Jego mina nie była jakaś bardzo
radosna. Powiedział – czy wszyscy państwo jesteście z
rodziny?
Ja: Justin jest moim chłopakiem, i niech zostanie.
Lekarz: no niestety nie mam dobrych wieści. Wychodzi na to że
co prawda w niewielkim stopniu, dopiero to są początki ale masz
padaczkę. - zamarłam, mama się rozpłakała, tata ją przytulił,
a mnie tylko spłynęła łza po policzku.
Justin: co się
stało?
Ja: mam padaczkę.
Lekarz: oczywiście damy Ci
lekarstwa, żeby jakoś to złagodzic.
Ja: dobrze, panie
doktorze.
Lekarz: teraz proszę odpoczywac, a państwa zapraszam
do siebie, wytłumaczę państwu co i jak. - rodzice poszli z nim, a
ja zostałam z Jussem. Siedział nic nie mówiąc wpatrzony w ścianę.
- proszę powiedz coś, bo nie wytrzymam tej ciszy! -
powiedziałam.
Justin: a-a-ale jak to? Czemu? Skąd to się
wzięło?
Ja: nie wiem! Skąd mam wiedziec?
Mocno mnie
przytulił. Nie wiedziałam co mam zrobic, co powiedziec. Totalnie
mnie ścięło. Siedzieliśmy w ciszy ok 20 minut. Po czym Juss wstał
i powidział – NIE!! to jest niemożliwe! Magda zabieram Cię do
Kanady, tam jest świetna klinika i oni tam stwierdzą, co ci
jest!
Ja: Ale Justin, to jest kosztowny wyjazd! I to całe
leczenie, ja tam nie mam refundowanego pobytu! A nas na to nie
stac!
Justin: ale mnie stac! I zrobię wszystko, żebyś tylko
była zdrowa! I przede wszystkim dobrze zdiagnozowana!
Ja: no nie
wiem. Trzeba porozmawiac z rodzicami.
Kiedy przyszli,
powiedziałam im o pomyśle Jussa, ale zareagowali tak jak ja. Jednak
powiedziałam im, że on chce za to zapłacic. Oczywiście rodzice
nie byli przekonani, ale w końcu się zgodzili. Ok 15 przyszła
Kaśka z prezentem ale jak zobaczyła Jussa przy moim łóżku to się
zestresowała więc szybko powiedziałam – o Kaśka! Justin idź z
nią bo ona chce ci coś powiedziec. - wstał i poszedł, a ona
szybko położyła prezent. Wyszli a ja podeszłam po prezent. Kiedy
wrócili, Kaśka się ze mną pożegnała a Juss ponownie usiadł
koło mnie.
Justin: czemu się tak szczerzysz?
Ja: a przybliż
się do mnie!
Zrobił to o co go poprosiłam. Wtedy go pocałowałam
Justin: oo a to za co?
Ja: jak to za co? Wszystkiego
najlepszego Justin!!
Uśmiechnął się i ładnie mi podziękował.
Wtedy ja dałam mu prezent.
-oj Magda! Nie trzeba było! -
powiedział całując mnie.
Ja: niestety nie mogę cie nigdzie
zabrac, ale mam nadzieję ze chociaż prezent ci się spodoba.
Odpakował i od razu założył koszulkę. Cieszyłam się razem
z nim!
Po 2 dniach zostałam wypisana ze szpitala i kiedy
wróciłam do domu. Mama mnie spakowała bo na drugi dzień leciałam
z Jussem do Kanady. Rodzice nie mogli jechac, bo mają pracę, ale ze
wszystkim będziemy się do nich zwracac. No a ponieważ jestem
jeszcze nie pełnoletnia to Pattie mama Biebsa która z nami tam
będzie dostanie upoważnienie od moich rodziców o podejmowaniu
decyzji. Byłam bardzo zmęczona więc poszłam spac. Obudziłam się
dopiero wieczorem kiedy to Juss całował mnie bo szedł już do
siebie. - gdzie idzesz? - zapytałam?
Justin : do hotelu,
posiedziałem przy tobie jak spałaś, ale jest późno pójdę już.
Pa
Ja: pa. Do jutra.
