- oj ale ty kochasz tą swoją siostrę
i brata – powiedziałam do Jussa.
- tak, kocham ich co nie
Jazmyn?- stwierdził zaczynając ją łaskotac.
Potem Tata zawołam
Jazmyn, więc poszła na dół. A ja i Justin zostaliśmy sami.
Przybliżył się do mnie, przytulił się i powiedział – ale nie
martw się ciebie też strasznie kocham.
Zaśmiałam się –
hah, no ja myślę. - jeszcze chwilkę tak leżeliśmy, ale zrobiłam
się głodna, więc ubraliśmy się i zeszliśmy na dół.
Przywitaliśmy się ze wszystkimi i poszliśmy w stronę kuchni.
Justin: co ty na to, że ja zrobię coś dobrego?
Ja: no
dobra, o ile nie masz zamiaru mnie otruc.
Justin: ee to nie robię
– zaśmiał się i otworzył lodówkę.
Po ok 30 min byliśmy
już po śniadaniu. - wzięłaś leki? - zapytal Justin
Ja: no
czekaj idę po nie.- Uśmiechnęłam się i poszłam do szafki w
której były tabletki. Nalałam sobie wody do szklanki i jak co
ranek nafaszerowałam się tej chemii. Potem do Jussa ktoś
zadzwonił, odebrał, śmiał się i gadał różne głupoty.
Uwielbiam patrzec jak się śmieję, jest wtedy taki uroczy, a ja mam
motylki w brzuchu. Kiedy skończył rozmawiac zapytałam się go –
kto dzwonił?
Justin: Alfredo
Ja: a to fajnie, a właściwie
czemu ja go jeszcze nie poznałam?
Justin: bo nie było go przez
jakiś czas na z nami w trasie bo miał złamaną rękę.
Ja: aaa
no to biedny, jak on to zrobił?
Justin: na jednej z prób
podwinęła mu się noga i kiedy spadał chciał się podeprzec ręką,
no a niestety źle ją ustawił i skończyło się to jak się
skończyło.
Porozmawialiśmy chwilkę, ale w pewnym momencie do
kuchni przydreptał Jackson – hej, szkrabie co chcesz? - zapytał
Juss.
Ale mały mu nie odpowiedział, podszedł tylko do nas i
wziął mnie za rękę, popatrzył się na mnie i wyciągnął z
kuchni, a następnie zaprowadził do swoich klocków. Chciał, żebym
z nim układała wieże.
Wszyscy się śmiali, potem do pokoju
wszedł Justin.
- No, Justin chyba ktoś chcę ci tu dziewczynę
odebrac. - powiedział Jeremy
Justin: no chyba tak. - zaśmiał
się.
Do zabawy dołączyła Jazmyn. Zbudowaliśmy super zamki, a
potem bawiliśmy się ludzikami z klocków. Potem dzieciaki
zaciągnęły mnie do oglądania bajek z nimi. Po 2 odcinkach mieli
dosyć, więc graliśmy w grę planszową, ale zajęło nam to ok
godziny bo graliśmy w nią 3 razy. Potem był obiad, usiedliśmy do
stołu. Dzieciaki szybko zjadły i stojąc przy mnie, czekały aż
skończę żebym mogła się z nimi pobawic.
Justin: co wy tak
stoicie przy Magdzie?
Jazmyn: bo chcemy żeby się z nami
pobawiła.
Justin: O nie, wy mieliście Magdę do południa, teraz
ja ją chce mieć dla siebie.
Jackson: Nieeeeee!
Justin:
Czemu?
Jackson: Bo ja chce się pobawic z Magdą!
Justin: to
się jeszcze wieczorek z nią pobawisz, a jak nie dziś to jutro, a
Magda musi troszkę odpocząc.
Jackson: no to niech idzie
spac.
Justin: no teraz to akurat idzie ze mną na
spacerek.
Jazmyn: podobno ma odpoczywac, a nie chodzic?
Jeremy:
no to ci Justin powiedziała. Nauczyłeś ją to teraz walcz –
zaśmiał się
Ja: oj no nie kłóccie się, to zrobimy tak, ja
się teraz z Wami pobawię przez godzinę, ale potem pójdę z
Jussem. Ok?
Dzieciaki: Taaaaak!
Poszliśmy się bawc, zrobiłam
im mały teatrzyk, ale sama nie dawałam rady więc przyszedł tata
Jussa i mi pomógł. Potem chcieli, żebym im przeczytała bajkę.
Jackson przyniósł książkę i przytulił się do mnie z jednej
strony, a Jazmyn z drugiej. I pech chciał, że zasnęli, a ja nie
miałam jak się ruszyc, więc czekałam aż ktoś przyjdzie i mi z
nimi pomoże. Nagle na górę wszedł Juss – Magda...ooo i co nie
możesz się ruszyc?
Ja: nie coś ty, w każdej chwili jak chcę
mogę się ruszyc.
Justin: no to proszę wstawaj, mądralo.
Ja:
ok, nie chcesz nie pomagaj mi ale wtedy się obudzą i dalej będę
się musiała z nimi bawic.
Justin: oj no dobra, dobra, wygrałaś
– podszedł i pomógł mi wstac. - to co idziemy?
Ja:
gdzie?
Justin: niespodzianka.
Ja: no dobra, to pójdę się
tylko przebrac.
Poszłam do pokoju i ubrałam na siebie jakieś
ciuchy, które znalazłam. Zeszłam na dół i wyszliśmy.
Ja: no
to co powiesz mi gdzie idziemy?
Justin: na lodowisko.
Ja: ale
po pierwsze nie mamy łyżew, a po drugie nie umiem jeździc.
Justin: to nic, uwierz mi to nic.
Nie wiedziałam o co
chodzi, ale jakoś nie czułam, żadnej obawy. Dojechaliśmy na
miejsce. Było tam zimno, więc nie ściągaliśmy płaszczy.
Weszliśmy na sale gdzie było lodowisko. Uniosłam głowę do góry
i zobaczyłam....
Pozdrowionka dla Natalii :*
No a co do rozdziałów to nie dodam dziś już nic bo mam strasznie dużo nauki, a poza tym zostało mi już niewiele rozdziałów i musze je teraz dzielic czyli JEDEN DZIENNIE... :P
A tu link do naszego fb https://www.facebook.com/pages/Justin-BieberBeliebersLove-Forever-/141625069353684 // Believe ;*
SWAGGY!!
Świetnie jak zostało ci nie wiele rozdziałów to już będziesz kończyć pisać to opowiadanie (oby nie )? Odpisz
OdpowiedzUsuńNie,coś ty! podoba mi się o pisanie dla Was tyle, że ja jestem w szkole średniej i mam strasznie dużo nauki bo jeszcze na dodatek jestem w technikum więc tej nauki jest więcej, i mam tylko czas pisac w weekendy ;/ i też nie zawsze. Ale nie kończe opowiadania :D bo mam dużo pomysłów na dalszą historię :D
UsuńO dzięki Bogu.
UsuńOOOO świetnyy :) kiedy następny <33
OdpowiedzUsuń