poniedziałek, 20 maja 2013

Rozdział 57

W szpitalu byłam jeszcze przez 3 dni, potem mnie wypuścili. W tym czasie rozmawiałam z rodzicami i powiedzieli, że jeżeli ja też się zdecyduję to oni wyrażają zgodę na operacje. Ale to jest bardzo drogi zabieg, więc muszą zgłosic mnie do jakiejś fundacji. Gdy Juss to usłyszał znowu się zaczęło, że on chce pomóc i wgl. Ja byłam nieugięta i powiedziałam mu, że nie przyjmę od niego więcej pieniędzy, i tak już wystarczająco mi pomógł. Ale oczywiście Juss wie lepiej i ma być tak jak on chce. Jego dziadkowie i Pattie się z nas śmiali, bo ja cały czas mu jedno powtarzałam, a on cały czas swoje. Więc znali nasze kwestie już na pamięc. Wieczorem Justin zabrał mnie na taki spokojny spacer. Ale czy był spokojny? NIE... bo musiał zacząc – Magda,ale co do tej operacji...- oczywiście mu przerwałam – Justin, ale zrozum mnie jest głupio!! Kurcze czemu nie możesz mnie zrozumiec?
Justin: nie moge, bo chce ci pomóc! A wiesz, że to jest niebezpieczne takie odwlekanie tej operacji.
Ja: no wiem, ale słyszałeś lekarza, to są początki więc spokojnie, zdążę uzbierac pieniądze. 
I tu Justin podał nowy argument – no ale czemu nie chcesz przyjąc pieniędzy ode mnie, tylko od obcych ludzi? Na jedno ci wyjdzie!
Ja: ehh no masz racje, ale ty już mi dawałeś pieniądze i mnie jest okropnie głupio brac więcej.
Justin: ale według mnie to lepiej wziąśc ode mnie niż od nieznajomego. 
W końcu pękłam – Nooooooooo dooobra powiedzmy, że wezmę od ciebie te pieniądze...ale... Jak tylko zarobie w Mediolanie to ci oddam! 
Justin się ucieszył, zaczął mną obracac – super!! dziękuję ci że się zgodziłaś! 
Ja; no dobrze,dobrze, ale pamiętaj oddam ci!
Justin: no ok, jak musisz. 
Szliśmy cały czas. W pewnym momencie, zasłabłam, ale nie straciłam przytomności. Juss się uparł żeby zawieźc mnie do lekarza. Troszkę się zaniepokoiłam, ale w szpitalu lekarz powiedział, że teraz tak może być, i żebym się nie martwiła. Ale jeżeli będzie się to objawiało częściej to lepiej żebym się zgłosiła do lekarza i zdecydowała się na operacje. Powiedziałam mu że podjęłam już z rodzicami decyzję i chce tego zabiegu. Ale lekarz powiedział, że niestety rodzice będą tu potrzebni, bo oni muszą podpisac zgodę osobiście. 
No tak, wszystko fajnie, ale nie wiem czy dostaną wizę od tak sobie. Dlatego z Jussem stwierdziliśmy, że wyślemy im tą zgodę oni podpiszą i odeślą, ale okazało się że przylecieli z tą zgodą, więc poszliśmy do szpitala. Lekarz powiedział, żebyśmy przyszli jutro bo pojutrze będę miała operacje. 
Justin zapytał się lekarza jakie jest niebezpieczeństwo, lekarz odpowiedział: no, operacja na serce jest bardzo poważna, i ryzykowna. Popatrzył się z obawą czy się nie rozmyśle.
Ja: ale to znaczy, że mogę...?
Lekarz: niestety tak, nie wiemy jak twoje serce na to zareaguje. 
Justin Popatrzył się na mnie ja na niego i mocno mnie przytulił i szepnął do ucha – wszystko będzie dobrze.
Moi rodzice zamarli, i mama zaczęła się zastanawiac nad operacją. Ale ja powiedziałam, że jej chce, bo z operacją jest opcja ze albo będzie dobrze albo źle i przynajmniej wiemy kiedy. A tak to chodzę jak tykająca bomba i nie wiadomo kiedy padnę. Przekonałam ich. Wróciliśmy do domu. Moja mama polubiła się z Pattie. Ale oczywiście ja musiałam wszystko tłumaczyc jak rozmawiali. Wieczorem Juss podszedł do mnie i znowu szepnął mi do ucha (chyba zauważył, że to uwielbiam) – mogę zabrac cie na randkę?
Ja: oczywiście.
Poszłam się przebrac. I wyszliśmy z domu. 
- gdzie jedziemy? - zapytałam
- a zobaczysz niespodzianka – odpowiedział, biorąc moją rękę i całując ją.
Po ok 20 minutach dojechaliśmy do restauracji gdzie Juss zamówił coś do jedzenia a ja oczywiście zjadałam. W trakcie kolacji przyglądał mi się, aż w pewnym momencie zapytałam się go – jestem brudna, czy coś, że się tak wpatrujesz we mnie?
Justn: Nie, nie jesteś brudna. Ale jesteś piękna wiesz?
Zawstydziłam się – oj weź Juss
Justin: no co? Mówię jak jest! Kocham cię!
Ja: ja ciebie też! 
Po kolacji Juss zabrał mnie na spacer. Wziął za rękę i dużo rozmawialiśmy o nas, o tym jak to się potoczyło między nam itp. W pewnym momencie przyszły fanki... ehhh... akurat dziś mogły by sobie odpuścic. Wiem jakie to dla nich ważne bo sama jestem Belieber dlatego się nie odezwałam, tylko czekałam. Poszliśmy dalej. 
- a jak wyjdziesz już ze szpitala to wiesz zabiorę cie na mecz koszykówki chcesz?, i pojedziemy do Los Angeles bo to jest przecież twoje marzenie! Zobaczysz mój dom, poznasz moich kumpli i codziennie będziemy chodzili po plaży! Chcesz?
Popatrzyłam się na niego i powiedziałam – ale Justin, nie planuj niczego przecież nie wiadomo czy ja... - umilkłam a Juss mnie mocno przytulił – Ej ciii, nawet tak nie myśl! Zobaczysz wyjdziesz z tego i kiedyś będziemy się z tego śmiali!
Ja: nie udawaj! Też się boisz! Bo inaczej nie poszli byśmy dziś ta randkę tylko pewnie oglądalibyśmy film w domu – rozpłakałam się.
Justin: no wiadomo, że się boję, ale wiem że jesteś twarda i poradzisz sobie z tym!! I proszę nie płacz już. Chodź mam niespodziankę. Poszliśmy w głąb parku tak żeby nas nikt nie widział. Usiedliśmy na ławce, po czym Juss gdzieś zniknął. Powiedział, że zaraz wraca. No i wrócił. Haha szedł z gitarą i z fioletową różą w zębach. - proszę fioletowa róża dla mojej księżniczki! 
Ja: jej pamiętałeś, że to jest mój ulubiony kolor! Dziękuję!
Usiadł koło mnie i grał i mi śpiewał, było mi tak miło! 
Potem wróciliśmy do domu. Wszyscy już spali. Juss wziął mnie na ręce, zamknął drzwi i położył delikatnie na łóżku. Zaczął mnie całowac. Zdjęłam mu bluzkę, on mnie też, zostaliśmy w bieliźnie. Zabrał się za mój stanik, potem zaczęliśmy się kochac. Po zakończeniu tej jakże wspaniałej chwili położyłam się na klacie Jussa i rysując coś palcem po jego brzuchu wyszeptałam mu – Kocham cię i dziękuję za dzisiejszy dzień. 
- ja też cie kocham i dziękuję, że zgodziłaś się na tą randkę.




