W szpitalu byłam jeszcze przez 3 dni,
potem mnie wypuścili. W tym czasie rozmawiałam z rodzicami i
powiedzieli, że jeżeli ja też się zdecyduję to oni wyrażają
zgodę na operacje. Ale to jest bardzo drogi zabieg, więc muszą
zgłosic mnie do jakiejś fundacji. Gdy Juss to usłyszał znowu się
zaczęło, że on chce pomóc i wgl. Ja byłam nieugięta i
powiedziałam mu, że nie przyjmę od niego więcej pieniędzy, i tak
już wystarczająco mi pomógł. Ale oczywiście Juss wie lepiej i ma
być tak jak on chce. Jego dziadkowie i Pattie się z nas śmiali, bo
ja cały czas mu jedno powtarzałam, a on cały czas swoje. Więc
znali nasze kwestie już na pamięc. Wieczorem Justin zabrał mnie na
taki spokojny spacer. Ale czy był spokojny? NIE... bo musiał zacząc
– Magda,ale co do tej operacji...- oczywiście mu przerwałam –
Justin, ale zrozum mnie jest głupio!! Kurcze czemu nie możesz mnie
zrozumiec?
Justin: nie moge, bo chce ci pomóc! A wiesz, że to
jest niebezpieczne takie odwlekanie tej operacji.
Ja: no wiem, ale
słyszałeś lekarza, to są początki więc spokojnie, zdążę
uzbierac pieniądze.
I tu Justin podał nowy argument – no ale
czemu nie chcesz przyjąc pieniędzy ode mnie, tylko od obcych ludzi?
Na jedno ci wyjdzie!
Ja: ehh no masz racje, ale ty już mi dawałeś
pieniądze i mnie jest okropnie głupio brac więcej.
Justin: ale
według mnie to lepiej wziąśc ode mnie niż od nieznajomego.
W
końcu pękłam – Nooooooooo dooobra powiedzmy, że wezmę od
ciebie te pieniądze...ale... Jak tylko zarobie w Mediolanie to ci
oddam!
Justin się ucieszył, zaczął mną obracac – super!!
dziękuję ci że się zgodziłaś!
Ja; no dobrze,dobrze, ale
pamiętaj oddam ci!
Justin: no ok, jak musisz.
Szliśmy cały
czas. W pewnym momencie, zasłabłam, ale nie straciłam
przytomności. Juss się uparł żeby zawieźc mnie do lekarza.
Troszkę się zaniepokoiłam, ale w szpitalu lekarz powiedział, że
teraz tak może być, i żebym się nie martwiła. Ale jeżeli będzie
się to objawiało częściej to lepiej żebym się zgłosiła do
lekarza i zdecydowała się na operacje. Powiedziałam mu że
podjęłam już z rodzicami decyzję i chce tego zabiegu. Ale lekarz
powiedział, że niestety rodzice będą tu potrzebni, bo oni muszą
podpisac zgodę osobiście.
No tak, wszystko fajnie, ale nie wiem
czy dostaną wizę od tak sobie. Dlatego z Jussem stwierdziliśmy, że
wyślemy im tą zgodę oni podpiszą i odeślą, ale okazało się że
przylecieli z tą zgodą, więc poszliśmy do szpitala. Lekarz
powiedział, żebyśmy przyszli jutro bo pojutrze będę miała
operacje.
Justin zapytał się lekarza jakie jest
niebezpieczeństwo, lekarz odpowiedział: no, operacja na serce jest
bardzo poważna, i ryzykowna. Popatrzył się z obawą czy się nie
rozmyśle.
Ja: ale to znaczy, że mogę...?
Lekarz: niestety
tak, nie wiemy jak twoje serce na to zareaguje.
Justin Popatrzył
się na mnie ja na niego i mocno mnie przytulił i szepnął do ucha
– wszystko będzie dobrze.
Moi rodzice zamarli, i mama zaczęła
się zastanawiac nad operacją. Ale ja powiedziałam, że jej chce,
bo z operacją jest opcja ze albo będzie dobrze albo źle i
przynajmniej wiemy kiedy. A tak to chodzę jak tykająca bomba i nie
wiadomo kiedy padnę. Przekonałam ich. Wróciliśmy do domu. Moja
mama polubiła się z Pattie. Ale oczywiście ja musiałam wszystko
tłumaczyc jak rozmawiali. Wieczorem Juss podszedł do mnie i znowu
szepnął mi do ucha (chyba zauważył, że to uwielbiam) – mogę
zabrac cie na randkę?
Ja: oczywiście.
Poszłam się przebrac.
I wyszliśmy z domu.