Poszedł, a ja zjadłam kolacje. Potem
zadzwoniłam do Kaśki i powiedziałam jej że jutro jadę. I że nie
będzie mnie w szkolę przez jakiś czas. Powiedziała, że dyrektor
już o wszystkim wie i usprawiedliwi ci sam te nie obecności.
Ucieszyłam się. Ok 22 poszłam do łóżka, nie mogłam spac więc
włączyłam sobie ''Never Say Never'' Justina i oglądałam. Kiedy
się skończył postanowiłam spróbowac zasnąc. Rano obudziła mnie
mama ze śniadaniem dla mnie. Zjadłam wszystko bo byłam głodna. Ok
10 przyszedł po mnie Justin, bo o 14 mamy samolot. - cześc skarbie,
jak się czujesz?
Ja: a całkiem dobrze.
Wstałam, ogarnęłam
się i pojechaliśmy. Na lotnisku, raz zrobiło mi się słabo, ale
na szczęście był Justin i mogłam na niego liczyc. Zapytał się
mnie czy nie wezwac lekarza, ale odmawiałam. Było dośc dużo fanów
na lotnisku. Ale jakoś nie nalegali, było całkiem spokojnie. W
końcu weszliśmy na pokład samolotu. Tam oglądaliśmy jakiś film,
posłuchaliśmy muzyki i spaliśmy. Kiedy wylądowaliśmy, na
lotnisku czekała już mama Jussa i Dziadek, którzy zabrali nas
najpierw do domu jego dziadków.
Pattie: No Magda muszę ci
powiedziec, że cieszę się że jesteś z Justinem.
Ja: Hehe, też
się bardzo cieszę.
Dojechaliśmy, tam zjedliśmy obiadek, który
był pyszny. Do kliniki mieliśmy jechac dopiero na następny dzień,
bo tak byliśmy tam umówieni.
Ja: bardzo chciała bym państwu
podziękowac, za opiekę nade mną.
Pattie: Magda, nie ma za co!
Po pierwsze my nie zapomnieliśmy co ty zorbiłaś dla Justina, a po
drugie jesteś jego dziewczyną czyli jak dla nas rodziną, a
rodzinie się pomaga!
Podeszła do mnie babcia Jussa i mocno mnie
przytuliła.
Nagle usłyszałam rozmowę jego z dziadkiem – no
wnuczek, ale sobie porządną i fajną dziewczyne znalazłeś!
Justin: haha, wiem.
Poszłam na górę gdzie miałam
przygotowane łóżko. Po chwili przyszedł do mnie Juss i objął
mnie od tyłu w talii – cieszę się, że tu jesteś i że tak mi
zaufałaś! Cieszę się, że mogę się toba jakoś zaopiekowac.
Kocham Cię!
Odwróciłam się do niego przodem i go pocałowałam
– To ja ci dziękuję.
No tak więc co sądzicie otym wszystkim? powiem Wam że ten rozdział przy którym bd płakac jest już bliziutko :D
Pozdrawiam Natalie i za wszystko jej dziękuję :*
https://www.facebook.com/pages/Justin-BieberBeliebersLove-Forever-/141625069353684 nasz facebook ^^
SWAGGY!
Zmień historię to nie może tak się skończyc ona musi wyzdrowiec.
OdpowiedzUsuńNo ona nie może umrzeć, ona powinna się ożenić z Justinem.
UsuńJuż chyba wiem co będzie wzruszającego w najbliżej części że jej zostało tam rok życia czy coś i spędzi go z Justinem.
UsuńDodaj dzisiaj jeszcze jedną część Pliska
OdpowiedzUsuńO której gdzieś dodasz kolejną część ?
OdpowiedzUsuńŚwietnie a dodałabyś dzisiaj z 2 części bardzo prosimy.
OdpowiedzUsuńO rany dziewczyny widzę że się wkręciłyście nieźle ^^ Niestety dziś dodam ok 20 kolejny bo nie ma mnie teraz w domu ;/ a tak dla podgrzania Waszej ciekawości to powiem że ten rozdział który napisałam troszkę inaczej będzie opublikowany we środę :D
UsuńA ona nie umrze prawda. Odpisz
UsuńDowiecie się w najbliższym czasie :D
Usuń