No i powiem Wam że następne 2 rozdziały to są emocje :D ale od razu mówie następny rozdział kończy się takim totalnym przerwaniem w najleprzym miejscu więc zastanówcie się czy chcecie dziś ten felrny co się tak ucina i jutro dodam kolejną częśc czy czekacie do jutra na obie części? :D

nasz facebook ^^ https://www.facebook.com/pages/Justin-BieberBeliebersLove-Forever-/141625069353684   //Believe ;*

SWAGGY!!

9 komentarzy:

  1. Wytrzymam ile będziesz kazała, ale dodaj kolejny rozdział ja najszybciej !! //bieberowa69 <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dodaj dzisiaj 2 rozdziały.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też wytrzymam więc dodaj dzisiaj

    OdpowiedzUsuń
  4. Dodaj dzisiaj 2 proszę to co najwyżej jutro nie dodasz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha ^^ no to dobra to o 21 dodam kolejny rozdział ^^ ale musicie do jutro wtedy wytrzymac :P i żeby nie było, że nie ostrzegałam :P

      Usuń
    2. To dodaj dzisiaj 2 a jutro nic nie dodasz

      Usuń
    3. Pewne jesteście? :D haha ^^ :D

      Usuń
    4. Tak dodaj 1 część dzisiaj a drugą jutro

      Usuń
    5. Nie dodaj dzisiaj 2 a jutro żadnej.

      Usuń