- gdzie jedziemy? - zapytałam
- a
zobaczysz niespodzianka – odpowiedział, biorąc moją rękę i
całując ją.
Po ok 20 minutach dojechaliśmy do restauracji
gdzie Juss zamówił coś do jedzenia a ja oczywiście zjadałam. W
trakcie kolacji przyglądał mi się, aż w pewnym momencie zapytałam
się go – jestem brudna, czy coś, że się tak wpatrujesz we
mnie?
Justn: Nie, nie jesteś brudna. Ale jesteś piękna
wiesz?
Zawstydziłam się – oj weź Juss
Justin: no co? Mówię
jak jest! Kocham cię!
Ja: ja ciebie też!
Po kolacji Juss
zabrał mnie na spacer. Wziął za rękę i dużo rozmawialiśmy o
nas, o tym jak to się potoczyło między nam itp. W pewnym momencie
przyszły fanki... ehhh... akurat dziś mogły by sobie odpuścic.
Wiem jakie to dla nich ważne bo sama jestem Belieber dlatego się
nie odezwałam, tylko czekałam. Poszliśmy dalej.
- a jak
wyjdziesz już ze szpitala to wiesz zabiorę cie na mecz koszykówki
chcesz?, i pojedziemy do Los Angeles bo to jest przecież twoje
marzenie! Zobaczysz mój dom, poznasz moich kumpli i codziennie
będziemy chodzili po plaży! Chcesz?
Popatrzyłam się na niego i
powiedziałam – ale Justin, nie planuj niczego przecież nie
wiadomo czy ja... - umilkłam a Juss mnie mocno przytulił – Ej
ciii, nawet tak nie myśl! Zobaczysz wyjdziesz z tego i kiedyś
będziemy się z tego śmiali!
Ja: nie udawaj! Też się boisz! Bo
inaczej nie poszli byśmy dziś ta randkę tylko pewnie oglądalibyśmy
film w domu – rozpłakałam się.
Justin: no wiadomo, że się
boję, ale wiem że jesteś twarda i poradzisz sobie z tym!! I proszę
nie płacz już. Chodź mam niespodziankę. Poszliśmy w głąb parku
tak żeby nas nikt nie widział. Usiedliśmy na ławce, po czym Juss
gdzieś zniknął. Powiedział, że zaraz wraca. No i wrócił. Haha
szedł z gitarą i z fioletową różą w zębach. - proszę
fioletowa róża dla mojej księżniczki!
Ja: jej pamiętałeś,
że to jest mój ulubiony kolor! Dziękuję!
Usiadł koło mnie i
grał i mi śpiewał, było mi tak miło!
Potem wróciliśmy do
domu. Wszyscy już spali. Juss wziął mnie na ręce, zamknął drzwi
i położył delikatnie na łóżku. Zaczął mnie całowac. Zdjęłam
mu bluzkę, on mnie też, zostaliśmy w bieliźnie. Zabrał się za
mój stanik, potem zaczęliśmy się kochac. Po zakończeniu tej
jakże wspaniałej chwili położyłam się na klacie Jussa i rysując
coś palcem po jego brzuchu wyszeptałam mu – Kocham cię i
dziękuję za dzisiejszy dzień.
- ja też cie kocham i dziękuję,
że zgodziłaś się na tą randkę.
No i powiem Wam że następne 2 rozdziały to są emocje :D ale od razu mówie następny rozdział kończy się takim totalnym przerwaniem w najleprzym miejscu więc zastanówcie się czy chcecie dziś ten felrny co się tak ucina i jutro dodam kolejną częśc czy czekacie do jutra na obie części? :D
nasz facebook ^^ https://www.facebook.com/pages/Justin-BieberBeliebersLove-Forever-/141625069353684 //Believe ;*
SWAGGY!!
Wytrzymam ile będziesz kazała, ale dodaj kolejny rozdział ja najszybciej !! //bieberowa69 <3
OdpowiedzUsuńDodaj dzisiaj 2 rozdziały.
OdpowiedzUsuńJa też wytrzymam więc dodaj dzisiaj
OdpowiedzUsuńDodaj dzisiaj 2 proszę to co najwyżej jutro nie dodasz
OdpowiedzUsuńHaha ^^ no to dobra to o 21 dodam kolejny rozdział ^^ ale musicie do jutro wtedy wytrzymac :P i żeby nie było, że nie ostrzegałam :P
UsuńTo dodaj dzisiaj 2 a jutro nic nie dodasz
UsuńPewne jesteście? :D haha ^^ :D
UsuńTak dodaj 1 część dzisiaj a drugą jutro
UsuńNie dodaj dzisiaj 2 a jutro żadnej.
Usuń