuń